Vl

41 2 0
                                    

Na lekcji usiadł ze mną.
Cały czas się uśmiechał.
No to ja też.
Skończyliśmy lekcje i przypomniało mi się że jestem umówiona z Alanem na tą kawę.
Wysłałam mamie sms'a
"będę trochę później ;*"
Za chwile dostałam sms'a od Alana
"Bella gdzie ty jesteś? "
"stoję pod bramą wejściową"
"okey to ja już do cb lece "
On jest taki jakiś inny. Nie wiem czy lepszy czy gorszy.
Za chwilę poczułam ręce na biodrze. Byłam w 100% pewna że to Alan, ale kiedy się odwróciłam zobaczyłam niebiesko okiego blondyna.
-Co ty kurwa robisz?!
-Ty masz na imię Anabelle, tak?
-Chyba zadałam pytanie pierwsza.
-Oj nie denerwuj się tak koteczku....
-Co ty do mnie mówisz? Chyba ci się coś pojebało.
-Prosze...kicia ma pazurki, hahhahaha.
Zaczął do mnie podchodzić i przytulać. Poprostu się chuj zaczął do mnie przystawiać.
Darłam się niemiłosiernie.
Nagle podszedł Alan i uderzył blondaska w ryj z pięści.
Ja cała zapłakana i rostrzęsiona nie wiedziałam co powiedzieć.
Alan podszedł mocno mnie przytulił i pocałował w czoło.
-Ciiichutko.....moja Bella. Nikt cię więcej nie dotknie. Nie pozwolę na to.
Byłam zauroczona jego słowami.
Szliśmy na nogach przez jakąś 1h.
Kiedy dotarliśmy zobaczyłam śliczną małą kawiarenkę.
Weszliśmy do środka i zamówiliśmy po kawie.
Cały czas rozmawialiśmy.
W pewnym momencie mój telefon zadzwonił.
-Ann gdzie ty jesteś?
-No mamusiu z kolegą w kawiarni.
-Oooo...to trzeba było tak od razu, miłej randki życzę.
- Mamo!
-No dobra baw się dobrze buziaki. Nie wróć za późno.
-Okey papapap.
Czułam że się rumienie

Nowe ŻycieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz