Drugiego lutego, czyli w moje 24 urodziny, mama zaproponowała mi chodzenie po galeriach z nią, Lauren i Ludmilą. Zgodziłam się, ponieważ i tak nie miała nic w planach a siedzenie drugi dzień w domu doprowadzało mnie do szału. Odwołali nam cały tydzień zajęć z powodu remontu, prowadzonego w kilku z głównych auli. Cieszyłam się, że w końcu stąd wyjdę. Tak więc ubrana w czarne spodnie, tego samego koloru koszulkę z logiem Coca - Coli nałożyłam na siebie skórzaną kurtkę oraz dosyć niskie kozaczki, również ze skórki.
- Musimy zajrzeć do kilku sklepów - zapowiedziała Luaren kiedy tylko wyszłyśmy z samochodu rodzicielki.
- Co nagle to po diable - upomniała ją mama, na co ta wywróciła oczami wykrzywiając się.
- Na jakąś ważną okazje? - dopytywała się Ludmila poprawiając swój niebieski płaszczyk, który właśnie jej oddałam.
- W zasadzie to na dwie okazje - powiedziała zwracając tym samym uwagę mamy.
- Ah tak? - zapytała zaciekawiona rodzicielka zakładając ręce pod piersiami.
- Mam rozmowę o nową pracę i randkę z okropnie przystojnym architektem wnętrz - prawie pisnęło głosząc o jego wyglądzie zewnętrznym. Wyłączyłam się z rozmowy i nawet nie wiem, o czym one mówiły. Wydawało mi się, że plotkowały o czymś zacięcie, ale moje myśli wciąż krążył wokół Eduardo... i Ludmily. No niestety, taka jest prawda. Mam zrobić wszystko co w mojej mocy aby ta dwójka była razem, ale traciłam do tego coraz bardziej zapał. Wmawiałam sobie, że to może Mila tego nie chce a ja cisnę w nią związkiem z milionerem na siłę. Prawdę mówiąc to Ludmila jest okropną materialistką i dziwi mnie jej postawa. Nie podoba jej się Eduardo? Przecież on jest idealny. Lśniące kasztanowe włosy, uwydatnione kości policzkowe i ten czarujący uśmiech. Jest zabawny, wygadany i nie ocenia po pozorach, ma też piękne dołeczki kiedy się uśmiecha. Albo ten odruch kiedy jego włosy lekko opadają na oczy, a on jednym zamachem odrzuca je w tym śmiejąc się przy tym.
Znaczy, ma ładne włosy.
➖
Nie mam kompletnie pojęcia ile tak chodziłyśmy, ale pod koniec dnia nie czułam nóg. Mama pojechała odwieźć Lauren i jej zakupy, a ja i Mila poszłyśmy do mojego pokoju, gdzie spokojnie zaczęłyśmy odpoczywać.
- Myślisz, że to będzie w porządku? - zapytała ukazując bardzo kusą, czerwoną miniówkę z dekoltem w kształcie serka.
- Eduardowi na pewno się spodoba - zapewniłam ją zakładając ręce za głowę. Dziewczyna wywróciła oczami.
- Przecież to nie dla niego - powiedziała oczywiście a ja usiadłam sztywno na krześle.
- To dla kogo?
- Umówiłam się ostatnio z takim jednym, ale Eduarda jeszcze nie skreśliłam, znaczy, może trochę się zabawie w kochającą laskę a jak mi się znudzi to go zostawie - wzruszyła ramionami a ja musiałam wyjść z pomieszczenia, żeby nie zacząć okładać ją pięściami.
- Suka - mruknęłam kiedy znalazłam się w salonie. W tym momencie wróciła mama i postanowiła zrobić dla nas kolację. A ja musiałam niestety wrócić do Ludmily.
- Muszę już jechać. Pa - ucałowała mój policzek i zabierając swoje zakupy wyszła z domu. Pozbierałam puste torby i odłożyłam do garderoby nowe perełki. Nie miałam wiele ubrań a tym razem zainwestowałam w coś o wiele cieplejszego niż moje wszystkie sukienki i krótkie spodenki.
- Jak było na tym babskim wypadzie? - zainteresował się Edawrdo siadając na łóżku.
- Okej - mruknęłam obojętnie. W mojej głowie ciągle krążył widok Ludmily z Edawardem, oraz mnie. Jak przyglądam się im gdy oni pożeraja sobie twarze.
- Coś się stało?
- Nic się nie stało. A co mogło się stać? - warknęłam nerwowo chodząc z sypialni do garderoby.
- Właśnie widzę. Jestem prawnikiem a nie maszyną do ogarniania kobiet. Jak coś się stało to mi po prostu powiedź! - rozkazał mi a na jego szyi pojawiła się jedna, wypukła żyła.
- Proszę bardzo! - krzyknęłam stając przed nim twarzą w twarz. - wczoraj mnie całujesz a dzisiaj latasz za Ludmilą! - poczułam ulgę, gdy w końcu moja złość ze mnie wypłynęła.
- A czego ty oczekiwałaś?! - odkrzyknął w moją stronę.
- M...
- Od początku wiesz, że kocham się w Ludmile! Jest dla mnie cholernie ważna i nigdy nie zajmiesz jej miejsca w moim sercu - oh.
Nigdy nie poczułam takiego bólu, smutku a zarazem złości jak teraz. Nigdy nie wyobrażałam sobie siebie u boku Edwarda, ale to jak mnie potraktował było okrutne.
- Przepraszam, nie chciałem - zaczął. Moje oczy zaszkliły się a ja mrugałam nimi nerwowo aby łzy nie mogły się wydostać.
- Chciałabym odpocząc - stwierdziłam łamiącym się głosem. Edward odwrócił się, potarł się zażenowany o kark i wyszedł zamykając za sobą drzwi.
Osunęłam się na łóżko, głową w przeciwnyn kierunku od drzwi - czyli w stronę okna. Mrugałam oczami kilkaset razy na minutę, aby pozbyć się łez.
Nie chciałam płakać, nie czułam takiej potrzeby. Edwardo i ja nie potrafilibyśmy być razem. Kilka rzeczy jakie nas łączy nie potrafiłoby stworzyć ze mnie i bruneta pary. Może i powtarzam to tysięczny raz; ale w mojej głowie "siedzi" wizja Ludmily i Edwardem oraz gromadką dzieci - co jest prawdopodobnie nierealne bo Ludmila nie lubi dzieci. To, że moja przyjaciółka chce "zabawić" się uczuciami Edwardo stawia mnie w bardzo niekomfortowej sytuacji. Ja znam jej plan, ale on nie. Jeśli Ludmila rzeczywiście nie wiąże przyszłości z Edwardo a ja o tym wiem, nie będę potrafiła spojrzeć mu w oczy gdy złamie mu serce. Chociaż, co ze mną? Jak ja mam się w tym wszystkim odnaleźć? Jaką role powinnam zagrać? Za kim powinnam stać? Mnóstwo pytań i tylko jedna, niejasna odpowiedź: nie wiem.
Od autorki:
Hej i czołem. Od 13 marca upłynęło sporo czasu i serdecznie przepraszam! Chcę też podziękować każdej osóbce, która to czyta.
Jeśli czytasz ten opis, napisz w komentarzu "masło". Po prostu masło...
Mamy święta i życze wam spóźnionego wszystkiego najlepszego!
Wasza @gravitix ♡
CZYTASZ
tutorial
RomanceJa powiem ci jak poderwać moją przyjaciółkę, a ty pozwolisz mi u siebie pomieszkać. Idziesz na to?