Lucy's POV
Kiedy się ocknęłam byłam w ciemnym pomieszczeniu. Nie wiem gdzie jestem zaczęłam panikować, kiedy poczułam, że nie mogę ruszyć rękoma ani nogami zauważyłam, że zostałam przywiązana do łóżka.
Sznurki mnie mocno trzymały i poczułam ból w nadgarstkach. Nagle usłyszałam szczęk przekręcanego klucza w drzwiach,niestety było ciemno i nie widziałam ich, ale domyślam się, żeby naprzeciwko łóżka, na którym leżę.
Katie's POV
Kiedy skończyłam się kąpać, weszłam donie pokoju, w którym powinna być Lu, ale nie dostrzegłam jej po czym zauważyłam jej telefon leżący na podłodze. Zaczęłam podejrzewać, że coś może nie grać.
Zeszłam na dół by sprawdzić czy tam jej nie ma. I tak jak myślałam nie było jej w całym domu.
Zaczęłam się o nią poważnie martwić bo nie wiem co się z nią stało, weszłam do naszego pokoju kręciłam się w kółko aż wpadłam na pomysł by zadzwonić do Harrego czy może u nich jest.
W swoim telefonie nie miałam jego numeru, więc wzięłam IPhone Lu, wybrałam numer i wcisnęłam słuchawkę, po kilku sygnałach usłyszałam ciche mruknięcie z niezadowolenia.
-Uhm.. Haryy jest u Ciebie Lucy?
-Nie ma jej, coś się stało?? -Niemalże krzyknął do słuchawki i natychmiast mu odpowiedziałam.-Kiedy wyszłam z łazienki, nie było jej w pokoju, ani całym domu, a jej telefon leżał na podłodze nigdy tak nie robi, ale pomyślałam, że jest u Ciebie więc zadzwoniłam. Harry nie wiem co się dzieje proszę Cię -powiedziałam załamującym głosem.
-Nie martw się, znajdziemy ją. Zamknij wszystkie okna, drzwi wszystko by nikt nie próbował wejść do domu. -zrobiłam co nakazał.
-Dobrze -Rozłączyłam się i położyłam się na łóżku, a po jakimś czasie zasnęłam.
Harry's POV
Obudził mnie dźwięk połączenia. Nie patrzyłem kto dzwoni więc odebrałem i mruknąłem z niezadowolenia, kiedy Katie kuzynka Lucy poinformowała mnie, że nie ma jej w domu, przejąłem się tym.
Dziewczyna się rozłączyła, a ja zacząłem dzwonić do Bena, nie odbiera. Co tu się do kurwy nędzy dzieje??! Kiedy Ben do mnie zadzwonił natychmiast odebrałem, ale zamiast jego usłyszałem znajomy głos lecz nie wiedziałem czyj.
-Niestety po Benie ślad zniknął - skojarzyłem go, to ROSSI cholera jasna...
-Co z Benem?! I Lucy?!? Ty pierprzony gnoju gadaj..!!-zacząłem krzyczeć, nie mogłem się opanować, ale po drugiej stronie usłyszałem tylko śmiech.
-Styles zaskakujesz mnie. No więc mam twoja dziewczynę, a tamtego zabiłem, gdy obserwował ją kiedy się przebierała. - Mówi to spokojnie i mogę się domyślać, że się podstępnie uśmiecha.
-Tylko coś jej zrobisz, ale i tak Cię zabije.
-Może już coś zrobiłem -Odezwał się po czym usłyszałem krzyk dziewczyny.-Ty kutasie..
-Dobra dobra a teraz powiem Ci czego chce, a dostaniesz dziewczynę całą -przerwał mi po czym kazałem mu kontynuować. - Ale jeśli nie zrobisz tego w przeciągu 48 godzin, ona znajdzie się w samym piekle jasne?-Czego chcesz?- burknąłem
-Wszystkie dokumenty z informacjami na temat Bloodersów, wszystkie Wasze powiązania i tyle na razie, chyba że się wycofacie wtedy laska też będzie wolna, ale od tego czasu zostało wam 47 godzin 59 minut i 59 sekund.Rozłączyłem się, po czym rzuciłem najmocniej swój telefon jak tylko potrafię o ścianę. Została w niej mała dziurka, a mój IPhone rozpadł się na najmniejsze kawałki.
Zayn usłyszał hałas i od razu wparował mi do pokoju.
-Co się dzieje?!- spytał mnie
-Co się kurwa dzieje?? Mają L-lucy -mówię załamującym głosem -zabili Bena i chcą za nią wszystkie nasze dokumenty lub żebyśmy się wycofali inaczej mogą ją zabić... -moje oczy stały się szklane.-Mamy na to 47..- spojrzałem na zegarek, który jest na mojej ręce -Mamy 46 godzin.
-Musimy ją odbić! Mamy ich trzy kryjówki -powiedział natychmiast zbiegając ze schodów.
Ja poszedłem na dół i usiadłem na kanapie, na której byli chłopaki. Przebiegł do nas Zayn krzycząc "Styles mam!!" z laptopem w ręce i postawił mi go przed nosem, ja zaś zobaczyłem obraz satelitarny i adres, a na górze był jakiś numer IP telefonu.
-Tu się znajduje ich kolejna baza! Znalazłem po telefonie Bena. - Faktycznie, ale czemu tak blisko nas? Co planują? Zadawałem sobie te pytania aż się odezwałem.
-Świetnie!-pisnąłem jak mała dziewczynka, a chłopaki spojrzeli na mnie z zaskoczoniem i zaczęli się śmiać, przewróciłem oczami i kontynuuje- Kiedy tam jedziemy??
-O 1a.m. Będą mieli (nie) miłą niespodziankę., jest teraz 2p.m. mamy sporo czasu, ale musimy się zacząć szykować.
Lucy's POV
-Księżniczko widzę, że się obudziłaś. - W progu drzwi stanął mężczyzna i do mnie podszedł, poczułam jak siada obok mnie.
-Nie jestem żadną księżniczką.- fuknęłam- Kim jesteś?? Gdzie ja jestem?
-Nie powinno Cie to interesować..Może się zabawimy? -Spytał i zaczął dotykać mojego uda, ale zaczęłam się rzucać jak opętana.
-Zostaw mnie!-syknęłam
-Mmm zadziorna, lubię takie -po czym przyssał się do mojej szyi, gryzł moją skórę i ssa, ale za mocno kiedy skończył strasznie mnie piekło, ale nic nie mogłam zrobić.-Spadaj!- krzyknęłam i chciał mi rozerwać bluzkę ale wyswobodziłam jeden nadgarstek z pętli sznura i uderzyłam go z pięści w nos.
-Suko! Zapłacisz mi za to -wyjął zza pleców nóż złapał za mój wolny i poraniony nadgarstek po czym przejechał po nim kilkakrotnie nożem i zostawił głebokie rany, a po chwili znów przywiazał mi rękę.
-Ała..-syknęłam z bólu
-Boli? Ma boleć.
-----------------------------------------------------------------
Przepraszam was, że tak krótko ale kompletnie nie mogę się na niczym skupić ;/