Rozdział 17.

180 3 0
                                    

Zasnęłam dopiero nad ranem. Ciągle rozmyślałam nad tym co właściwie wydarzyło się tej nocy. Niall pośrednio wyznał mi miłość. Przynajmniej tak to odebrałam. Był pijany, może nie wiedział co mówi. Ale z drugiej strony może w końcu powiedział mi prawdę. W końcu mówią, że słowa pijanego to myśli trzeźwego.

Gdy się obudziłam od razu poszłam do łazienki, by upewnić się, że wyglądam okropnie. Zasiniałe i podkrążone oczy ukazywały, że przez większość nocy płakałam i nie spałam. Nie chciałam, by ktokolwiek to zobaczył, zwłaszcza Niall, więc po wykonaniu porannej toalety, nałożyłam dużą ilość korektora. Wyglądałam znacznie lepiej i postanowiłam wyjść z toalety i zrobić jakieś śniadanie dla naszej dwójki. Jestem zła na blondyna, że się tak upił, ale po smutku jaki zobaczyłam w jego oczach zrozumiałam, że był to jego moment słabości. Zaczęłam robić naleśniki, gdy chłopak wszedł do kuchni. Podałam mu ciepłą kawę, która zrobiłam. -Dzięki. - wyszeptał. Usiadł za stołem i oparł się łokciem o blat, przytrzymując głowę.

-Jak się czujesz? - powiedziałam spokojnie.

-Źle. Okropnie. Słabo. Do dupy...

-OK, rozumiem. - przerwałam mu. Wróciłam do smażenia naszego śniadania. Między nami coś było nie tak, można to wyczuć na kilometr. Oboje nic nie mówiliśmy, trwaliśmy w tej ciszy, którą po kilku minutach przerwał Niall.

-Przepraszam. - powiedział.

-Za co?

-Za to, że przyszedłem pijany. Na pewno narobiłem ci kłopotu wczoraj. Nie pamiętam, co się działo, ale nie odzywasz się do mnie, więc pewnie zrobiłem coś głupiego. Przepraszam.

-Nic nie pamiętasz? - spytałam zdziwiona.

-Nic a nic.

-Och. - to jedyne, co mogłam powiedzieć. Wow, czyli nie pamięta nic z naszej rozmowy. Poczułam się dziwnie, jakby... rozczarowana? Liczyłam, że zapamięta chociaż naszą rozmowę. Cóż... myliłam się.

-Co wczoraj zrobiłem?

-W zasadzie to nic. Harry cię przyprowadził, zanieśliśmy cię do łóżka i tyle. - uśmiechnęłam się lekko, dając mu do zrozumienia, że wcale nie jestem na niego zła. Jednak to uczucie przykrości tkwiło w moim sercu. Ale niby czemu? Przecież to nic dla mnie nie znaczyło, prawda?

-Już się bałem, że zrobiłem coś idiotycznego. - westchnął.

-Dlaczego się upiłeś?

-W sumie sam nie wiem. Byłem z chłopakami w klubie, nie bawiłem się najlepiej i skończyłem przy barze. - powiedział, ale coś mówiło mi, że nie mówi mi całej prawdy.

-Czekaj, czekaj... A co z twoim bratem?

-A no właśnie. Był z nami i nocował w jakimś hotelu. Zaraz do niego zadzwonię.

Podałam nasze śniadanie do stołu i podałam Horanowi talerzyk z jego porcją. Jedliśmy rozmawiając już normalnie. Nie mam zamiaru przypominać mu o tym, co mówił. Lepiej, żeby zostało to w tajemnicy przed światem.

Reszta dnia minęła mi dość szybko. Była niedziela, więc postanowiłam wybrać się do kościoła. Dawno mnie tam nie było, więc stwierdziłam, że to odpowiedni czas. Po powrocie zjedliśmy obiad, który przygotował Niall. Przyszedł jego brat, więc dużo się śmialiśmy i żartowaliśmy. Posiedziałam z nimi sporo czasu, ale potem stwierdziłam, że muszą pobyć razem sam na sam, bo dawno się nie widzieli. Położyłam się w swojej sypialni i zaczęłam naukę, ponieważ egzaminy są już za dwa tygodnie. Został tylko miesiąc do wakacji. Chyba czas zdecydować, gdzie się wybierzemy.

✔ cz. 2. New life without You | NH LH FFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz