-Kochanie-zwróciła się do mnie przerażona.Bała sie.dlaczego?-Poznaj Ruperta.Twojego ojca
Nie byłam w stanie nic powiedzieć.Często marzyłam,że poznam swojego ojca ,a tu prosze siedzi w naszym stole i sie szczerzy.Nie czułam żadnej radości . Jedyne co teraz czułam to złość.
-Kochanie-powiedział do mnie -porozmawiamy?
-KOCHANIE?!O CZYM CHCESZ ROZMAWIAĆ!?-krzyknełam
Mama ,aż podskoczyła jak oparzona,a tymczasem mój ojciec spojrzał na mnie zaskoczony.
-Spokojnie ,Kim -odparła mama
-Ale mamo !jak ja mam być spokojna!?
-Prosze cie..
-Pojawia sie po 16 latach wielce kochany tatuś i myśli,że jak gdyby nigdy nic rzuce sie mu w ramiona i będę szczęśliwa!Jeśli tak myśli to bardzo sie pomylił.
-Wysłuchaj go
-Nie,mamo. Nie chce go widzieć .
Nie słuchałam wołania matki i pobiegłam do pokoju ,rzuciłam się na łóżku i płakałam w poduszkę.Oddychałam nie równo.Nie wiem ile tak leżałam ,ale na pewno długo,bo już powoli zaczynało sie ściemniać.Usłyszałam pukanie do drzwi.
-Jeżeli jesteś moim ojcem to nie wchodź!!-zawołałam.
Drzwi sie otworzyły ,a w nich staneła moja mama.W dłoni trzymała mój ulubiony kubek ,zapewne z gorącą czekoladą. Często tak przychodziła po jakiejkolwiek naszej kłótni,żeby przeprosić lub porozmawiać. Uśmiechneła się do mnie smutno. Kubek postawiła na szafce nocnej ,podeszła i mnie przytuliła.Wtuliłam sie w nią mocno.Zaczełam już powoli się uspokajać ,a oddech stał się równy.Nie płakałam już.Spojrzałam na zegarek.
-Mamo ,ja niedługo musze iść-powiedziałam
-gdzie?-zapytała i pocałowała mnie w czoło.
-Pani od biologii poprosiła mnie,żebym pomogła przygotować się do sprawdzianu koledze
-No dobrze,a o której wrócisz?
-Koło 20
-Równo 20 cie widze,nie jest bezpiecznie
-U nas w rezerwacie jest
-Giną ludzie to kwestia czasu.-westchneła,a następnie wypuściła z objęć i wstała-ide zrobić pranie
Kiwnełam głową.Przebrałam sie w cieplejsze ubrania ,spakowałam podręczniki i opuściłam dom .Kiedy dotarłam na plażę równo o 19 Jared już był. Gdy mnie zobaczył uśmiechnął się szeroko,podszedł do mnie i przytulił. Byłam zaskoczona,mimo że nie przytulał mnie pierwszy raz. Wiem,że byłam teraz pewnie czerwona jak burak.Poczułam "motylki" w brzuchu ,co nigdy mi się nie zdarzało.No może prawie nigdy.Tylko przy nim ostatnio tak mam.Spojrzałam na niego .
- Wyglądasz jeszcze piękniej o ile to możliwe z zarumienioną twarzą-Powiedział jak mnie wypuścił z objęć
Uśmiechnełam sie po czym usiadłam na piasku ,a on uczynił to samo.Tłumaczyłam mu wszystko ,a on słuchał mnie z skupieniem.Szkoda,że na lekcjach tak rzadko uważa na to ,co nauczyciele tłumaczą.
-I jak ? Umiesz?-zapytałam
-No już ogarniam troche -odparł szybko-jeszcze w domu powtórze.
-No dobrze
-A teraz mów co sie dzieje
Spojrzałam na niego zaskoczona
-A co ma sie dziać?
-Jesteś jakaś smutna..martwi mnie to
-To nic takiego
-Gdyby tak było nie zachowywałabyś się tak jak zachowujesz
-To jest długa historia
-Mam dużo czasu
-Ale ja nie bardzo,musze wracać
Wstałam po czym zaczełam pakować do plecaka wszystkie moje podręczniki i zeszyt ,a Jaredowi podałam notatki ,które przydadzą mu sie na dalsze powtórzenia.Ruszyliśmy w drogę powrotną w milczeniu.Nie miałam pomysłu na jaki temat mogłabym z nim teraz porozmawiać.W sumie to ta cisza jest dla mnie dobra ,lepiej sie czuję.Jared poprawił mi humor.Gadamy nie wiele,a już zaczynam go traktować na przyjaciela,choć tak być nie powinno.Boje sie,że chce mnie w sobie rozkochać,a potem zostawić jak te wszystkie dziewczyny.Następnego dnia obudziłam sie bardzo wcześnie,chociaż dzisiaj jest sobota i w poniedziałek dopiero wracam do szkoły.Głowa bolała mnie niemiłosiernie ,żałowałam,że wczoraj wieczorem praktycznie bez powodu płakałam.Bo Jared właściwie nic takiego nie zrobił,tylko ... te plotki . Nie dają mi spokoju. Cały czas widzę z przeszłości idącego Jareda ,a obok jego praktycznie wisząca na jego ramieniu jakaś pusta laska.Same plastyki.Te dziewczyny chyba nie wiedzą ,że tapete kładzie się na ścianę ,a nie na twarz.Nie dobrze ,aż się robi na sam widok . Tamten Jared jakby nie istniał ,ten "inny"jest lepszy,ale jednak nie mogę wyrzucić z siebie tych złych wspomnień związanych z nim.Musze to przemyśleć.Może Lauren i Jason mają racje?Może właśnie chce mnie wykorzystać?Zresztą,kto by mnie chciał?.Jestem brzydką ,ponurą szarą myszką jak to określiła Scarlett ,co jak co ,ale ten plastik ma racje.Jared NIGDY nie będzie mną zainteresowany.Ale dlaczego tak właściwie ze mną rozmawia?Cały czas zadaje sobie te pytanie i nie mogę znaleźć na nie jakieś sensownej odpowiedzi.Wstałam leniwie z łóżka i podeszłam do biurka na ,którym miałam telefon.Okazało się,że odrazu ,gdy poszłam spać dostałam z 5 wiadomości od Jareda.
Jared:Przepraszam
Jared:Odezwij się prosze
Jared:Przepraszam ,że o to spytałem
Jared:To twoja sprawa
Jared:Pewnie śpisz już,dobranoc :*O co mu chodzi?Za co mnie przeprasza?.
Westchnełam i odłożyłam telefon.Nie mam siły na nic.Ból głowy dał po sobie kolejny raz znać.Wyszłam z pokoju do kuchni,w poszukiwaniu jakiejś tabletki.Już z korytarza poczułam przyjemny zapach dochodzący z kuchni.Zapewne mama zrobiła mi śniadanie.Gdy weszłam do kuchni wkurzyłam się jak nigdy.ON tu siedział, w MOIM i MAMY domu. Jak śmiał tu jeszcze zostać?Jakim prawem?Czego on chce od nas?
-Dzień Dobry Kim-usłyszałam znienawidzony przeze mnie głos.
Zignorowałam go,wyciagnełam z szafki tabletki ,wziełam jedną,a następnie pop iłam wodą . Podeszłam do mamy i ją przytuliłam ,a ona podała mi na talerzyku naleśniki.Postanowiłam ,że mojego ojca będę ignorować i traktować jak powietrze.
-Nie zjesz z nami?-zapytała ,gdy kierowałam się w stronę wyjścia
-Nie dopóki on tu jest-powiedziałam oschle i wyszłam z kuchni.
-Daj jej czas-usłyszałam jak mama powiedziała do ojca ,ale nie usłyszałam już jego odpowiedzi.Drogi Pamiętniku
Przez pół dnia nudziłam się bardzo.Co prawda znajomi próbowali się ze mną skontaktować w tym Jared ,ale ignorowałam.Nie miałam jakoś ochoty nikogo widzieć.Wczorajszy dzień był najgorszy w moim życiu ,a dzisiejszy poranek rozpoczął się okropnie w chwili ,gdy tylko weszłam do kuchni i spojrzałam na twarz człowieka,którego widzieć nigdy nie chciałam. Mojego ojca. Dzisiaj dowiedziałam się jak ma imie.Nie mogę uwierzyć,że to ON jest moim ojcem.Nie jest ani trochę do mnie podobny.Ciekawe czy plemię wie ,że on tutaj wrócił.Ojciec Jacoba go nie znosi jak większość osób z naszego plemienia za to co zrobił mojej matce.Czasem jak byłam mała bawiłam się z jego siostrą : Reachel,tej drugiej nigdy nie poznałam.Z czasem Reachel traktowałam jak przyjaciółkę ,mimo że była ode mnie o wiele starsza. Wszystko się zmieniło,gdy straciła matkę i wyjechała.Tęsknię za nią często.Czasem się ze mną kontaktuje,ale w ogóle jej nie widziałam od momentu,gdy postanowiła wyjechać.Liczę,że niedługo ją zobaczę.Ale przejdzimy na inny temat.Mam problem w podjęciu jednej decyzji.Czy dalej kontynuować "znajomość"z Jaredem ,czy ją zakończyć,bo wiem jaki był dawniej.Ciężka to decyzja,bo jego bliskość sprawia mi przyjemność.Zastanawiam się nad takim"okresem sprawdzającym",który będzie trwał tydzień.Już tłumaczę ci o co mi chodzi.Mianowicie chcę sprawdzić jaki będzie Jared i jak będzie się zachowywać przy ludziach przy mnie i czy pojawi się jakiś plastik i znowu wróci"stary"Jared.Tak,tak to dobry pomysł.Liczę jednak,że ten test się uda i wyjdzie na dobre.Przerwałam pisanie,bo drzwi się otworzyły.
-Kimi masz gościa w salonie-powiedziała mama i wyszła
Co?gościa?jakiego gościa?Wyszłam zaskoczona z pokoju i skierowałam się w strone salonu.Z nikim się nie umawiałam ,kto to może być.Weszłam do salonu.Na kanapie siedział Jared ,a obok niego mój ojciec.
-Jared?-Byłam zdziwiona
-Hej Kim-Uśmiechnął sie szeroko
-kto to?-wtrącił się się ojciec
-Nie twoja sprawa-powiedziałam nadal patrząc na chłopaka-Jared...emm...Chodźmy może do mojego pokoju?
Kiwnął głową.Spojrzałam ostatni raz na.mojego ojca z nienawiścią po czym poszłam z Jaredem do mnie do pokoju.
-Co ty tutaj robisz?-zapytałam dalej zdziwiona,gdy weszliśmy do mojego pokoju
-Martwiłem się-powiedział szybko
-dlaczego?
-Że się obraziłaś . Ja na prawdę nie powinienem o to pytać?
-O co?
-No bo byłaś smutna wtedy i widziałem,że coś gryzie.Chciałem ci pomóc,ale nie sądziłem,że sie obrazisz
-Nie obraziłam się...naprawdę,a powód mojego smutku właśnie obok ciebie siedział
-Co?Co to za typ w ogóle?
-To Rupert, mój ojciec .
-Co?! Co on tutaj robi?Plemię będzie wkurwione.
-Wiem..próbował ze mną rozmawiać,ale jeśli myśli ,że mu to wybacze to się pomylił.
-A co on tak w ogóle zrobił...bo jedyne co wiem to bardzo was skrzywdził
-Bardzo skrzywdził to mało powiedziane...zostawił nas,bo stwierdził,że nie da sobie radę.A teraz pojawia sie jak gdyby nigdy nic i myśli,że nagle rzucę mu się w ramiona i powiem ,że go kocham?Jeśli tak myśli to jest w ogromnym błędzie,bo nie dam mu szansy.
Jared mnie przytulił ,gdy tylko łzy zaczeły spływać mi z oczu,a ja wtuliłam się do niego i napawałam jego cudownym zapachem.
CZYTASZ
Zawsze będziesz częścią mnie ZAWIESZONE
Fanfiction"Zawsze Będziesz częścią mnie" Historia Kim Connweller i Jareda Camerona.Tą pare możecie znać z Zmierzchu.Jak Kim zareaguje na wieść o tym,że chłopak jest zmiennokształtnym? Czy będą szczęśliwi? (Jest to moja taka jakby pierwsza "poważna" historia)