06

551 39 1
                                    

*Perspektywa Kelly*

Usłyszałam głośny dźwięk, wydobywujący się z mojego telefonu, oznaczało to że muszę już wstać. Tak, wkońcu zasnęłam. Spałam zaledwie 3-4 godziny, byłam niewyspana, a do tego było mi strasznie zimno, ponieważ zapomniałam zamknąć okna wczoraj wieczorem, noce były zimne, jak to w środku jesieni bywało. Poczułam walenie do drzwi, kiedy chciałam już wstać i je otworzyć, nagle ktoś zrobił to za mnie. Za drzwiami stał mój starszy brat - Tommy, widocznie znudziło mu się dobijanie do mojego pokoju, więc postanowił wejść. W jednej chwili pojawił się tuż przy moim łóżku i nie zwracając uwagi na to, że w pokoju panował chłód, jednym ruchem zrzucił moją kołdrę, czyli jedyne źródło ciepła i położył na podłodze.

-Kelly Jelly pora wstawać, wiesz jaki dziś dzień? - uwielbiał używać tego przezwiska, które wymyślił w czasach dzieciństwa. Ach, jak fajnie by było wrócić tam i przeżyć wszystko jeszcze raz, od nowa.

-Um, Środa? - spytałam typowo porannym zachrypniętym głosem.

-Och, nie chodzi mi o dzień tygodnia, tylko miesiąca!

-Nie wiem, Tommy daj mi spokój, chce jeszcze chwilę pospać - naprawdę nie miałam ochoty się z nim droczyć.

-To ja ci powiem.. Jest 24 października siotrzyczko! Sto lat!

-co? - mruknęłam cicho, nie wiedząc co się dzieje, przez moje wyraźne niewyspanie

Tommy nie zdążył odpowiedź, bo do pokoju weszli moi rodzice z tortem w rękach i zaczęli śpiewać urodzinową piosenkę. Wstałam szybko i uśmiechnęłam się pod nosem.

-wszystkiego najlepszego księżniczko, to twoje siedemnaste urodziny, spełnienia marzeń! - Po policzku spłynęła mi pojedyncza łza szczęścia, to takie kochane że pamiętali, nigdy nikt nie złożył mi tak pięknych i szczerych życzeń, cieszyłam się niezmiernie że mam takiego brata i oczywiście rodziców.

-Och, dziękuję wam! Jesteście kochani - teraz już totalnie się rozpłakałam. Przytuliłam każdego po kolei i zdmuchnęłam wszystkie świeczki z tortu, przed czym pomyślałam życzenie. - Możecie dać mi chwilę? Chciałabym się ubrać i w ogóle. - posłałam im lekki uśmiech, na co obdarowali mnie szerokim uśmiechem, skineli zgodnie głową i wyszli z pokoju. Podeszłam do szafy w której znajdowały się ubrania i wyciągnęłam czystą bieliznę, kremową spódnice przed kolano, mimo że na dworzu było dość zimno i błękitny T-shirt, chciałam czuć się wyjątkowo tego dnia, nie zwracając uwagi na pogodę, czy to że czekał mnie ciężki dzień w szkole. Po chwili udałam się do łazienki, przemyłam twarz zimną wodą, umyłam zęby i przebrałam się w wcześniej przygotowane ubrania. Rozczesałam moje ciemne włosy, sięgające do biustu. Pozostawiłam je rozpuszczone, w naturalnym skręcie, nie chciałam męczyć ich prostownicą. Popsikałam je odrobiną suchego szamponu, by je odświeżyć. Chcąc uzyskać delikatny makijaż, nałożyłam wodoodporny tusz do rzęs, zrobiłam cienką kreskę przy rzęsach i pomalowałam usta różowym błyszczykiem. Popsikałam się perfumami one direction, czyli mojego ulubionego zespołu i przejrzałam się w lustrze. Ciesząc się z uzyskanego efektu, wyszłam z pomieszczenia, w pokoju, zeszłam schodami na parter domu i wchodząc do salonu, gdzie znajdowała się reszta rodziny, rozejrzałam się po pokoju i zakryłam ręką usta. To co zobaczyłam było dla mnie wielkim szokiem. Na kanapie siedział nikt inny, jak mój ojciec. Nie widziałam go przez ostatnie 3 lata, ponieważ wyjechał do Stanów Zjednoczonych, do pracy. Był prawnikiem i bardzo dużo zarabiał, więc przysyłał nam tylko pieniądze, ale nie przyjeżdżał, bo jak twierdził, jego firma jest bardzo ważna i nie może go w niej zabraknąć. Ruszyłam w jego stronę i kiedy mnie zauważył, gwałtownie zerwał się z siedzenia i rozłożył ramiona, w które odrazu wpadłam i wtuliłam się w jego tors, pokaz kolejny tego ranka, uroniłam łzy. Byłam szczęśliwa jak nigdy.

<^^>

6 rozdział za nami. Taki trochę dłuższy ^^
Do zobaczenia!

Julka xx

| Bad Boy | L.HOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz