Jaha

446 30 3
                                    

Zobaczyłem rakietę, którą wróciłem na Ziemię. ALIE przyglądała się jej dokładnie.
- Mamy sporo pracy - powiedziała do mnie.
- Jakiej pracy? - zapytałem zdziwiony.
- Pomszczenia twojego syna i uratowanie Ziemi. Nie przybyłeś tu bez powodu, Theloniouszu. - powiedziała zagadkowo I nie rozumiałem, w jaki sposób możemy to zrobić.
- Co mam zrobić? - zapytałem niepewnie.
- Sprowadź tutaj swojego towarzysza, a wszystkiego wkrótce się dowiesz.
- Dobrze - posłusznie przytaknąłem i ruszyłem w stronę drzwi.
Ta kobieta mnie fascynowała. Byłem tak bardzo ciekawy, kto ją zaprogramował. Mówiła, że czekała na mnie. Wiedziałem, że przetrwałem z jakiegoś powodu i że czeka na mnie coś wyjątkowego.
Szedłem do miejsca, w którym ostatni raz widziałem Murphy'ego. Po raz pierwszy mogłem zachwycać się pięknem drzew, wody, kwiatów. Odkąd przyleciałem na Ziemię nie miałem czasu ani okazji. Trafiłem na pustynię, potem do więzienia, później, jak się wydostałem za bardzo byłem przerażony i tak dalej. Ale w tym momencie... W tym momencie byłem szczęśliwy. Odnalazłem swoje miejsce na Ziemi.

- Jak wygląda Ziemia, tato? - zapytał Wells, leżąc już w łóżku.
- Ludzie opisywali ją jako piękną planetę, gdzie powietrze i woda są pod dostatkiem. - zamknął oczy - Są tam jeziora , a wokół nich rosną drzewa, krzewy i kwiaty. Na tafli rosną lilie wodne. Na brzegu jest mnóstwo piasku. Ciepłego od słońca, miękkiego piasku na którym można się położyć i odczuwać na własnej skórze to ciepło.
Kiedyś ją zobaczysz, synku, już niebawem. Weźmiesz głęboki wdech najświeższego powietrza, jakim dotychczas oddychałeś, poczujesz deszcz i będziesz szczęśliwy. - pogłaskałem go po głowie, wstałem z jego łóżka i poszedłem do własnego.

Miałem rację. Zobaczył ten widok. Tyle, że dzień, w którym wysłałem go na Ziemię bym ostatnim, w którym go widziałem.
Zobaczyłem plażę na której rozstałem się z Johnem, jednak nie było go tam. Rozejrzałem się i pomyślałem, gdzie mógłby pójść.
- Te.. kanclerzyku! Szukałeś mnie? - usłyszałem głos dochodzący spod latarni. Odwróciłem głowę w jej stronę i ujrzałem Murphy'ego. Był czysty w nowych ubraniach. Najwidoczniej w latarni ktoś kiedyś mieszkał.
- Chodź za mną. ALIE chce być przyszedł.

The 100Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz