7

61 9 2
                                    

Moja znajomość z Ron'em rozwijała się, ale chyba żadne z nas nie chciało budować związku. Pomyłka - on nie chciał, ja marzyłam o spróbowaniu. Obecnie siedziałam na zajęciach i kończyłam pisać test z francuskiego, dodatkowy język był obowiązkowy a ja kiedyś mieszkałam we Francji więc było to dla mnie bardzo łatwe. Oddałam test jak zawsze wcześniej więc postanowiłam wyjść z sali i kupić sobie coś do picia. Wrzuciłam kilka monet do automatu i nacisnęłam przycisk z kawą. W nocy nie spałam za wiele bo ciągle wymiotowałam i teraz również marzę tylko o  zanurzeniu się w swoim łóżku i połknięcia miliona nasennych tabletek. Wyciągałam ręke po papierowy kubek kiedy mój telefon rozdzwonił się na dobre.

- Mówić - burknęłam napełniając swoje ciało gorzką cieczą.

- Leah tutaj mama - zagryzłam wargę. Mama nigdy nie dzwoniła do mnie bez powodu.

- Coś sie stało?

- Jestem w Londynie, musiałam załatwić kilka spraw. Przyjadę po ciebie na uczelnie za godzinę, zgoda? - prawie wypuściłam kubek z rąk, jednak i tak kilka kropel kawy spotkało się z posadzką.

- Jak to w Londynie? - zapytałam przerażona.

- No normalnie, pojedziemy do tego twojego mieszkania - mruknęła niechętnie, widać, iż dalej nie przywykła do mojej decyzji.

- Mamo, czekaj... mamo! - odsunęłam telefon od ucha i spojrzałam na ekran. Rozłączyła się. - zajebiście - mruknęłam. Nacisnęłam szybko "wiadomości" i weszłam w prywatną konwersacje z Eduardo.

Ja: Moja mama za godzine po mnie przyjedzie i jedziemy do domu!

Ja: Wysprzątaj dom i pamiętaj: przyjaźnimy sie jeszcze ze szkoły!

Eduardo: Spałem...

Eduardo: Masz u mnie duży dług!!

Ja: Uwielbiam cię mistrzu

Schowałam telefon i wróciłam do sali. Inni skończyli już pisać i rozmawiali ze swoimi znajomymi w najlepsze. Ja w tym czasie gorączkowo odmieżałam godzinę do spotkania z mamą oraz czterdzieści pięć minut do zakończenia wykładu.

13:20

Nadal siedziałam przy swojej jedno osobowej ławce pisząc notatki.

13:30

Moje paznokcie nagle wydawały się bardzo ciekawe więc patrzyłam na nie a moje serce przeżywało palpitacje.

13:40

Nie wiem jak wytrzymam to głupie 25 minut w sali.

13:50

Profesor zwrócił mi uwagę bo ciągle spoglądałam na telefon. Ale to nie jego matka chce złożyć mu kontrolną wizytę!

14:00

Zostaliśmy wypuszczeni szybciej, co tylko jeszcze bardziej mnie zdołowało.

14:10

Jej samochód od kilku minut stał na parkingu a ja jedynie obgryzałam paznokcie i nie umiałam nad tym zapanowac.

14:20

Pomachała w moim kierunku więc przybrałam minę zadowolonej z życia i ruszyłam w jej stronę.

- Nie wyglądasz za dobrze - mruknęła przykładając ręke do mojego czoła, jednak chyba niczego nie wywęszyła bo na nowo położyła ręke na kierownicy.

- Wymiotowałam wczoraj i dzisiaj też trochę przed uczelnią. Ale już mi lepiej - skłamałam zapewniając ją o moim zdrowiu.

- Jesteś w ciąży? Wszystko by się zgadzało! Nagle przeprowadzasz się do tego twojego kolegi, wymiotujesz i nawet ci się przytyło ostatnio!

tutorial Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz