- Noah!
Karcę brata, gdy ten rzuca swoją ręką na wysokości twarzy Nialla. Mężczyzna w odpowiedniej chwili robi ogromny krok w tył, unikając uderzenia. Noah chwieje się lekko na nogach, ale szybko utrzymuje równowagę, próbójąc zaatakować blondyna jeszcze raz.
- Jak mogłeś zrobić coś takiego mojej siostrze? Jest twoją żoną, królową! - krzyczy, gdy wbijam palce w jego ramiona, aby powstrzymać go przed zbliżeniem się do męża.
- Uspokój się do cholery. Ojciec już z nim rozmawiał, jak możesz zauważyć, a ja nie sądzę, aby nikt nie zainteresował się siną twarzą króla.
- Lottie ma rację, odpuść.
Wszyscy spuszczamy wzrok na Leo, który zatrzymuje obok nas swój wózek. Brunet spogląda na nas z dołu, po czym zbliża się do Nialla. Mężczyzna patrzy na niego ze zdziwieniem. - Ale jego brzucha nie widzi nikt, poza waszą dwójką.
Nie zdążam zrozumieć znaczenia jego słów, zanim ten uderza swoją pięścią we wspomnianą wcześniej część ciała Nialla. Blondyn krzywi się, zginając w pół z ramionami przyciśniętymi do brzucha. Otwieram usta w szoku, a dźwięczny śmiech Noah roznosi się po pomieszczeniu.
- Leo. - wzdycham zrezygnowana. Podchodzę do męża i kładę dłoń na jego plecach, lekko je pocierając.
- Zasłużył. - wzrusza ramionami, masując swoją pięść. Noah klepie go delikatnie po plecach, nie zdejmując uśmiechu ze swojej twarzy.
- Królu?
W progu pojawia się chuda postura Hiltona, którego oczy przeszywają nas na wskroś.
- Tak?
- Czy dzieje się tu coś złego? - spogląda wymownie na dłonie Leo, nieudolnie próbując zachować przy tym jak najwięcej dyskrecji.
- Nie, Hilton. Ale proszę, abyś wezwał lekarza do mojej sypialni.
- Dobrze, panie.
Hilton kłania się lekko i odchodzi, rzucając nam ostatnie podejrzliwe spojrzenie.
- Przeproszę was na kilka chwil. - Niall prostuje się z lekkim grymasem i starając się zachować pionową postawę, wychodzi z pomieszczenia. Po jego zniknięci zostaję od razu wciągnięta na kolana Noah i owinięta podwójną parą ramion.
- Jak znalazłeś się na kanapie tak szybko? - śmieję się cicho, łapiąc za nadgarstek każdego z nich.
- Miałem bardzo dużo czasu, aby spędzać do w siłowni. - Noah ściska mnie jeszcze mocniej, wywołując tym mój bolesny jęk.
- Ściskasz mój brzuch, Noah.
- Boże, przepraszam! Nie chciałem, siostrzyczko. - obejmuje mnie o wiele lżej, jednocześnie głaszcząc po głowie. - Jak mogłaś nie wiedzieć, że byłaś w ciąży?
- Nie interesuję się za bardzo ciążą, bracie.
- Pamiętaj, że nasza Lottie nadal jest rozregulowana. - chichot Leo dociera do naszych uszu, gdy ten odsuwa się lekko, aby móc na nas spojrzeć. Mrużę na niego oczy, wiercąc się na kolanach brata.
- Nie każdy musi znać szczegóły mojej miesiączki, Leo.
- Dobrze, dobrze. Nie bij swojego nowego współlokatora.