- Tak się stresuje James - powtarzała wciąż Lily , poprawiając rude kosmyki włosów , które wysunęły się z niesfornej kitki - poznam twoich rodziców .
- Mam nadzieje , że Carly nie będzie w domu .
- Wciąż nie rozumiem jak mogłam jej przez cztery lata nie zauważyć . Chociaż w sumie to nie jesteście jakoś strasznie podobni . Wygląda bardziej jak mama Syriusza - dodała szeptem , a James wybuchnął śmiechem .Spacerowali właśnie Doliną Godryka , czekając na porę obiadową . Evans całą się trzęsła ze strachu - jeszcze nigdy nie rozmawiała z rodzicami swojego chłopaka , tak samo jak z jego siostrą . Zbliżały się święta na które nie mogła wrócić do domu , a Potterowie chętnie zapropowali jej zjedzenie wspólnej , wigilijnej kolacji . Przekonywała Jamesa , że nie chce się wpraszać , jednak on był nieustępliwy i tak oto znalazła się przed brązowym mieszkaniem państwa Potter . W oknie lśniły srebrne gwiazdy , które były imitacją tych świecących nad ich głowami .
- Witajcie kochani - mama Jamesa klasnęła w dłonie , patrząc na nich z uśmiechem - Dorea Potter - przedstawiła się , podając dziewczynie rękę .
- Lily Pott... Evans - poprawiła się szybko , czerwieniąc się bardziej niż lampki na choince .
- Wejdźcie ! Chyba , że chcecie nam tu zamarznąć .Weszli do hallu , który ozdobiony był świątecznymi skarpetami . Po podłodze walało się kilka par czarnych szpilek , a na wieszakach wisiały stosy kurtek . Ściany były wykonane z drewna , a ich górna część pomalowana była na kolor biszkoptowy . Lily czuła atmosferę świąt bardziej niż w rodzinnym domu . Może to ze względu na Petunie , która wyzywa ją od dziwaków ?
Jej rozmyślania przerwał ciepły , niski głos , który należał do ojca Jamesa .
- Charlus Potter .
- Lily Evans - przedstawiła się , tym razem bez pomyłki .Minęła chwila , aż wszyscy zasiedli przy wigilijnym stole . Ostania zjawiła się dziewczyna o kruczoczarnych włosach i takich samych oczach . Spojrzała na Lily z obrzydzeniem , jakgdyby była jakimś śmieciem , który trzeba wyrzucić . James spiorunował siostrę spojrzeniem , a ta nic sobie z tego nie robiąc , usiadła naprzeciwko jego dziewczyny , wciąż się w nią wpatrując .
Kolacja trwała w miłej atmosferze . Na moment zaległa cisza i spokój , który młoda Potter postanowiła zburzyć .
- Zgaduje , że nie powiedziałeś rodzicom jakiego jest statusu krwi ? - spytała , patrząc na Lily drwiąco .
- Nie . Tylko ciebie takie rzeczy obchodzą .
- Och tak ? W takim razie musicie wiedzieć , że Lily jest mugolaczką - wypowiedziała z obrzydzeniem , a James zacisnął usta w wąską kreseczkę .
- Kochanie to nie ma żadnego znaczenia ... - przerwała jej matka , jednak nie dane jej było dokończyć .
- Pewnie myśli , że jak się zwiąże z czarodziejem czystej krwi to będzie coś warta . I przestanie być szlamą .
- Carly ! - krzyknęli równocześnie rodzice Pottera , a Evans wybiegła z pokoju z płaczem .
- No co ? Mówię jak jest - dodała , zmierzając w stronę sypialni z której deportowała się do Black House .***
- A przypomnij mi kochanie jak się nazywasz ?
- Carly Potter .
- Rodzina czystej krwi ... Syriuszu czy ten twój "przyjaciel" nie nazywa się Potter ? - zwróciła się do syna , a on tylko przewrócił oczami i potwierdził skinieniem głowy - mam nadzieje , że nie jesteś taka jak brat . Ja nie toleruje mugoli - dodała ciszej , a Syriusz miał ochotę wyjść z domu .
- Tylko czysta krew - użyła znanego zwrotu , czym podbiła serce pani Black .
- Idealna dziewczyna dla mojego syna - dodała szeptem , jednak na tyle głośnym , by syn mógł ją usłyszeć .
- Mamo - wycedził Syriusz przez zaciśnięte zęby - ja już mam dziewczynę .
- Niby kogo ? Tą gryfonkę Lupin od siedmiu boleści ? Z tym jej wiecznie drażniącym bratem ?
- Ostanio zauważyłem , że potrafisz tylko krytykować moich znajomych .
- Ależ Syriuszu ja ich nie krytykuje . Ja tylko stwierdzam fakty . A jeśli tylko się dowiem , że spotykasz się z tą ... - szukała słowa , które nie byłoby obraźliwe - dziewczyną ... to cię wydziedziczę - zakończyła ostro .
- Dobrze . Byleby dalej od tego domu wariatów .
- Ale co takiego nie podoba ci się w pannie Potter ? Jest piękna , inteligentna i czystej krwi . Od razu ją polubiłam .
- Właśnie w tym problem . Ty ją polubiłaś . Nie ja . Nie będziesz mi ustawiać życia matko . Kocham Juliette Lupin i ty mi tego nie zabronisz ! - krzyknął z furią , wpatrując się w płonące nienawiścią oczy matki .
- A właśnie , że tak ! Jestem twoją matką ! Do widzenia Carly - rzuciła , widząc że dziewczyna ma zamiar się deportować . Po chwili usłyszeli znajomy trzask i zostali w salonie sami - Orionie chodź tu natychmiast ! - w pokoju błyskawicznie pojawił się ojciec Black'a , stając po stronie żony .- Syriuszu - zaczął łagodnie , jednak widać było że jest zdenerwowany - uspokój się . Dopóki mieszkasz w tym domu to my dyktujemy zasady .
- A może ja nie chce waszych głupich zasad ? Może nie obchodzi mnie czystość krwi ? Może sam znalazłem dziewczynę , której chce się oświadczyć ?! - ostanie zdanie było nieco zniekształcone przez mocne uderzenie w policzek . Syriusz upadł na ziemię i poczuł na ręce ciepłą krew , spływającą z jego twarzy .
- Nie waż się - wysapał jego ojciec - wrzeszczeć na własną matkę . Nie waż się teraz deportować ! Nie waż się ! Sectum Sempra ! - Syriusz nie dosłyszał ostaniego zdania , gdyż deportował się pod drzwi domu Lupinów , czyli pierwsze miejsce , które przyszło mu do głowy .Zanim jednak doszedł do drzwi zemdlał , barwiąc biały dotąd śnieg na czerwono .
CZYTASZ
James i Carly Potter
Fanfiction■ Druga część serii - Huncwoci: Hogwart Naszym Domem. Są ta wydarzenia sprzed epilogu w pierwszej części. Nie zalecam bez przeczytania części poprzedniej. " - Pewnie myśli , że jak się zwiąże z czarodziejem czystej krwi to będzie coś warta . I przes...