Rozdział 4 - Wszystko się zmienia

210 10 2
                                    


Obudziły mnie poranne promienie słońca.Moja przyjaciółka jeszcze spała. Spojrzałam na zegarek, była dopiero piąta rano.Leżałam dłuższy czas ,a następnie wyciągnęłam pamiętnik,który schowałam tym razem pod poduszkę na,której spałam i zaczęłam pisać.

Drogi Pamiętniku! 15 listopad 2009 rok , 5:10

Wczoraj miałam urodziny,które pierwszy raz od kilku lat mogę nazwać idealnymi .Moja mama zorganizowała mi razem z Laurą imprezę urodzinową na ,której świetnie się bawiłam.Pojawiło się mega dużo ludzi!Przede wszystkim byli wszyscy z naszego plemienia( plemienia Quileute ),plemienia Makah i kilka znajomych z Forks i Seattle.Dostałam masę prezentów!.Ale tylko jeden mnie najbardziej uszczęśliwił: Prezent od Jareda.Cudowna bransoletka z bryloczkiem pod postacią wilka.Sam podobno ją zrobił.Tylko dlaczego akurat wilk?...Może dlatego,że podobno nasze plemię pochodzi o wilków?..czy może zwykły przypadek i tak po prostu chciał?..albo jest inny powód?nie..inny być nie może..te dwie pierwsze opcje są najbardziej prawdopodobne.Z Jaredem praktycznie tylko się bawiłam,zdarzało mi sie oczywiście z kimś porozmawiać,ale nie dłużej niż minutę..no może prócz jednej osoby z,którą zamieniłam zaledwie kilka zdań..Kevin,tak ten sam Kevin ,który musiał ze mną zerwać z powodu wyprowadzki do Los Angeles.Tylko co on tu robi? Wrócił?Jak gdyby nigdy nic się pojawił i przerwał mi taniec z Jaredem! Właśnie..Jared...wyglądał dziwnie,kiedy mój były sie pojawił..jakby był zazdrosny? Nie wiem sama..Jared po tej chorobie bardzo się zmienił..przybrał na masie i jego skóra jest nadnaturalnie ciepła..jest listopad i jak gdyby nigdy nic chodzi po dworze tak jakby była wiosna ,bądź lato!Ostatnio Laura widziała Sama bez koszulki w samych rybaczkach i w to deszcz . Oni chyba chcą skończyć w szpitalu...to nie jest normalne.

Przerwałam pisanie i spojrzałam na zegarek . Dochodziła już 6 rano . Wypadało obudzić Laurę co nigdy robić nie lubiłam ,bo to nie było łatwe.Szczególnie dlatego ,że moja przyjaciółka zawsze ma mocny sen.

-Laura , Wstawaj-powiedziałam i szturchnęłam ją lekko w ramię.

-Spadaj,jeszcze 5 minut -powiedziała ochrypłym głosem,a następnie zakryła twarz kołdrą.

Westchnęłam i wstałam z rezygnacją z łóżka i podeszłam do szafy.Zbyt długo nie zastanawiałam się nas tym co dzisiaj ubiorę. Wzięłam byle jakie spodnie i bluzkę i poszłam do łazienki,aby wykonać standardowe czynności jak każdego ranka.

Gdy wyszłam z łazienki, byłam 100% wybudzona .Laura dalej smacznie spała,dochodziła już siódma.Trochę żal mi było ją budzić,ale nie miałam zamiaru sie spóźnić na lekcje ,szczególnie dlatego,że pierwszą dzisiaj mamy chemię.Chyba 20 razy spóźniłam już się na ten przedmiot,pani Morgan zawsze się wścieka i zadaje karę za spóźnianie. Ostatnio mi i kilku uczniom kazała przepisywać dwa działy z podręcznika,które zajęły mi chyba z 60 stron.Potem przez cały dzień bolała mnie ręka,dlatego nie mam chęci tego powtarzać. Budzenie Laury może zająć z pół godziny,a tyle czekać nie będę. Ściągnęłam z niej kołdrę,a ona obudziła się natychmiast . Usiadła po turecku i spojrzała na mnie wściekłym wzrokiem.

-Wybacz,że cię budzę śpiąca królewno,ale już jest prawie w pół do ósmej -powiedziałam i wskazałam palcem na zegarek .

-Dlaczego nie obudziłaś mnie wcześniej?-zapytała.

-Budziłam cie ,ale ty nie miałaś zamiaru wstać

-Dobra , dobra... Wstałam już.

-lekcje zaczynają sie o 8:30

-Daj mi pół godziny

-okej ... Ja idę pomóc mamie w śniadaniu.

kiwneła głową . Wyszłam z pokoju i zeszłam na dół do kuchni.

*Jared

Całą noc nie mogłem spać,ponieważ myślałem o mojej królewnie.Jest najpiękniejszą dziewczyną jaką znam. Bardzo cieszyłem sie ,że doszło do tego wpojenia.Inne kobiety stały się dla mnie nie ważne,liczy sie tylko ona.Żałuję bardzo tego jak ją traktowałem w przeszłości,ale teraz wszystko się zmieni. Pragnę jej: szczęścia,poświęcać każdą wolną chwilę i będę ją chronił,kochał i wierny na zawsze.

Zjadłem śniadanie bardzo szybko.Nie miałem ochoty iść dzisiaj do szkoły,ale robię to tylko by zobaczyć ukochaną.Zadzwonił dzwonek do drzwi. Otworzyłem je,był to Sam.Po jego minie wywnioskowałem,że nie przychodzi z dobrą wiadomością i zapewne coś sie musiało stać.

-Co jest?-zapytałem

-Mamy problem.

~koniec.Rozdział nie jest moim zdaniem idealny . Starałam się jak najlepiej go napisać .Zapewne znajdzie sie sporo błędów za które przepraszam,ale mam teraz sporo nauki .kolejny rozdział nie wiem kiedy się pojawi..może za dwa dni. Zobaczę;D~




Zawsze będziesz częścią mnie ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz