"Fabio - mistrz świątecznych pomyłek" by LaurieJanuary

198 6 4
                                    

W pewnym sensie ''stworzyłam'' Fabia, Elenę i całą Rabbię. Chodzi o to, że pierwszy shot z tymi bohaterami został stworzony na potrzeby prima aprilisowej antologii, potem następny był w wakacyjnej. Jestem z tego powodu bardzo zadowolona, bo od początku polubiłam tych bohaterów i w tak jakby również świat, w którym żyją. Dziękuję ci, Laurie, za te historie :)

Czas Bożego Narodzenia powinien być czasem szczególnym. Rodzinne świętowanie, atmosfera ciepła w mroźny dzień. Nagrodzony trud przygotowań, które niekiedy trwają wiele dni. Czasami coś pójdzie nie tak, w końcu jesteśmy tylko ludźmi. Takie wpadki zostają później anegdotami przypominanymi w czasie kolejnych świąt i wzbudzają raczej serdeczny śmiech i niekiedy zażenowanie bohatera takiej opowieści. Nie ma w tym jednak nic złego.

Fabio jest niekwestionowanym mistrzem świątecznych pomyłek, o czym przekonacie się z dzisiejszego shota, w którym pojawia się cały skład Rabbii, a także najważniejsi ludzie rodziny Tovarro. Dziś w łagodniejszym wydaniu, bo nawet dla nich święta są ważną częścią życia, kiedy nie muszą siać postrachu w swoich wrogach.

Wesołych Świąt, kochani!

________________

Grudzień w pełni oznaczał tylko trzy rzeczy: zimę, koniec kolejnego roku i święta Bożego Narodzenia. Niekoniecznie w tej kolejności, lecz cała półkula północna (półkula południowa miała właśnie środek lata) przeżywała te wydarzenia w różnym, choć znaczącym stopniu. Nie ominęło to również Włoch. W niektórych rejonach zwały białego puchu i mróz stworzyły idealne zimowe warunki nadające klimat nadchodzącym wydarzeniom. Miasta stroiły się świątecznie, stacje radiowe puszczały coraz więcej świątecznych utworów, ludzie kończyli kompletować prezenty dla bliskich, przygotowywali się do świętowania, ale też stawali się dla siebie jakoś bardziej mili i uprzejmi. Jakby święta na kilka tygodni wyciągały z nich lepsze cechy niż te, które zwykle pokazywali światu.

Niekoniecznie działało to na Rabbię, elitarny skład zabójców mafijnej rodziny Tovarro. Owszem, w dworku nastał czas świątecznych porządków i dekorowania pomieszczeń, lecz sami mafiosi nie stawali się dla siebie bardziej mili niż zwykle. Codzienne awantury, groźby i bójki przyozdabiali jedynie przekręconymi życzeniami, tekstami usłyszanymi w reklamach czy obietnicami „wyjątkowych prezentów". Prócz tego jak co roku o tej porze musieli podwoić wysiłki, by zająć się wszystkimi zadaniami przed świętami, aby te były bezpieczne, spokojne i leniwe. Przy tym nie można było zapominać o obowiązku podsumowania rocznego dla głównej rodziny. Wszystko po to, aby tuż przed świętami wrócić do swoich rodzin i z nimi spędzić Boże Narodzenie.

W tym roku jednak miało być inaczej. Już na początku grudnia Don Lorenzo, obecny szef rodziny Tovarro rozesłał zaproszenia dla swoich najbliższych współpracowników i ich bliskich, aby te święta spędzili w głównej rezydencji. Był to zaszczyt, któremu nikt nie śmiał odmówić. Dotyczyło to również Rabbii jako drużyny, która podlega bezpośrednio samej głowie organizacji i prowadzona jest przez bratanka szefa. Miały to być ich pierwsze wspólne święta w tym składzie, gdyż do tej pory każdy na kilka dni wracał do siebie.

Nieoficjalnie mówiono, że następca, Pablo Tovarro ma się oświadczyć jakiejś pannie, lecz nikt nie wiedział, żeby się z kimś spotykał. Do tej pory miał opinię zatwardziałego kawalera, złośliwi powtarzali plotkę o odmiennych preferencjach seksualnych następcy, więc sprawa była bardzo tajemnicza. Ze względu na listę gości spodziewano się, że dziewczyna będzie pochodziła z rodziny bliskiej Tovarro, lecz nikt jednoznacznie nie mówił, kim jest wybranka. Pozostawały jedynie plotki, które czasami wspominały niestworzone historie. Wszyscy jednak ciekawi byli, co Tovarro dla nich szykuje.

Dzień zaczął się już jakiś czas temu, lecz dworek Rabbii wydawał się nadal dość senny i cichy. Był to jednak pozór. Owszem, zabójcy spali jeszcze spokojnie, lecz służba pracowała od świtu, przygotowując śniadanie i kończąc dekorowanie wnętrza. Mimo, iż mieszkańcy mieli wyjechać na czas świąt, nie wyobrażali sobie, aby pozostawić dom bez żadnych śladów Bożego Narodzenia. Na samo wspomnienie takiego pomysłu głośno odzywały się głosy sprzeciwu i nawet Cesare musiał się ugiąć, co nie zdarzało się zbyt często.

Wesołych Wpadkowych Świąt - antologia świątecznaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz