•27

943 91 8
                                    


Czas szybko płynął i właśnie była już Sobota wieczorem, Louis i Zayn kończyli się przygotowywać. 

Byli podekscytowani, nigdy nikt nie zaprosił ich na imprezę, znaczy zapraszali ich, ale na nie nie szli. 

Woleli zostać w domu, naćpać się i patrzeć w niebo, zadając sobie dziwne pytania. 

Zayn poprawił włosy i spojrzał do lustra, chciał wyglądać dobrze.  Również chciał, aby ludzie go polubili więc musiał wyglądać dobrze. 

Zmienił kolczyk w nosie na kółko, odwrócił się do Louisa i zapytał, czy tak może być. Chłopak pokazał mu kciuki w górę. Uśmiechnął się do siebie i westchnął, podobał się sobie. 

Poprawił swoją szarą koszulkę. 

- Dajesz koleś, wyglądasz dobrze. Chodźmy! 

Mulat przebiegł palcami po włosach i podniósł telefon. 

Poszli do samochodu Louis'a. 

Zayn odblokował swój telefon, a Louis kierował. 

niazkilam: gdzie jest impreza?

fakeliampayne: w domu Harryego

niazkilam: naprawdę, mówiłeś mi to, potrzebuje adres, głąbie 

fakeliampayne: ohhh taaa

Zayn pokiwał głową i zablokował telefon, po czym powiedział gdzie jest impreza. 

Po piętnastu minutach w samochodzie i biadoleniu Louisa o tym jak niesamowita będzie ta impreza, dojechali. 

Wysiedli z auta bruneta i ruszyli w stronę drzwi wejściowych, dom był całkiem duży, a Zayn nie był zaskoczony. 

Na pierwszy rzut oka dzielnica wyglądała na  cholernie bogatą.

Zayn chciał żyć takim życiem, ale jest szczęśliwy z tym co ma. 

Sybko poprawił ubrania i poszedł za Louisem. 

Przygryzał dolną wargę nerwowo. To nie był jego pierwszy raz na imprezie, ale zawsze się bał, że zrobi coś głupiego.

- Tam jest zajebiście dużo ludzi, cholera. - Louis powiedział, zbliżając się do domu. 

Ciemnowłosy skinął. Było około sto trzydzieści osób, a on i tak szukał tylko tej jednej. 

Zayn wziął głęboki oddech.

Wypuścił powietrze i zaczął przepraszać, ludzi pomiędzy, którymi się przeciskał. 

Zarumienił się kiedy zobaczył znajomą twarz, skrzyżowali swoje spojrzenia. To było dziwne, nigdy się nie rumienił. 

- Hey Zayn. - przywitał się Liam, uśmiechając się do niższego chłopaka. 

Zayn skinął, patrząc w podłogę, po czym spojrzał na Liama. 

- Hej. - odpowiedział nieśmiało. 

Liam zakochał się w tym jak Zayn był nieśmiały. 

- Dopiero co przyszedłeś? - chłopak ponownie skinął, uśmiechając się nieśmiało.

Brunet uśmiechnął się i skinął. 

- Przyszedłeś z kolegą? - ponownie zapytał, zastanawiając się gdzie on jest. 

Zayn zmarszczył się i zaczął się rozglądać. Westchnął i pokiwał głową. 

- Ta, zgubiłem go, może lepiej będzie jak pójdę go poszukać, zanim zrobi coś niedorzecznego albo głupiego.

Liam zaśmiał się i pokiwał głową, ciągle uśmiechając się do nieśmiałego szatyna. 

- W porządku, zobaczymy się późnej okej 

Zayn pokiwał ciemnowłosą głową zanim niezręcznie podrapał się po karku.

- Ta, do później.

Zayn odwrócił się i odszedł. Skarcił się mentalnie, zachowywał się tak niezręcznie, spowodował, że to wszystko było takie niezręczne. I cholera, dlaczego musi być taki nieśmiały w stosunku do gorących chłopaków? 

Nie jest nieśmiały przez wiadomości, ale wtedy kiedy spotyka się z nimi twarzą w cholernie przystojną twarz. 

Pokiwał głową i odszedł, próbował znaleźć swojego najlepszego przyjaciela. Minęło dopiero jakieś pięć lub dziesięć minut odkąd tu są, a on już zgubił swojego przyjaciela. 

Wywrócił oczami na myśl o tym, że Louis flirtuje i piję szoty z przypadkowymi osobami. Nie był by zaskoczony jeżeli robił by to dokładnie teraz. 

Mulat zatrzymał się nagle, zobaczył Louisa gadającego z chłopakiem o kręconych włosach.

Louis próbował spojrzeć nad głową lokersa. Był taki niski w porównaniu do Harryego. Nawet wtedy kiedy Louis ubierał te swoje buty które dodawały mu centymetrów, nadal był niższy od niego. 

Zayn prychnął i podszedł do nich, Harry śmiał się z tego co powiedział Louis. Wywrócił oczami. 

- Heeeey, chłopacy. Co tu się dzieje? - Zayn wskazał na ich dwójkę, miał zamiar ośmieszyć Louisa, od tego są najlepsi przyjaciele, prawda? 

Louis złączył brwi i spojrzał na Zayn zimnymi oczami.

Zignorował wzrok szatyna i spojrzał na Harryego. 

- Hey. Co tam u ciebie? W końcu poznałeś mojego najlepszego przyjaciela Lewisa! - specjalnie źle powiedział imię swojego przyjaciela, to była część planu. 

Harry uniósł brwi. 

- Wydawało mi się, że nazywa się Louis?

Louis miał mord w oczach. 

- To dlatego, że Malik lubi sobie żartować i nazywać mnie Lewis, nie nazywam się tak. 

Zayn uniósł ramiona i pomachał rękami. 

- To dokładnie to samo, nazywaj go tak. Zwłaszcza w łóżku. 

Louis chciał właśnie zabić swojego przyjaciela. 

- Of odpierdol się Veronica. 

Zayn westchnął dramatycznie i położył rękę na swojej klatce piersiowej. 

Louis prychnął, zabrzmiało to jak "uhm powiedziałem to suko".

- To zdarzyło się tylko raz!

Fuck Boy >>ziam PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz