4. Podejście do jedzenia

6K 372 20
                                    

Do teraz nie rozumiem, jak moi rodzice mogli zareagować dopiero gdy ważyłam te cholerne trzydzieści dwa kilo. Może dlatego: mamy nie było praktycznie cały dzień domu, a tata jako tirowca przyjeżdżał na weekendy. Nakazali mi jeść więcej, a widząc że ich słowa nic nie dają: zawieźli mnie do lekarza.

Lekarz idiota, tyle potrafię teraz stwierdzić. Powiedział, że nic mi nie jest - jestem tylko lekko niedożywiona, co spowodowało dojrzewanie. Rodzice oburzeni zawieźli mnie do szpitala, gdzie stwierdzono anoreksje. Co do jadłowstrętu byli pewni, gdy odmawiałam zaciekle zjedzenia drożdżówki.

Mama cały czas płakała. Nienawidziłam się za to, że przyprawiałam ją w płacz. Mimo to postanowiła jedno: nie zostawi mnie w szpitalu i sama mnie "wyleczy". Chodziłam z powrotem normalnie na lekcje do szkoły. Pewnego razu poszłam przynieść chorej koleżance książki i zeszyty, kiedy ona była w domu. Dostałam w podziękowaniu Toffifee, które przyjęłam tylko dlatego, że się uparła.

W domu mama kazała mi zjeść choć jedno Toffifee. "Jesteś głupia" - tak skwitowała moje zdanie na ten temat. W napływie złości wzięłam do buzi te słodycze. Zrzygałam się, był to smak zbyt mocny dla mnie: obrzydliwy i koszmarnie słodki. Wtedy obie się popłakałyśmy. Mama - bała się o mnie. Ja - z niemocy i chęci zmiany siebie.



Anoreksja - Moja historiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz