Rozdział 21.

10.8K 556 127
                                    

Gdy Hermiona się obudziła Dracona już nie było.  Musiał pojechać z samego rana.

Wstała z łóżka, i kątem oka zobaczyła małą karteczkę leżącą na nocnym stoliku.

Pamiętaj, że cię kocham.

Draco

Dziewczyna uśmiechnęła się na widok tego co przeczytała. Jednak po chwili trochę się zmartwiła. Nie miała pojęcia o co chodziło blondynowi. Cały czas powtarzał jej, że ją kocha pomimo wszystko co się wydarzy. Dziwnie się zachowywał i nie podobało jej się to. Nagle wróciły jej do głowy słowa Ron'a.

On nie jest szczery w stosunku do ciebie Hermiono.

A jeśli on naprawdę coś przed nią ukrywał? Te wszystkie rozmowy z Harry'm... Nawet sam Ron nawiązał wtedy na zielarstwie do Potter'a, że nie spodziewałby się tego po nim. Harry wiedział coś o Draconie czego nie wiedziała Hermiona. Miała nadzieję, że po świętach uda jej się w końcu wszystko wyjaśnić.

Otuliła się szlafrokiem i spojrzała za okno. Śnieg pruszył niemiłosiernie. Zastanawiała się, czy Harry z Ginny już opuścili zamek bo wprawdzie się z nimi nie pożegnała... Nie musiała jednak dłużej czekać, bo nagle usłyszała pukanie do drzwi a już po chwili w jej pokoju stali oni-Ginny i Harry.

-Nie myślałaś chyba, że zostawimy cię tutaj bez pożegnania!-powiedziała rudowłosa po czym wtuliła się w Hermionę co Gryfonka skiwtowała śmiechem.

-Właśnie się zastanawiałam czy już pojechaliście.-mruknęła, po czym Harry zamknął je w uścisku.

-Za pół godziny mamy pociąg, więc mamy jeszcze trochę czasu.-odpowiedział bliznowaty wypuszczając Hermionę. Stanął obok Ginny i objął ją w pasie co Weasley'ówna przywitała wielkim uśmiechem.

-To co? Wesołych świąt moi drodzy! Niech to was uściskam!-krzyknęła Hermiona i znowu przytuliła się do dwójki swoich przyjaciół.

-Za niedługo się zobaczymy.-mruknął Harry który nigdy nie był zbytnio wylewny.

-Tak, a wtedy sobie porozmawiamy. Ja ty i Malfoy.-na te słowa Harry zastygł w bez ruchu a Ginny rzuciła mu pytające spojrzenie. Jej tez coś nie pasowało. 

-Och, jasne. Mam się bać?-zapytał Harry po chwili a na końcu zaczął śmiać się sztucznie co niezbyt mu wyszło.

-Hermiono na pewno nie chcesz jechać z nami? Moja mama na pewno ucieszyłaby się jakbyś przyjechała a Ron jakoś by to przełknął.-zmieniła temat Ginny, co Harry przywitał wielkim odetchnięciem.

-Nie Ginny, dziękuję ale nie. Podjęłam już decyzję, zostaję. Pozdrów wszystkich ode mnie i życz im Wesołych Świąt.-Ginny rzuciła zmartwione spojrzenie namawiające do zmiany planów.- Poradzę sobie, nie martw się. Nie chcę was wyganiać ale na was już czas, zostało wam 15 minut. 

***

Hogwart opustoszał. Większość uczniów wyjeżdżało na święta do swoich rodzin, nie wielu zostawało na święta w Hogwarcie. Niestety w tej drugiej grupie była nasza Gryfonka która nie miała co ze sobą zrobić na święta. Jej rodzice już nie żyją, a poza nimi nie miała nikogo. Tak jej się zdawało. 

Siedziała u siebie w dormitorium pakując prezenty które już po jutrze z rana miała wysłać swoim przyjaciołom. Nagle usłyszała pukanie do okna. Była to mała sówka, do której nóżki był przywiązany list. Zdziwiła się. 

✔Dramione ~bez pamięci~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz