Weźmy pod uwagę minione pięć lat, zboczeńcy xd
//\\//\\
- Charlotte. Odezwij się, proszę.
Błagalny ton Nialla roznosi się po pomieszczeniu, gdy ten miażdży moje palce w swoich dłoniach. Patrzę w jego zaczerwienione, mokre oczy i mam wrażenie, że zaraz sama się rozpłaczę.
- Jakie dziecko, Niall?
- Nasze.. Nasze dziecko, Charlotte.
- Ale..
- Byłaś w ciąży, Charlotte. Przez trzy miesiące i dwanaście dni.
Utrzymuję swój wzrok na wysokości jego oczu, próbując z nich coś wyczytać. Moje serce samo mięknie, gdy łzy biegną powoli po jego policzkach, na końcu wsiąkając w białą pościel, lub rozbijając się na skórze jego dłoni.
- Ale my.. - wracam pamięcią do minionych kilku tygodni. Przypominam sobie kilka poranków rozpoczynanych torsjami i ogromną ochotę na kuchnię włoską w środku nocy, ale wiem, że Niall nie prosił mnie o oddanie się. Jego pożądanie zmalało, a szczęście i próby bycia dla mnie miłym zdecydowanie dawały się we znaki.
- Zrobiłem ci krzywdę, Charlotte.
- Jaką krzywdę?
- Przepraszam, królowo. - zamyka oczy, aby dodać sobie odwagi. Spod jego powiek wypływa strumień łez, którego nawet nie próbuje powstrzymać. - Chciałem udowodnić ci moją miłość.
- Co zrobiłeś Niall?
Mija długa chwila ciszy, przez którą całuje wszystkie moje knykcie, zanim ledwo słyszalny szept wylatuje z jego ust, nasączonych łzami.
- Ja.. Zgwałciłem cię.
//\\//\\
Zabili Dębową Tarczę :c