"stepbrother?"

992 49 4
                                    


-Zaufaj mi, Annie. Spodoba ci się tutaj.- powiedziała z delikatnym uśmiechem na ustach moja własna mama. Patrzyła na mnie siedząc na miejscu kierowcy, powiedziała kładąc dłoń na moim kolanie.- Obiecuje.

Jej krótkie brązowe włosy były założone za ucho, powiewając lekko na na wietrze. I nawet nie zorientowała się, kiedy jej drewniany kolczyk spadł po jej ramieniu.

To było sobotnie popołudnie, popołudnie kiedy obawiam się ślubu mojej mamy od czasu jej zaręczenia. Siedziałyśmy w samochodzie przed nowym domem, w nowym mieście zaczynając swoje życie na nowo.

Ignorowałam ją, przewijając moją bibliotekę iTunes na laptopie. Od czasu wyjazdu, do czasu przyjazdu tutaj zdążyłam kupić dwa filmy, trzy nowe książki, których prawdopodobnie nigdy nie przeczytam i dwa pre-orderowe albumy. Byłam pewna, że będzie mi żal tych wydanych pieniędzy ale wszystko było teraz lepsze od słuchania co moja kochana mama ma do powiedzenia.

-To nasz nowy początek, cukiereczku.- powiedziała używając mojego przezwiska z dzieciństwa.- Wiem jaka możesz czasem być, ale proszę, bądź miła dobrze? Andy bardzo się stara abyś go polubiła.

Kiedy wyjęła kluczyki ze stacyjki, zorientowałam się, że zapewne już dojechałyśmy. Usłyszałam też ciche "Jest piękny, prawda?" 

Popatrzyłam przez okno na stojący przed nami dom. Może nie byłam przekonana do decyzji mojej rodzicielki ale z tym musiałam się zgodzić. Był śliczny, podejrzewam, świeżo malowany białą farbą. Nasze malutkie mieszkanie z zaledwie dwoma sypialniami było niczym w porównaniu do tego ogromnego domu. 

-Chodź, nie będziemy dłużej trzymać go w niepewności.- Odezwała się moja mama wysiadając powoli z pojazdu. Przeszła do bagażnika szukając czegoś na jego samym dnie. Czasem tej kobiety nie rozumiem.

Miałam w planach zostać w samochodzie i słuchać moich nowo zakupionych piosenek, ewentualnie obejrzeć jeden z filmów, kiedy nagle frontowe drzwi domu otworzyły się a ze środka wyłonił się wybawca mojej mamy, Andrew.

Był wysoki i szczupły a kiedy pomachałyśmy w jego stronę na jego twarzy pojawił się śnieżnobiały prawdziwy uśmiech i podskakując zszedł po schodach kierując się w naszą stronę.

Przez moment nie mogłam dopuścić do siebie informacji, że moja kochana mamusia wychodzi za to. Moja mądra, młoda mamuśka żeni się z tym, nawet przystojnym facetem. Kiwnięciem głowy uśmiechnęłam się do niego nieśmiało, otwierając drzwi wyszłam z samochodu na popołudniową duchotę. "Cześć, Andrew."

-Anastasia! Ty chyba urosłaś!- Złapał mnie w uścisku a ja fuknęłam cicho na dźwięk mojego pełnego imienia. 

Odsunęłam się powoli od niego prostując moją koszulkę. 

-Wiesz, że możesz mówić po prostu Annie?- zaśmiałam się cicho.

-To zajmie trochę czasu, żeby się przyzwyczaić.- skwitował.- Gdzie masz swoją piękną mamuśkę?

-Tu jestem!- zawołała z za naszych pleców niosąc karton. Wtedy przeżyłam horror patrząc jak kładzie rękę na jej biodrze przysuwając ja do siebie. Pocałował ją delikatnie, a ta wtuliła się w jego klatkę.

Spojrzała na mnie mówiąc:

-Chcesz zobaczyć dom? Są w nim dwa wolne pokoje żebyś miała w czym wybierać.

-A no, skoro tak przedstawiacie sprawę. Obróciłam się na pięcie wyciągając z samochodu moją torbę, wkładając laptopa i iPada do pokrowca i pośpiesznie weszłam do domu.

the stepbrother // luke hemmings PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz