Razem z Blakiem wędrowaliśmy przez szkolne korytarze, omijając grupki zdumionych uczniów. Średnio mnie to obchodziło, bo zajęta byłam wymyślaniem tysięcy wymówek. Czemu ja się w ogóle na to zgodziłam? Co mnie do licha trafiło? Gdyby chociaż jedna z tych wymówek brzmiała wiarygodnie... Ciemnowłosy chłopak zauważając moją nerwowość, stłumił śmiech.-Nie rozmyśliłaś się chyba, prawda?
Zaśmiałam się nerwowo.
-Nie widzę powodu, dla którego miałabym.
Pewność w moim głosie utwierdziła mnie w przekonaniu, że moje umiejętności aktorskie są coraz lepsze. Czując na sobie baczny wzrok chłopaka przeklęłam w myślach. Może jednak nie jestem aż taką dobrą aktorką jak myślałam. Utrzymując moje beztroskie zachowanie, modliłam się, żeby nie popełnić jakiejś gafy, jako, że straciłam wiarę w jakiekolwiek ocalenie. Nagle zadzwonił telefon.
Iskierka nadziei.
Wyciągnęłam telefon. Ari. Tak. Tak. Tak. Muszę ją potem wyściskać.
Odebrałam, zerkając przelotnie na Blake'a. Wydawał się spokojny, jak zawsze, ale muszę uważać na każde moje słowo.
-Can, gdzie jesteś?- entuzjastyczny głos blondynki przerwał moje rozmyślenia.- Mam dla Ciebie niespodziankę, ale może się rozmyślę, jeśli nie ruszysz dupska.
-Och, przepraszam, zupełnie zapomniałam, że miałyśmy się spotkać po lekcjach.- odparłam, kładąc specjalny nacisk na słowa"po lekcjach".
-Nie, nie umówiłyśmy się, ale nie zmienia to faktu, że masz być w pokoju za 15 minut najwyżej.
-Naprawdę musisz mi wybaczyć, wiem, jak bardzo wyczekiwałaś końca lekcji.- zmartwiony ton mojego głosu został dodatkowo wzmocniony dramatycznym westchnieniem.- Słuchaj, muszę kończyć, do zobaczenia!
Kończąc połączenie, okrutnie ignorując wołania zupełnie nieogarniającej Ari, spojrzałam w stronę chłopaka, rzucając mu przepraszające spojrzenie.
-Wybacz Blake, jednak nasze dzisiejsze plany muszą zostać odwołane. Zapomniałam, że obiecałam mojej współlokatorce i przyjaciółce, że spotkam się z nią po lekcjach.
-Nic nie szkodzi, Candice.- wzdrygnęłam się na dźwięk mojego imienia.- Jestem pewny, że uda nam się kiedy indziej.
Rozbawione spojrzenie ciemnowłosego chłopaka mówiło wszystko. Nie wierzy w żadne moje słowo. Cóż, przynajmniej nie straciłam całości swojej godności. Unosząc odważnie głowę spojrzałam w te oszałamiająco piękne oczy, pożegnałam się, wyrażając jeszcze raz, jak bardzo mi przykro. Moje durne wywody zostały jednak przerwane przez nagły ruch ze strony chłopaka. Blake pochylił się i pocałował mnie w czoło, po czym z rozbawionym uśmieszkiem dodał:
-Do zobaczenia, Candice.
Odszedł zostawiając mnie w całkowitym szoku i zostawiając po sobie lekką woń wody kolońskiej.
Mrugnęłam kilka razy. Uczniowie mijali mnie w ciszy. Mrugnęłam kilka razy. Po czym w końcu przetrawiłam ostatnie wydarzenia i pisnęłam cicho. Cholera niech go weźmie. Spojrzałam na zegarek. Zostało mi jeszcze 10 minut do spotkania z Ari. Rozumiejąc, że muszę w końcu wrócić do rzeczywistości opuściłam główny budynek szkoły . Dotarłam do budynku z naszymi sypialniami bez większego pośpiechu. Jesienna pogoda była jeszcze piękna bez dużych opadów. Słońce padało przez korony drzew o kolorowych liściach. Lekki wiaterek sprawiał, że człowiek mógł zapomnieć o niepotrzebnych rozterkach. Uwielbiam spacery. Wbiegając do pokoju, zauważyłam blondynkę w pozycji leżącej ze słuchawkami na uszach.
CZYTASZ
Wszystko od początku
Teen FictionSiedemnaście lat życia Candice Hamilton odcisnęło na niej wielkie piętno. Po przeprowadzce do nowego miasta i rozpoczęciu nowej szkoły dziewczyna postanawia, że zacznie być silniejsza i zacznie bardziej cieszyć się życiem. Jednak dopiero co poznany...