Rozdział 7 -Jest coraz gorzej

193 7 0
                                    

-...kocham cie

Zatkało mnie ! I co ja mu teraz powiem?Patrzyłam na niego.Wyglądał na przerażonego.Odwrócił wzrok i już nie patrzył na mnie . Spuścił głowę i zakrył dłońmi twarz. Płakał?Czyżby Kevin Parker płakał ?.Teraz już kompletnie nie wiedziałam co zrobić. Mój były właśnie wyznał mi ,że mnie dalej kocha ,ale czy ja coś czuje ? Ta tęsknota na moich urodzinach gdy odchodził..coś mnie skruszyło?Nie wiem jak to nazwać.Wiem jedno : coś czuje do tego chłopaka ,tylko teraz nie jestem w stanie określić czy to dalej miłość czy raczej już zwykła przyjaźń.Musze coś powiedzieć !.Kim ogarnij sie i coś powiedz.Wyglądasz jak idiotka.Położyłam ręke na jego ramieniu ,aby dodać mu otuchy.
-Kevin ja..-spojrzał na mnie . miał załzawione oczy.matko on faktycznie płakał!Przytuliłam go. Wtulił się we mnie, -ja nie wiem czy coś do ciebie dalej czuje . nie jestem w stanie ci powiedzieć.
Kiwnął tylko głową .

Drogi Pamiętniku!
Przed Wczoraj dzień minął mi świetnie ! Jared chciał się ze mną spotkać po szkole . Ucieszyłam się na prawdę !,ale humor mi się szybko popsuł w momencie ,gdy odezwała się do mnie ta żmija Scarlett(Tak, ta sama co z nim była) i kazała mi się od niego odwalić i ,że będzie i tak wolał ją ...ta jasne ! sam ku mojemu zdziwieniu przyznał mi "Niech się odwali..wole ciebie od niej"jejku! byłam czerwona po tym jak burak ! Postanowiłam,że skoro na prawdę chce się zakolegować to ,co mi zaszkodzi dać mu tą sanse . A kto wie ? może przejdzie na przyjaźń , a potem na miłość . Chociaż.. nie wiadomo ,ale nadziei nie będe tracić.Zawsze trzeba mieć nadzieje i walczyć o to co pragnie nasze serce,jak to mawiała moja nie żyjąca już od kilku lat babcia.Wczorajszy dzień również zapowiadał się świetnie ,ale szybko sie popsuło.Opowiem ci wszystko od początku.Zaczeło się od tego,że postanowiłam ,że do szkoły nie pójde .Nie miałam chęci.Skontaktował się ze mną Jared i się spotkaliśmy na plaży. Siedzieliśmy w milczeniu w pewnym momencie tak się do siebie zbliżyliśmy ,że prawie doszło do pocałunku,ale nic z tego nie wyszło , bo pojawiła się reszta tej "bandy" jak to określał ich Jacob Black i kazali mu z nimi wracać ,bo mieli jakiś problem . Ciekawe o co chodziło ,ale to nie jest ważne!Kiedy mnie odprowadził to mnie pocałował! tak! Najpopulerniejszy i Najprzystojnieszy chłopak mnie pocałował! . Boże! myślałam ,że zemdleje na miejscu.Ten pocałunek był co prawda krótki,ale w usta!nie w policzek czy w ręke tylko właśnie w usta.Odwiedziła mnie też dzisiaj Lauren w towarzystwie Kevina..byłam wściekła,potem już było okej..cieszyłam się z jego towarzystwem ,ale to co wczoraj się wydarzyło ..NIgdy tego nie zapomnę . On mi wyznał ,że mnie kocha!.Ciągle słysze w głowie jego ostatnie słowa ,które wypowiedział:"kocham cie".Wtedy miałam tysiące myśli.Czułam się jakbym była w jakiejś przepaści i nie mogła wyjść.Jego słowa były takie piękne.Lepsze od słów , które zdążyłam usłyszeć w dramatach i innego typu romansidłach.Czuje też,że go bardzo sprawdziłam.Cały czas mam przed oczami jego smutne i załzawione oczy.On nigdy nie płakał!.Każdy ma uczucia,a on w końcu jest człowiekiem,ale Kevin nigdy nie pokazywał swoich "słabości" przy mnie. W ten sposób chciał pokazywać mi,że w każdej sytuacji mam być silna i nie płakać.Od tego momentu ,mimo że powiedziałam mu ,że nie jestem pewna swoich uczuć to mnie unika.Zrozumiałabym ,gdybym powiedziała,że go nie kocham.Nie moge zrozumieć czemu mnie ignoruje.Teraz siedze na stołówce standardowo z Jasonen i Lauren ,a on siedzi na samym końcu z swoimi kumplami.Do tego jeszcze znowu Jareda nie ma w szkole.Po tym pocałunku dzwonił do mnie chyba z 10 razy i smsów napisał z 5,że sie martwi itd. Nie chciałam z nim gadać.Nie miałam ochoty.Chciałam być po prostu sama.Potrzebowałam samotności.

Przerwałam pisanie i schowałam pamiętnik do plecaka.Przede mną stała do tej pory nie naruszona sałatka i woda.Kątem oka zauważyłam,że przypatruje mi sie cały czas Lauren z niepokojem.
-Dobra, co sie dzieje?-zapytała zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć.
Spojrzałam na nią zaskoczona.Jason,który do tej pory był zajęty obserwowaniem pewnej blondynki:Katie ,również sie zainteresował i spojrzał na mnie.
nie rozumiem -odparłam.
-Zachowujesz sie ..dziwnie
-dziwnie?
-Martwimy sie. Nie rozmawiasz z nami.siedzisz jakaś zamyślona i ...smutna-wtrącił sie Jason
-Nic mi ni..
-Myślę,że jednak coś jest nie tak-przerwał mi -nas nie oszukasz.przyjaźnimy sie
-Jared mnie pocałował,a Kevin wyznał mi miłość.
Jason wytrzeszczył zdziwiony oczy ,a Laura zakryła usta dłońmi.Westchnełam.Poczułam niewyobrażalną ulge.Musiałam to komuś powiedzieć,a pamiętnik może i nie wygada ani nic ,ale to nie człowiek i nie potrafi przytulić ani pocieszyć.Po prostu dać wsparcie.Odwróciłam od nich wzrok i zaczęłam grzebać widelcem w mojej sałatce.Przyjaciele do tej pory nic nie mówili,takie same miny i nie zmieniona pozycja.Jason po chwili odwrócił wzrok i spojrzał na stolik przy ,którym siedział Kevin.
-Pozostaje jedno ważne pytanie.-powiedziała po chwili Laura.Jason odwrócił sie w naszą stronę i oboje spojrzeliśmy na nią zaciekawieni.-co ty do nich czujesz?
-ja..Jareda jak wiecie kocham,a Kevin...too..zagadka..nie wiem co czuje,ale coś na pewno .
-To musisz sie dobrze zastanowić nim będzie za późno
-Za późno?
-A co jak uświadomisz sobie ,że kochasz Kevina i on sobie odpuści?
-Ale kocham Jareda
-Może i tak .Ale weź pod uwagę jeden ważny szczegół.Kevin był przy tobie zawsze,kiedy potrzebowałaś go ,a ten cały Cameron nagle sie do ciebie odzywa dla mnie normalnie to nie jest.Ja bym sobie nie zawracała głowy takim podrywaczem co Cameron.On miał tyle dziewczyn! Nawet na palcach byś nie mogła zliczyć.Można powiedzieć,że ty i on to całkiem dwa różne światy.Błagam Kim..odpuść sobie go nim cie skrzywdzi tak jak : Ann,Biance,Rose i wiele innych dziewczyn.To nie idealna połówka dla ciebie.
-Laura ma racje-powiedział Jason
-Posłuchajcie. Nie da sie tak odrazu przestać kogoś kochać w szczególności,gdy trwa to rok -odparłam
Nikt nic już nie powiedział.Kątem oka zobaczyłam,że obserwuje nasz stolik Kevin.Spojrzałam na niego i lekko sie uśmiechnełam ,a on odwrócił szybko wzrok i już potem na mnie nie patrzył.

Na każdej przerwie Kevin unikał mnie jak ognia.Jak tylko chciałam podejść to on tłumaczył sie ,że nie może gadać bo nie ma czasu albo odchodził szybko do swoich kumpli.Kiedy dotarło do mnie ,że on nie chce ze mną rozmawiać to zrezygnowałam.To Nie ma sensu.Za niedługo będzie biologia.Jared nie pojawił sie ani na historii,fizyce i chemii.Myślałam,że się spóźni,ale jednak się pomyliłam.Ciekawa jestem dlaczego go nie ma.Czyżby coś się stało poważnego i nie mógł się pojawić?.Paula również nie było. Dobra to nie jest twoja sprawa.Laura i Jason mają racje.Odpuść sobie go.I chyba tak zrobie ,mimo że tłumaczył mi ostatnio ,że nie chce mnie skrzywdzić.Ja i Jared tak jak określiła Laura to dwa różne światy.Z grzeczności jak sie odezwie to będę z nim rozmawiać,ale nie będę marzyła o tym,że kiedykolwiek z nim będę.Bo ,żebym była kiedykolwiek z nim to nie jest to możliwe nawet w snach.Będę po prostu go unikała .Kiedy usłyszałam dzwonek na lekcje szybko pobiegłem do sali. Kilka uczniów już siedziało w ławkach i w tym..on...Jared . Serce mi przyspieszyło.Biło nienaturalnie szybko.Usiadłam po drugiej stronie ławki obok niego.
-Hej -Uśmiechnął sie do mnie .Odwzajemniłam uśmiech,ale nic nie powiedziałam.
Nauczycielka jak zawsze spóźniła się na lekcje .Jak tylko ją zobaczyłam przypomniałam sobie o tym,że miałam mu pomóc z biologią.
-Miałam ci pomóc z biologią...na ten sprawdzian-powiedziałam szeptem do niego
-No tak.Dzisiaj o 19 na plaży pasuje ci?-zapytał
-Może być.
-Chciałbym cie przeprosić.
-Za co?.
-Za ten pocałunek..wybacz..nie powinienem.
-Nic nie szkodzi.
Uśmiechnął sie tylko i już nic nie mówiliśmy.Spojrzałam ponownie na nauczycielkę i słuchałam jej z skupieniem.

Po skończonej lekcji zaczełam zbierać i pakować wszystkie notatki do plecaka.Jared jak widać już to dawno zrobił ,bo stał i się patrzył na mnie.Czyżby czekał na mnie?.Wiele dziewczyn,które przechodziło patrzyło na mnie bardzo dziwnie.Tak jakby chciało mnie ukatrupić swoim spojrzeniem.No cóż czeka na mnie jeden z najpopularniejszych chłopaków w całej szkole.Zawiesiłam plecak na ramie i opuściłam sale,a on razem ze mną.Czyli czekał.Coś mi te unikanie nie wyjdzie chyba.Westchnełam.
-Coś nie tak?-zapytał
-Wszystko okej-odparłam
-Na pewno?
-Tak
Przytaknął tylko głową.
*Jared
Czułem,że coś jest nie tak.Jak widać moja ukochana nie miała ochoty o tym ze mną rozmawiać,więc ustąpiłem i o nic już nie pytałem.Musiałem wcześniej załatwić sprawe z Samem i Paulem.Paul znalazł świeże tropy.Ta pijawka była ostatnio blisko domu Kim.Dlaczego ona jeszcze żyje? .Cieszyłem,sie z tego ,że nic Jej nie grozi i jest bezpieczna ,ale coś jest nie tak.Każdy wampir zabija,nie licząc tych całych Cullenów.Raz przez myśl mi przeszło,że może to jeden z nich ,ale jednak nie bo : poznalalibyśmy zapach i oni nie mają wstępu na nasz teren,bo inaczej złamali by pakt.Ta pijawka coś chce od Kim tylko nie wiemy jeszcze co.
Ale wiem jedno :nie pozwole jemu się do niej zbliżyć.Usłyszałem dzwonek na lekcje.Niestety Kim ma teraz zupełnie inną lekcje.Pożegnałem się z nią i poszedłem na matematyke.
*Kim
Ruszyłam w strone sali od Niemieckiego.W połowie drogi przejście zagrodził mi Kevin.
-Cześć-powiedział.
Teraz zachciało mu sie gadać?Przez prawie cały dzień mnie ignorował,a teraz wielce się do mnie odzywa.
-Co chcesz?-zapytałam oschle
-O co chodzi?
-Teraz wielce się do mnie odzywasz?
-Nie rozumiem
-Unikasz mnie odkąd jestem dzisiaj w szkole,a teraz wielce podchodzisz i mówisz"cześć" .
-Myślałem,że nie kręcisz z Cameronem
-Bo nie.A ja myślałam,że masz mnie w dupie
-Nie mam cie w dupie
-ta jasne
-Serio!
Minełam go i weszłam do sali .

Kevin usiłował ze mną przez reszte przerw rozmawiać,ale teraz to ja go unikałam.Z Jaredem za to spedziałam każdą przerwe . Coraz bardziej poznawałam go lepiej.Różnił się bardzo od wszystkich chłopaków do,których kiedykolwiek coś czułam. W szkole był podrywającym dziewczyny i popularnym chłopakiem,a natomiast przy mnie miłym i dobrym człowiekiem. Przekonałam sie już prawie do niego i zaczynam zmieniać zdanie co do tego unikanie.Może i był tym podrywaczem,ale po swojej chorobie sie bardzo zmienił i mogłam dostrzec z łatwością,że ten inny Jared Cameron bardziej podoba mi się od tamtego.
-Mamo!jestem!-zawołałam ,gdy tylko weszłam do domu
-Tu jestem Kim!-usłyszałam jej głos dobiegający z kuchni.
Pobiegłam szybko do kuchni z zamiarem przywitania się z mamą jednak jak tylko weszłam speszyłam się troche.Przy stole siedziała mama,a na przeciw niej siedział otyły mężczyzna.Po rysach twarzy i typowo długich indiańskich włosach poznałam,że również jest indianinem.Na oko ma może z 50 lat.Nie wiem czemu,ale wyglądał mi znajomo.A widziałam go pierwszy raz na oczy.
-Witaj Kim-powiedział po czym uśmiechnął sie przyjaźnie.
Nie byłam w stanie nic powiedzieć.Bałam się z nieznanych mi przyczyn.Wpatrywałam sie w nieznanego mi człowieka z zaciekawieniem,ale jednocześnie z strachem.Spojrzałam na mame.
-Kochanie-zwróciła się do mnie przerażona.Bała sie.dlaczego?-Poznaj Ruperta.Twojego ojca

~Wiem.beznadziejny rozdział no,ale coś dodałam xd~

Zawsze będziesz częścią mnie ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz