Następny ranek był jednym z najgorszych jakie miałam nieprzyjemność przeżyć, włączając w to ten, kiedy okazało się, że będąc na nartach zasnęłam na wyciągu i nikt powiadam, nikt z całej mojej grupy tego nie zauważył, więc przez całą noc tkwiłam tam sobie słodko zamarzając. Nie pytajcie nawet jakim cudem przeżyłam. To musiało działać na takiej zasadzie, jak w Simsach, gdy zrobiłam pechowego sima, a kiedy miał umrzeć Mroczny Kosiarz stwierdził, że nie może przestać się z niego śmiać, więc nie poleci do Hadesu* jeszcze przez dłuższy czas. Wracając. Nie dość, że moja głowa pulsowała niczym żyła na skroni mej babci, kiedy była naprawdę wściekła to jeszcze na dodatek moje gardło piekło niemiłosiernie, a z nosa leciało jako z Niagary. Czułam się źle i nadal byłam mokra po wczoraj. Moja zdolność wysychania zupełnie zanikła, przez co w gorączce zaczęłam podejrzewać powolną i bolesną przemianę w syrenę, ale wtenczas moją panikę przerwała wbijająca mi do pokoju babcia. Co za wyczucie czasu! Ta kobieta nie potrzebowała nawet takiego reflektora, jaki miał Batman.
- Coooooooo jest - mruknęła wchodząc do mojego pokoju - Śmierdzi tu alkoholem, fajkami i czymś mokrym... a, to ty...
Jęknęłam przeciągle. Jej głos zdawał się zwielokrotniony przez niebosiężne echo. Zdecydowanie nie na moją głowę.
- Dobra. Zanim cokolwiek mi opowiesz doprowadzimy cię do porządku - zakomenderowała staruszka, po czym bezceremonialnie wepchnęła mnie pod prysznic każąc się umyć i zostawić w nim brudne ubrania, co też zdecydowałam się uczynić.
Po kąpieli oraz przebraniu się w ciepłą piżamę wskoczyłam do świeżo zmienionej pościeli z kubkiem jakiegoś Gripexu i dwoma kanapkami z szynką na różowym talerzyku, przy czym od razu poczułam się lepiej. Może nie jak nowonarodzona, ale nie narzekałam.
- No to zapodawaj - westchnęła babcia jedząc swoje śniadanie i patrząc na mnie niechętnie - Chyba napiszę o tobie książkę, słowo.
Powoli żując chleb zaczęłam swoją Opowieść 1000 i jednego drinka wczorajszego wieczoru. Starsza kobieta przyglądała mi się uważnie, a kiedy skończyłam rzuciła mi jedno z tych groźnych spojrzeń których używała, kiedy byłam jeszcze mała i zabrudziłam kolejną koszulkę.
- Stabilizacja twojego życia to chyba miszyn imposibyl - zawyrokowała podchodząc do drzwi - Zadzwonię do tej twojej pracy i wszystko im wyjaśnię. Nie ufam ci. Ty lepiej zajmij się twoimi przyjaciółmi. I daj mnie tego kwiata bo zemdleje tu - dodała zabierając ze stolika nocnego jakieś zielsko, które niewiadomo skąd się tam pojawiło. Po chwili wróciła z mini-wazonem i ustawiła go na swoim miejscu z wielką, białą różą, poprzecinaną czarnymi żyłkami.
Patrzyłam na nią z niemym zdumieniem, zanim przypomniałam sobie, że prawdopodobnie to ona była przyczepiona do klamki. Obejrzałam ją uważnie, a że jak już wiecie - Sherlock ze mnie zawodowy - na odwrocie najwięlszego liścia znalazłam karteczkę z napisem "Hello, it's me from the other side!" na co walnęłam minę niczym skonfundowana panda. W tym samym momencie zadzwonił jednak mój telefon.
- Halo?
- Nie oszukuj mnie. Nie jesteś Adele - usłyszałam głos Beccki - Jak się czujesz? Ja i Lou mamy tutaj ill party.
- Mogłabym dołączyć i to na poziomie vipa, stara - odmruknęłam padając na poduszki i ponuro z braku laku wpatrując się moją różę. Już wiem, jak czuł się Mały Książę.
- Mam niejasne wrażenie, że to po większej częśc moja wina, więc przepraszam... Nie Lou. Nie zrobię ci sernika na przeprosiny, odwal się - warknęła moja przyjaciółka - No! Nareszcie się obraził i gra w jakąś grę ze słuchawkami! Więc... nie udało mi się nic z niego wczoraj wyciągnąć. Już nawet po pijaku mi nie ufa! Patrz co to się porobiło! No ale. Chcesz, żebym do ciebie wpadła, aby to pochorować razem? - w głosie Beccki słyszałam niekłamaną nadzieję. Pewnie miała dość towarzystwa Louisa, ale o ile byłam to w stanie zrozumieć to zdecydowanie byłam zbyt zmęczona na takie numery.
CZYTASZ
Na przypale, albo wcale!
HumorKłopoty Fail zaczęły się już z dniem jej urodzenia, kiedy to jej matka zwinęła się ze szpitala w godzinę po porodzie przekazując w liście zostawionym koło nowonarodzonej córki, że przekazuje ją pod opiekę babci i że na imię ma mieć Faily. Do tej por...