Rozdział 2

117 7 2
                                    

*Jacqueline P.O.V*

Leniwie otworzyłam oczy i przeciągnęłam się niczym kot.

Przez większość nocy usiłowałam zasnąć, oczywiście z marnym skutkiem. Moje myśli zaprzątał mały rudawy chłopczyk, który wczoraj zniknął bez śladu. Teraz sama już nie jestem pewna co wczoraj miało miejsce. Może ta cała chora sytuacja była wynikiem mojego zmęczenia długą podróżą.

Wypuściłam ciężko powietrze i wygramoliłam się z pod pierzyny. Udałam się do łazienki z zamiarem doprowadzenia się do porządku. Spięłam włosy w wysokiego kucyka, przemyłam twarz wodą i nałożyłam lekki makijaż. Z szafy wyjęłam białą bokserkę, czarne rurki i czerwoną koszulę w kratę, a na nogi założyłam czarne tomsy, a z komody wyciągnęłam bieliznę. Po doprowadzeniu się do porządku zbiegłam po schodach na hol, a następnie skierowałam się do kuchni.

 Ściany pokoju były pomalowane na matowy żółć, gdzieniegdzie farba była starta, ukazując szary cement, a w niektórych miejscach dostrzegłam odkryte cegły. Nad blatem i kuchenką była wyblakła tapeta w paski i jakieś dziwne wzorki. Wszystkie meble wykonane były z ciemnobrązowego drewna. Na środku pomieszczenia ustawiona była wysepka z takich samych mebli, a stołki barowe obite były niebiesko-białym materiałem w kratkę.

Z lodówki wyciągnęłam opakowanie jajek i masło - w duchu podziękowałam sobie, że całe jedzenie umieściłam tam, inaczej wszystko popsułoby się i rozpuściło w samochodzie, gdzie pewnie jest gorąco. Po odnalezieniu skurzonej i zardzewiałej patelni i dokładnym umyciu jej, jajka smażyły się na niej , roznosząc apetyczny zapach po całej kuchni. Podskoczyłam, upuszczając widelec na podłogę gdy usłyszałam pukanie dochodzące z drzwi balkonowych. Wyłączyłam gaz i spojrzałam na szklane drzwi. Odetchnęłam z ulgą kiedy ujrzałam przyjazną twarz Rogera. Drzwi otworzyły się z nieprzyjemnym skrzypnięciem.

-Dzień dobry. - powitałam mężczyznę.

- Dobry, dobry nawet bardzo! Przepraszam, że się wpraszam , ale pomyślałem, że pomogę Ci we wnoszeniu pudeł. - jego powędrował w stronę kartonowych pudeł leżących w kącie , a mój automatycznie zrobił to samo.

- Ale widzę, że już z kilkoma sobie poradziłaś -  zaśmieliśmy się cicho.

- To tylko kilka, reszta jest jeszcze w samochodzie. - odparłam masując kark lewa dłonią, prawą dalej przytrzymując drzwi.

Nagle przypomniałam sobie o jajecznicy. 

- Jesteś głodny? 

- Oh, nie, nie, nie dziękuje.

----------------------------------------------------------------------------------------------------

Po przeniesieniu pudeł z samochodu i pozostawieniu ich w różnych zakątkach domu, podziękowałam Roger'owi po czym były dozorca domu wrócił na swoją posesję. Ubrałam buty, po czym wyszłam z domu i zamknęłam drzwi na klucz.

Odpaliłam samochód i ruszyłam do miasteczka w umówione miejsce.

  ----------------------------------------------------------------------------------------------------- 

Po około dziesięciu minutach dotarłam do celu.Zaparkowałam niedaleko budynku do którego zmierzałam. Włożyłam dłonie do kieszeni moich jeansów. Powolnym krokiem szłam po chodniku przyglądając się miasteczku. Co chwile mijałam ludzi, którzy przyglądali mi się z nieudawaną ciekawością.

Chwilę później stałam  przed "Phoebe" - butikiem, w której mam pracować. Budynek nie różnił się zbytnio od innych. Był szeregowy, tak jak wszystkie kamienice i sklepy wokół rynku. Miał odcień łososiowego różu, na dużym oknie po mojej prawej stronie była napisana nazwa sklepu; drzwi były ciemne, typowe; na szybie wisiał napis "CLOSED"; do drzwi prowadziły otynkowane schody przy, których był czarne poręcze.

Wspięłam się po schodach i pchnęłam drzwi. 

Po całym lokalu rozniósł się dźwięk dzwonka przymocowanego nad drzwiami.

Blondynka, która rozkładała towar na półkach, momentalnie się odwróciła i spojrzała na mnie.

- O hej, ty pewnie jesteś Jaqueline Rousseau - dziewczyna stanęła przede mną i uśmiechnięta wyciągnęła rękę - nie mogę się nadziwić jak ludze tutaj są mili

-Jestem Emma Dilaurentis. 

-Tak to ja. -ja również się uśmiechnęłam 

Emma jest naprawdę ładna. Ma zdrowe blond włosy; gładką, jasną cerę; duże niebieskie oczy z których emanuje radość i ma do tego bardzo zgrabną figurę.

 Ma zdrowe blond włosy; gładką, jasną cerę; duże niebieskie oczy z których emanuje radość i ma do tego bardzo zgrabną figurę

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Jestem właścicielem i jednocześnie pracownikiem tego sklepu. - uśmiechnęła się, ukazując śnieżnobiałe zęby i położyła dłonie na biodrach. - Nawet nie wiesz jak się cieszę, że nie muszę pracować sama! -zaśmiała się po czym rozejrzała się po pomieszczeniu.

- Mamy bardzo dużo pracy. 

Bliżej przyjrzałam się pomieszczeniu.

Podłoga była wyłożona dużymi, czarnymi płytkami; ściany byłe pokryte jasno-szarą farbą, a jedna ściana przy ladzie była wyłożona szarym kamieniem. Po lewej stronie od wejścia stała dwuosobowa, ciemna sofa. Lada była koloru ciemnego drewna, a na niej był komputer i kasa fiskalna. Na ścianie za nią wisiał biały zegar. Przy ścianach stały białe półki, a w centrum pomieszczenia stały srebrne wieszaki. 

- Możesz zacząć jutro? - głos Emmy wybudził mnie z chwilowego transu. 

- Jasne, nie ma problemu.

-Ok, do zobaczenia. 

--------------------------------------------------------------------------------------------

Rozdział nudniejszy jednak już niedługo akcja się rozwinie

Prosimy o zostawianie gwiazdek i komentarzy to bardzo motywuje.

Do następnego!

ObsessionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz