Rozdział 2

203 6 2
                                    

Zmienił się od pierwszego roku Liceum. Jego włosy nie były już długie, ani nie opadały na jego czoło. Teraz były podniesione do góry i wyglądały seksownie. Musze patrzeć realnie pomimo tego, że go nienawidzę. Ale on wciąż był tym idiotą, który zniszczył moje życie gdy pierwszy raz przyszłam do tej szkoły. Musiałam poprawić moje ubrania i makijaż, który był rozmazany przez łzy które spływały po mojej twarzy. On je spowodował po czym wyszedł z łazienki i udał się w kierunku klasy. Hol był pusty, bo lekcje już się zaczęły. Przeszłam do klasy od angielskiego i wzięłam głęboki oddech. Justin i ja mamy ze sobą tą lekcję tak jak muzykę, zajęcia aktorskie i w~f. Świetnie! Zapukałam do drzwi i weszłam do niej z głową do góry. - Przepraszam za spóźnienie, pani Barker- rozejrzałam się po klasie szukając gdzieś wolnego miejsca. - Panno Evans, gdzie byłaś?- mała pulchna kobieta wyregulowała swoje okulary i spojrzała na mnie. - Zaspałam.- wzruszyłam ramionami czując spojrzenia wszystkich uczniów na sobie. - Jak zwykle ten sam problem. Jest wolne miejsce obok pana Biebera- Pani Barker wskazała palcem na Justina, który siedział z uśmiechem na twarzy. - Kurwa - wymamrotałam idąc do miejsca, gdzie on siedział. Rzuciłam torbę na ławkę i usiadłam obok niego odsuwając krzesło jak najdalej. Panna Barker zaczęła lekcje, a ja wyjęłam zeszyt i długopis. Ignorując Justina zaczęłam rysować po kartce. - Zaspałaś?- poczułam jego oddech na mojej szyi, gdy mówił ochrypłym głosem do mojego ucha. - Już Ci coś mówiłam, spieprzaj ode mnie, Bieber.- syknęłam nie patrząc na niego. - No weź Evans, wiesz, że mnie chcesz.- uśmiechnął się nie odrywając ode mnie wzroku. Czułam jak, pieprzył mnie swoimi oczami. Zdecydowałam się nadal go ignorować. Podniosłam głowę i spojrzałam na panią Barker, nie słyszałam ani słowa, które mówiła. Nagle poczułam rękę na moim udzie. Próbowałam ignorować tego idiotę, ale jego rękę po chwili znalazła się między moimi nogami. - Weź te łapy- powiedziałam przez zaciśnięte zęby nadal nie patrząc na niego. - Wiem, że to lubisz- wyszeptał, dochodząc do mojego zamka przy spodniach. Poczułam jak zamek się rozpiął, a on włożył rękę pod moje spodnie. - Przestań - położyłam dłoń na jego, uniemożliwiając mu dojście do mojej intymności. Uśmiechnął się i zaczął walczyć z moją ręką próbując dostać się do moich majtek. Poczułam panikę, która zawładnęła moim ciałem. Chciałam uciec jak najdalej od niego. Uderzyłam go w ramię, zapięłam zamek od moich spodni i spakowałam książki. Wstałam i bez pytania udałam się do wyjścia. - Panno Evans, gdzie się pani wybiera?- usłyszałam głos pani Barker. - Potrzebuje świeżego powietrza, nie czuję się najlepiej.- wymamrotałam przed wyjściem. - Pójdę z nią- usłyszałam głos Justina. Kurwa. Zaczęłam biec przez pusty korytarz w nadziei, że uda mi być jak najdalej od niego, ale cały czas słyszałam jego kroki za sobą. Już byłam bliska wolności, kiedy jego dłoń chwyciła mój nadgarstek. Następnie popchnął mnie na ścianę. - Gdzie uciekasz?- oparł swoje ciało na moim. - Proszę, pozwól mi odejść, Bieber- zaczęłam ciężko oddychać przez to, że jego ciało opierało się na moim. - Powiedziałem, że będziesz moja.- uśmiechnął się trzymając moje ręce nad głową. - Proszę- wyszeptałam, gdy poczułam jak łzy spływają w dół mojej twarzy. - Nie ma mowy. Spójrz na siebie. Jesteś cholernie seksowna.- powiedział chrapliwym głosem ocierając się o moje ciało. - Czego chcesz ode mnie? - zebrałam się na odwagę i spojrzałam w jego prawie czarne oczy. - Ciebie, dziwko- uśmiechnął się blisko moich ust. - Chcesz mojego dziewictwa? Dobra. Weź je sobie, a później zostaw mnie w spokoju. -krzyknęłam, próbując wyrwać się z jego uścisku. - Jesteś małą kurwą, co nie ?- zaczął całować moją szyję. Czułam obrzydzenie, gdy mnie dotykał. Nienawidziłam go bardziej niż można to sobie wyobrazić. Złapał moją rękę i zaczął ciągnąć mnie w kierunku wyjścia szkoły. Więc to naprawdę się stanie, on mnie zgwałci i weźmie moje dziewictwo. Próbowałam uciec od jego uścisku, ale był zbyt silny. Doszliśmy do jego samochodu. Otworzył drzwi po czym wrzucił mnie na tylne siedzenie, blokując przede mną drzwi. Wsiadł na miejsce kierowcy i zaczął jechać. - Justin proszę, daj mi iść do domu- powiedziałam przez łzy, które były spowodowane jego czynami. - Zamknij się!- krzyknął skupiając się na drodze. Położyłam dłoń na ustach, aby nie było słychać mojego łkania, które się z nich wydobywało. Wiedziałam, że będzie jeszcze gorzej, jeśli będę płakała. On kochał patrzeć, gdy ja płakałam. Uwielbiał mnie torturować. Samochód zwolnił. Podniosłam się z fotela i wyjrzałam przez okno. Przed nami samochody dosyć wolno się poruszały. Zaczęłam cicho ciągnąć za klamkę w drzwiach, mając nadzieję, że się otworzą. Po chwili usłyszałam cichy "pstryk". Spojrzałam na Justina, który wciąż koncentrował się na drodze prowadzącej do jego domu w luksusowej dzielnicy, która była zaledwie dwie przecznice od mojego domu. Otworzyłam drzwi i wyskoczyłam z samochodu. Spojrzałam w górę i dostrzegłam jego oczy, w których czaiła się wściekłość. Bez wahania, zaczęłam biec jak najdalej od niego, gdzie mnie nogi poniosą W oddali słyszałam jego głos wołający mnie, ale nie odwróciłam się. Biegałam dopóki nie znalazłam się w moim domu. Otworzyłam drzwi i weszłam do salonu bez tchu siadając na kanapie. - Kochanie co się stało? -mama wyszła z kuchni w fartuchu owiniętym wokół talii. - Czułam się źle w szkole, więc postanowiłam wrócić do domu - skłamałam przeczesując ręką moje włosy. - Wszystko w porządku? Mam Ci coś przynieść?- mama z niepokojem podeszła do mnie. - Nie, wszystko jest dobrze, mamo. Po prostu potrzebuje odpocząć.- powiedziałam cicho wstając z kanapy. - Kochanie?- zawołała mnie, gdy wchodziłam po schodach. - Tak?- odwróciłam się. - Wiesz, że jutro rano wyjeżdżam z miasta na miesiąc, prawda?- uśmiechnęła się ciepło. Oczywiście, że ona nic nie wiedziała o cierpieniu jakie sprawia mi Justin. - Jasne, mamo. Będzie dobrze. Będę o siebie dbać.- uśmiechnęłam się i zeszłam po schodach. Przytuliłam mamę i poszłam do siebie na górę. Otworzyłam drzwi do mojego pokoju i ujrzałam na moim łóżku mojego najlepszego przyjaciela Zare. Zara to mój pies. Ona ma 4 lata. Znalazłam ją w Londynie, gdy wracałam ze szkoły do domu w deszczowy dzień. Była małym bezdomnym szczeniakiem. Kiedy ją zobaczyłam po raz pierwszy od razu się w niej zakochałam. Jest czystej rasy Beaglem i nie mogłam uwierzyć, że ktoś ją mógł opuścić. Zara - krzyknęłam skacząc obok niej na łóżko. Leniwie podniosła swój łebek, a ja zaczęłam drapać ją za uchem. Gdy była obok mnie zawsze czułam się bezpiecznie, choć jest wiele groźniejszych psów od niej. Owinęłam ramiona wokół jej ciałka i zaczęłam płakać w jej miękką sierść. Jej delikatne łapy odepchnęły moją twarz. Podniosłam głowę, a ona zaczęła zlizywać każdą łzę, która wypłynęła z moich oczu podczas płaczu. Uśmiechnęłam się i pogłaskałam ją po jej małej główce. Przytulałam ją przez następne pół godziny, później przyszedł czas na spacer. Zmieniłam ubrania na czyste i zmyłam mój makijaż. Byłam w złym nastroju więc nałożyłam koszulkę z czaszką, skórzane spodnie i moje ulubione buty Dr. Martens. Włożyłam pierścionek z motywem kościotrupa na trzy palce i już byłam gotowa. Umieściłam smycz na szyi Zary i wyszłam z domu bez pożegnania. Udałam się do parku idąc ciemnymi ulicami. Gdy doszłam do parku zaczęłam bawić się z Zarą, a później usiadłam na pobliskiej ławce. Z tylnej kieszeni moich skórzanych spodni wyjęłam papierosa. Tak naprawdę nie jestem nałogowym palaczem, ale zawsze mam przy sobie paczkę papierosów, na wszelki wypadek gdybym była zdenerwowana. Wzięłam głęboki oddech i dym doszedł do moich płuc, od razu poczułam jak moje ciało się relaksuje. Zara bawiła się przede mną hałasując, a ja siedziałam i patrzyłam w niebo. - To Cię zabija - usłyszałam ochrypły głos za sobą. Odwróciłam się i ujrzałam Te piwne oczy. - Pieprz się, Bieber - krzyknęłam wstając z ławki. - Nie, nie, nie - pokiwał palcem na mnie z uśmiechem na twarzy. - Zara idziemy do domu - krzyknęłam odsuwając się od niego. - Myślę, że mamy niedokończone jakieś sprawy - złapał mnie za nadgarstek i przyciągnął do siebie.


  --------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Jak myślicie co zrobi Justin?

Proszę jeżeli przeczytałeś rozdział to napisz komentarz. Może być jedno słowo, ale chciałabym wiedzieć czy ktoś w ogóle czyta to tłumaczenie! 



I hate you, Don't leave me.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz