"Leżeliśmy na łóżku wpatrzeni w ekran komputera. Nikt z nas nie musiał nic mówić, obydwoje cieszyliśmy się swoim towarzystwem. Czułam jego perfumy, które przypominały mi o tym, że to w tych ramionach czuję się bezpieczna. I za nic nie chciałam ich opuścić"
Wyszłam z domu za dziesięć dziesiąta. Pomimo mojej czterogodzinnej rezerwy oczywiste było, że się spóźnię. Nie mogę uwierzyć, czy ja zawsze muszę mieć wielkie wejście? Wbiegłam pędem do klasy i zdołałam tylko wydusić cicho:
-przepraszam za spóźnienie
- Siadaj Emily, dziś jeszcze Ci to daruję - powiedział nie kto inny, tylko sam we własnej osobie profesor Zboczeniec Grey. Bardzo niedyskretnie zerkał w mój dekolt, przez co poczułam się nieręcznie. Niewyżyty seksualnie facet. Jeszcze tego mi teraz brakowało. Zniesmaczona usiadłam koło Lizzy i wyjęłam podręczniki do psychologii. Nie zwracając uwagi na zamieszanie, które wywołałam moim wejściem pochyliłam się i szepnęłam jej na ucho:
-Myślę, że Grey jest dziś wyjątkowo napalony. Tak jak prawię każda dziewczyna znajdująca się w tym pomieszczeniu - popatrzyłam na nią, czekając aż mnie poprze.
- Co? Tak, tak. Masz racje, zgadzam się całkowicie - kompletnie mnie zignorowała wpatrując się świdrującym wzrokiem w naszego profesora.
- Nie wierzę!Wszystko, ale nie to! Ty też padłaś ofiarą tego całego przedstawienia? - podniosłam głos, przez co usłyszało mnie więcej osób niż powinno.
- Panno Horan, zechciałaby nas pani łaskawie poinformować co panią tak wzburzyło? - super, brakowało mi jeszcze głębszego zainteresowania tego kretyna.
- Nic proszę pana - wyburknęłam cała czerwona ze wstydu. Dobrze, że nie słyszał co o nim mówiłam.
- Mam nadzieję, że skupisz się na moich zajęciach, inaczej zostaniesz na kolejną godzinę po to, by nadrobić zaległości -zdanie zakończył puszczeniem do mnie oka, po czym odwrócił się w stronę tablicy. Usłyszałam, jak dziewczyny za mną wciągają powietrze. Mogę przysiąc, że gdybym teraz na nie spojrzała zabiłyby mnie wzrokiem. Chociaż nie wiem, czy zobaczyły by cokolwiek przez te kilogramy tapety znajdujące się na ich twarzach.
- Em, nie wierzyłam, że tak łatwo się na to nabierzesz. Jasne, Grey jest cholernie seksowny ale nie jestem jego kolejnym pieskiem. Nie będę śliniła się za każdym razem gdy go zobaczę, to nie w moim stylu - powiedziała moja przyjaciółka, podśmiewując się cicho. Zazdrościłam jej tego śmiechu, brzmiał jak cudowne małe dzwoneczki. Mój za to przypominał rechot żaby bądź warkot silnika.
- Policzymy się na przerwie zołzo - obdarzyłam ją moim szatańskim uśmiechem i powróciłam do słuchania niezwykle ciekawego wykładu o relacjach międzyludzkich.
Wychodząc z klasy rozmawiałam z Lizz o nadchodzącym koncercie Justina Biebera. Wciąż nie mogłam uwierzyć, że zobaczę go dopiero pierwszy raz w życiu, chociaż ona miała z nim już miliony zdjęć. Była jego kuzynką, jednak wolała ukrywać to, żeby nie być zaczepianą przez każdą dziewczynę na ulicy. Wystarczyło, że musiała znosić mnie.
- Dziewczyno, nawet nie masz pojęcia ile na to czekałam. Może i zachowuję się jak dziewczynka z gimnazjum ale... - nie zdążyłam dokończyć bo wpadłam na jakiegoś wysokiego chłopaka. Te perfumy... Nagle sparaliżowało mnie. Znałam je aż zbyt dobrze.
- Boże, najmocniej Cię przepraszam, naprawdę nie chciałem, jestem tu dopiero pierwszy dzień i... Emily?
- Hej Harry. Dawno się nie widzieliśmy, w sumie to od kiedy... eee wyjechałyśmy. No cóż, jak ten czas szybko leci! Musimy już iść, było miło, pa! - blondynka próbowała zapanować nad sytuacją, jednak nie wychodziło jej to za dobrze i ciągle machała rękami na prawo i lewo. Kiedy pożegnała się z Harrym, szybko pociągnęła mnie w stronę toalet. Nie zwracałam na nic uwagi oprócz tego, by skupić się na oddychaniu. Wdech, wydech. Wdech, wydech. Usłyszałam dźwięk zamykanych drzwi.
- Emily... Dobrze się czujesz? - moja zatroskana przyjaciółka patrzyła na mnie z niepokojem. Wiedziała, że tylko jedna rzecz potrafi wyprowadzić mnie z równowagi. On. Postanowiłam, że nie będę nic przed nią ukrywała. I tak dobrze wie jaka jest prawda.
- Czuję się jakby jeden z moich najgorszych koszmarów powrócił. I teraz nawet nie muszę wyobrażać sobie głównego bohatera. Będę go spotykała dzień w dzień, aż do zakończenia studiów. A jeśli zakumpluje się z paczką mojego brata to do końca życia.
- Myślisz, że on przyjechał tu specjalnie? Szukał nas? Może jednak to zwykły przypadek, że on się tu znalazł... Pomylił uczelnie, miasto, czy coś.
- Nie. Nic, kuźwa nic nie działo się w moim życiu przypadkiem. Jest to po prostu kolejny zakręt przez który teraz muszę przejść - zacisnęłam zęby i wybiegłam z toalety nie patrząc za siebie.
Miłego tygodnia misie xoxo
~A
CZYTASZ
One More Time |h.s|
FanficJakie to uczucie, gdy po latach spotykasz osobę z którą miałeś być "na zawsze"?