Chapter 3

109 14 0
                                    

"Jesteś moja. Tylko moja. Pamiętaj o tym"

- Emily, nie wiem czy wiesz, ale ta spódniczka ledwo co zakrywa twoje stringi - dziewczyna spojrzała na mnie z powątpiewaniem. Była w lekkim szoku, ponieważ nigdy nie ubierałam się tak na imprezy. Wolałam zostać w conversach i rurkach niż stroić się jak choinka. Tym razem zamierzałam coś zmienić. - Moja spódniczka i tak odsłania mniej niż twoje spodenki. A może to jednak dół od bikini? - odpyskowałam i obydwie zaczęłyśmy się śmiać.

- Widzę, że nastroje dopisują. To co, jedziemy? - zapytał Niall, który od kiedy wszedł do mojego pokoju nie potrafił oderwać wzroku od Lizzy. Przewróciłam oczami, irytowało mnie jego zachowanie. Trwało to już pół roku, a on nic z tym nie potrafił zrobić.

-Jeśli przestaniesz ślinić się na widok mojej przyjaciółki, to mogę się nad tym zastanowić - szepnęłam mu ze złośliwym uśmiechem na ucho. Momentalnie zrobił się cały czerwony na twarzy i trzaskając drzwiami wyszedł z pokoju.

Po dwudziestu minutach znaleźliśmy się w klubie "Midnight". Usiedliśmy w loży i po chwili podeszli do nas przyjaciele Nialla. Uwielbiałam ich, zawsze traktowali mnie jak jedną z nich, chociaż widziałam tych chłopaków zaledwie kilka razy w życiu.

- Czy mam przyjemność z panną Emily? Bo przez ten strój nie jestem tego pewien - Liam przytulił mnie mocno, a ja odwzajemniłam jego uścisk, kończąc go buziakiem w policzek. Odsunął się trochę ode mnie i lustrował mnie wzrokiem - Zmieniasz image? Nie sądzisz, że ten strój jest nieco zbyt... wyzywający?

-Nie przesadzaj misiek. Kiedyś trzeba zaszaleć - mrugnęłam do niego.

- Horan! Gdzie jesteś? - w oddali usłyszałam głos Louisa. Biorąc pod uwagę to, że mój brat zniknął przy barze z Lizz (może w końću coś z tego będzie), musiało mu chodzić o mnie.

-Tu jestem Lou! - chłopak szybko podbiegł i podniósł mnie kręcąc wokół własnej osi.

-Tęskniłem mała - uśmiechnął się uroczo

- Ja też Tomlinson. I wcale nie jestem mała -nie lubiłam jak ktoś tak na mnie mówił. Źle mi się to kojarzyło.

- Nie marudź mała. Muszę Ci kogoś przedstawić. Niedawno zamieszkał koło mnie, więc zabrałem go ze sobą. W końcu musi poznać ludzi w tym mieście. Emily, to jest...

-Harry.

Patrząc na człowieka stojącego przede mną chciałam uciec jak najszybciej z tego pomieszczenia, budynku, miasta. Jednak sparaliżował mnie strach, z którym nie potrafiłam walczyć. Przez ostatnie cztery lata ciągle uciekałam, z nadzieją, że już nigdy nie ujrzę tych oczu. Wierzyłam, że to co było, nie zdarzyło się naprawdę.
Jednak teraz, w jednej chwili wszystko powróciło do mnie ze zdwojoną siłą. Strach. Ból. Strata. Tęsknota. Utracone zaufanie. Rozpacz.
A stało się to dlatego, że zobaczyłam go.

-Emily? To naprawdę Ty?

- Witaj Styles.

One More Time |h.s|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz