× VII ×

4.7K 240 19
                                    

Powoli wybudzałam się ze snu. Pierwsze, co wyczułam, to regularne bicie serca obok siebie. Później do moich nozdrzy dotarł zapach człowieka.
Czemu mój pokój pachnie istotą ludzką?
Porzuciłam myśli o dziwnej woni. Przekręciłam się na lewy bok i moje dłonie trafiły na coś ciepłego. Zaczęłam wodzić palcami po miękkim, delikatnym kształcie. Skóra pod moimi opuszkami poruszyła się.
Skóra?
Wciągnęłam jeszcze raz powietrze do płuc. Mój mózg odegnał resztki snu.
Co człowiek robi w moim łóżku?!
Szybkim ruchem podźwignęłam się do pozycji siedzącej. Rozejrzałam się. Nie byłam w swoim pokoju. Te pomieszczenie było ciemniejsze i zdecydowanie nie znajdowało się w moim domu.
Nagle ktoś złapał mnie za rękę. Odwróciłam się.
Stiles.
Wydarzenia z poprzedniego wieczoru wróciły do mnie. Uspokoiłam się.
- Mary, co się dzieje? Zerwałaś się jak opatrzona. - zapytał chłopiec, głaszcząc moje ramię. Uśmiechnęłam się do niego.
- Nic, po prostu pierwszy raz budzę się w nie swoim pokoju. - odparłam, pochylając się ku niemu. Złapał moją twarz i przyciągnął do siebie, by mnie pocałować. Delikatny dotyk jego ust sprawiał, że przechodziły mnie dreszcze.
Stiles miał na sobie koszulkę i spodnie od piżamy. Spojrzałam w dół, na swoje ubranie. Chłopiec nałożył mi bordową bluzę z kapturem i białym napisem "Stilinski 24".
- Już dawno z niej wyrosłem. Teraz jest twoja - powiedział, splatając palce z moimi.
- Naprawdę? - zapytałam z zaskoczeniem w głosie. Ścisnęłam jego dłoń.
- Jasne. - odparł. Z uśmiechem obserwował radość, która pojawiła się na mojej twarzy. Gładziłam materiał, jakby był cenniejszy od diamentów. Już drugi prezent, który dostałam od Stilesa. Spojrzałam na niego.
Drugi prezent od mojego ukochanego.
Chłopiec usiadł obok mnie. Patrzył mi w oczy; jego spojrzenie było tak intensywne, że nie mogłam odwrócić wzroku. Zaczął przesuwać palcami po mojej ręce w górę, wzdłuż łokcia, przedramienia i barku. Dotarł do szyi. Dotknął kciukiem moją dolną wargę, która rozchyliła się pod wpływem jego dotyku. Jego mięśnie napięły się. Przeniósł wzrok na moje usta. Wstrzymałam oddech. Stiles pochylił się i wpił w moje wargi.
Poczułam dreszcz dochodzący z głębi mojego jestestwa. Pożar trawił moje ciało. Moją skórę lizały płomienie. Zbliżyłam się do niego. Wsunęłam ręce w jego włosy. Całował mnie głęboko, z pasją, jakbym była wodą, bez której on miesiącami umierał z pragnienia. Nie sądziłam, że może mieć w sobie tyle zapału. Ah, zdążyłam też zapomnieć, że męczy się szybciej niż ja.
Oderwaliśmy się od siebie, ja z bijącym sercem, on dyszał jakby przebiegł trzy maratony. Roześmiałam się. Stiles posłał mi uśmiech i przycisnął do siebie. Wtuliłam twarz w zagłębienie przy jego szyi. Wdychałam jego zapach w płuca tak, żeby zapamiętać go na zawsze. Byłam najszczęśliwszą dziewczyną na świecie.
Po chwili przypomniałam coś sobie.
Steve!
Nie odezwałam się do niego od wczorajszego wieczora!
Chwyciłam telefon i odblokowałam go. Na wyświetlaczu zobaczyłam, że dzwonił do mnie trzy razy i napisał dwie wiadomości. Panika uderzyła mi do głowy. Stiles złapał mnie za rękę.
- Spokojnie. Zadzwoniłem do Steven'a zaraz po twoim zaśnięciu. Wie, że jesteś ze mną. Prosił, bym dziś zajął się tobą, bo on pracuje do wieczora. Mój tata zresztą też.
Odetchnęłam. Odłożyłam komórkę na stolik nocny. Uświadomiłam sobie, że nie mam się w co przebrać. Miałam sweter pod bluzą, ale nie nadawał się do ponownego założenia. Podzieliłam się swoimi przemyśleniami ze Stilesem.
- Dam ci którąś z moich mniejszych podkoszulek, okej? Na wierzch nałożysz bluzę. - odparł, wstając. Poszłam w jego ślady i chwilę później byłam już na nogach. Chłopiec rzucił mi ubranie. Podziękowałam mu i skierowałam się do łazienki, by wziąć prysznic. Tuż przed wejściem do pomieszczenia złapał mnie za rękę, odwrócił i przysunął tak, że stykaliśmy się nosami. Nasze oddechy mieszkały się. Objął mnie mocniej i przycisnął do ściany, wędrując ustami po mojej szyi. Uśmiechnęłam się. On spojrzał mi w oczy, uniósł ręce i przyłożył do ściany, splatając nasze palce nad głową. Składał delikatne pocałunki na moich wargach. Ciepło rozpalało moje wnętrze. Po chwili Stiles oderwał się ode mnie.
- Mogę już iść do łazienki? - roześmiałam się, a on mi zawtórował. Po kilku sekundach już go nie było.

batman [1] // stiles stilinskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz