I co dalej...?

42 6 2
                                    


Do domu wróciłam o 4:30. Byłam zaskoczona, bo w kuchni przy stole siedziała mama z kubkiem kawy w ręku. 

-Mamo? Dlaczego nie śpisz?- zapytałam podchodząc bliżej.

-Czekałam na Ciebie, bo nie odbierałaś telefonu, myślałam może że coś się stało.

-W pracy nie mogę rozmawiać, a mówiłam Ci, że wrócę późno. Nie musiałaś tutaj tyle siedzieć, ale dziękuję.- odpowiedziałam, po czym przytuliłam mamę, i poszłam na górę bo chciałam się już położyć. Nie wyszło mi to za bardzo, bo ledwie zdążyłam się położyć, a obudziła się July. Wzięłam ją wieć i zeszłam na dół, aby zrobić jej mleko. Karmiąc małą rozmyślałam o przystojnym brunecie. Ciekawe czy jeszcze kiedyś go spotkam, gdyby nie Kathe może byśmy się bardziej poznali.. No cóż.. Trudno. Gdy skończyłam proces karmienia wróciłam z powrotem do pokoju. Ukołysałam July, położyłam ją do łóżeczka, a sama położyłam się , i nawet nie wiem kiedy zasnęłam.. Rano obudził mnie dzwonek do drzwi. Zerwałam się z łóżka, bo nie chciałam żeby July się obudziła. Zaspana jeszcze otworzyłam drzwi. 

-Witam, mam list polecony dla pani Marry Blackett. - ehh to tylko listonosz, pewnie przyniusł kolejne rachunki. 

-Tak, to moja mama.

-Proszę w takim razie tutaj podpisać. - powiedział wskazując miejsce. 

-Dziękuje, miłego dnia. 

-Dziękuje, wzajemnie. 

Zamknęłam drzwi i wzięłam się za robienie śniadania. Miałam wielką ochotę na naleśniki, ale gdy otworzyłam lodówkę okazało się że nie ma mleka, postanowiłam więc, że zrobię jajecznicę. Podczas gdy przygotowywałam posiłek zadzwonił telefon. Nie wyświetlał mi się kontakt, tylko numer, którego w sumie nie znałam. Z lekkim zawachaniem odebrałam. 

-Ttak? Słucham? -powiedziałam niepewnie. 

-Hej Maya, to ja.. - odezwał się męski głos w słuchawce. 

-To ja? To znaczy kto? Nie jestem przecież wróżką. - spytałam

-Mówi.. James. - gdy to powiedział wszystko obróciło mi się do góry nogami. James to mój były.. Ojciec July. Nie myślałam, że zadzwoni, akurat teraz, gdy już zapomniałam.. Gdy wszystko zaczęło się powoli układać. Kurwa ! 

-Czego chcesz?! Skąd masz w ogóle mój numer ?!- krzyknęłam zdenerwowana. 

-Maya poczekaj, nie rozłączaj się chcę tylko porozmawiać. 

-Ale ja nie mam ochoty z tobą gadać, dla mnie już nie istniejesz rozumiesz?! 

-Proszę cię May daj mi powiedzieć...

-Nie nazywaj mnie tak ! Nie chcę żebyś do mnie dzwonił ! Nic nas już nie łączy, nie mamy o czym gadać. ! 

-Owszem, łączy ! I chce na ten temat porozmawiać. ! 

-Teraz sobie przypomniałeś o nas?! Trzeba było myśleć o tym zanim zacząłeś się pieprzyć z tą szmatą Alice. !! A teraz wiesz co ? Pierdol się! - Wykrzyczałam juz przez łzy, po czym rzuciłam telefonem o podłogę. Wtedy usłuszałam płacz July, pewnie ją obudziłam tymi wrzaskami.. Poszłam na górę, aby ją trochę uspokoić. Za godzinę miała wrócić mama, więc postanowiłam wyjść z małą na spacer a przy okazji zrobić zakupy.  Ubrałam więc July i włożyłam ją do wózka, a sama zaczęłam ubierać buty. Gdy byłam juz gotowa do wyjśćia, to włączyłam tylko alarm, i mogłam już iść. Idąc przez park przypomniało mi się, że mama ma za tydzień urodziny i napewno ucieszyłaby się z jakiegoś drobiazgu. Jeśli wystarczy mi czasu to pójdę jeszcze do galerii poszukać czegoś odpowiedniego. July spała w wózku. Weszłam do TESCO i ruszyłam na poszukiwania makaronu do spaghetti, bo razem z mamą bardzo je lubimy. Chodząc między półkami zaóważyłam chłopaka , który kogoś mi przypominał. Jakbym już go gdzieś widziała.. Ahhh tak to ten przystojniak z klubu. Przeszłam obok niego specjalnie upuszczając makaron i kilka pomidorów, które starałam się utrzymać jedną ręką (bo przecież drugą jakoś musiałam prowadzić wózek) . Chłopak odwrócił się od półki ze zdrową żywnością, w któą tak bardzo się wpatrywał, i pochylił się aby pomóc mi pozbierać rozrzucone pomidory. 

-Hej, czy my się już gdzies nie widzieliśmy? - zapytał wstając i podając mi pomidory. 

-Hej, dzięki. Nie wydaje mi się, że nie. - odparłam

-Dziewczyna z klubu tak? To z tobą rozmawiałem przy barze, wiedziałem, że już skądś znam tą śliczną buźkę. - powiedział z uśmiechem. 

-Nie, chyba mnie z kimś... pomyliłeś. - odpowiedziałam zawstydzona, czułam jak policzki spływają mi rumieńcem. 

-To napewno Ty. Ten sam piękny uśmiech, ten sam głos, to musisz być ty.. 

-Tak .. masz rację to byłam ja - odpowiedziałam lekko speszona.

-Widzisz. Nie można było tak od razu?- uśmiechnął się .- To twoja siostra? - spytał wskazując na wózek z July . Nie wiedziałam co mam mu powiedzieć.. 

-Tak, to moja siostra, zajmuję się nią, gdy moja mama jest w pracy. A teraz przepraszam, ale musze juz iść, moja mama na mnie czeka. - odparłam i zaczęłam kierować się w stronę kasy .

-Poczekaj nie wiem nawet jak się nazywasz. - powiedział.

-Jestem Maya..- odpowiedziałam na chwile odwracając się w jego stronę. - A teraz naprawdę musze już iść.. Do zobaczenia. - krzyknęłam oddalając się.

-Mam nadzieję że jak najszybciej. ! - odkrzyknął brunet. W głębi duszy miałam nadzieję, że jeszcze się zobaczymy.. 






No i mamy kolejny rodział. :) Myślę że się spodoba :) 


To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Nov 29, 2015 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

New Life | H. SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz