Rozdział 6

312 23 4
                                    

Usiadłam na łóżku, na którym właśnie spał Adrian i cicho pochrapywał. Nie wiedziałam co robić.

Czy szukać Wojtka po całym mieście? Nie... Nie znajdę go o tej porze.

A może zadzwonię? Bezsens... I tak ode mnie nie odbierze.

Przecież muszę mu to jakoś wyjaśnić.

W tym momencie zadzwonił dzwonek. Udałam się do drzwi, aby je otworzyć. W progu stała Kasia.

- H - Hej, jest może u ciebie Adrian? - Zapytała

- Hej, jest, śpi na górze. Proszę wejdź. - Odpowiedziałam

- Pokłóciliśmy się, chciałam się z nim pogodzić. - Powiedziała ze smutkiem.

- Okej, wypijesz herbatę?

- Chętnię

Kasia usiadła za stołem kuchennym, a ja zabrałam się za robienie herbaty. Sobie zaparzyłam mocną kawę. Dziewczyna długo opisywała mi okoliczności jej kłótni z Adrianem. Ja nie miałam do tego głowy. Przytakiwałam tylko i uśmiechałam się porozumiewawczo. Myślałam o sytuacji, która nastąpiła rano.

- Coś się stało? - Zapytała z troską w oczach Kasia

- Co? Nie... Nic, co miałoby się stać? - Odpowiedziałam zdezorientowana

- Widzę przecież, powiedz co się stało... - Powiedziała przyjaciółka

Opowiedziałam jej wszystko o porannych wydarzeniach ze szczegółami.

-... ale przyjechał aż tu?! Przecież to kawał drogi!

- Powiedz to jemu, a najlepsze, że teraz może być właśnie w drodze powrotnej do domu...

* * *

Kasia pogodziła się z Adrianem i za moją zgodą leżeli właśnie i miziali się w moim domu oglądając film.

Ja od godziny jeździłam z Klaudią po mieście szukając Wojtka.

- To jak szukanie igły w stogu siana. Nie możesz do niego po prostu zadzwonić? - Zapytała Klaudia

- Myślałaś że nie próbowałam? Nie odbiera... - Odpowiedziałam

Podjechałyśmy do pobliskiego parku. Usiadłyśmy na ławce rozmawiając.
Nagle na ławkę obok usiadł chłopak.

- Heej Klaudson patrz! Wojtek tam siedzi o matko idę tam! - krzyknęłam szeptem do dziewczyny i udałam się w stronę ławki.

Chłopak miał głowę opartą o ręce. Oczy miał zamknięte. Przysiadłam się do niego i po cichu zaczęłam nucić jego piosenkę.

- Autograf, zdjęcie czy przytulas? -Powiedział Łozo. Zapewne pomyślał że to jakaś napalona fanka

- Rozmowa wystarczy... - Odpowiedziałam

Chłopak podniósł głowę i popatrzył na mnie z bólem w oczach

- Jak mogłaś... Dlaczego mi to zrobiłaś? - Zapytał

- Co takiego?

- Nie powiedziałaś mi, że masz chłopaka. Gdybyś to zrobiła, nie nastawiałbym się od razu na nic więcej... - Powiedział a mi zaparło dech w piersiach

- C... Coś więcej?

- Przespałaś się z nim tak?! - Krzyknął, a ja znów zaniemówiłam - no dawaj, nie rób mnie w chuja kolejny raz.

- Nie jestem z nim... - Powiedziałam

- Aaa czyli tylko się z nim puszczasz? - Odpowiedział

W moich oczach mimowolnie pojawiły się łzy. A obiecałam sobie że będę silna...

- Wiesz co?! Myślałam, że jesteś moim przyjacielem. A ty ?! Zachowujesz się jak idiota! Nic, tylko ranisz ludzi! Nie dziwię się że nie masz dziewczyny. Bo na żadną kurwa nie zasługujesz! - Zaczęłam krzyczeć bez opanowania, a po moich policzkach już dawno zaczęły płynąć łzy.

Klaudia podbiegła do mnie, złapała mnie za rękę rzucając ciche "chodź idziemy". Odwróciła tylko głowę do Wojtka, który stał teraz przy ławce z szeroko otwartymi oczami i wyraźnym szokiem wymalowanym na twarzy szepnęła "idiota".

Wróciłyśmy do domu.

Tam nie było już Adriana. Została tylko Kasia. Od razu podbiegła do nas i zaczęła wypytywać o wszystko. Ja udałam się na kanapę, a Klaudia z dziewiętnastolatką omówiły szczegóły spotkania.

* * *

Martyna weszła do domu z czterema pudełkami lodów. Kasia z Klaudią już zdążyły opowiedzieć jej przez telefon wszystko i wezwać do mojego mieszkania.

- Dziś jest nasz wieczór laski. Wybierać smaki - powiedziała z uśmiechem na ustach i położyła lody na stoliku kawowym.

Ja wybrałam mój ulubiony smak - czekoladowy. Zostały trzy pudełka - truskawkowe, śmietankowe i cytrynowe. Dziewczyny rozdzieliły się tym jakoś.

Najpierw długo rozmawiałyśmy, potem włączyłam film na DVD.

Około 21:00 dostałam sms. Odblokowałam telefon i odczytałam wiadomość.

Wojtek:

"Zakręceni ~ Afromental"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz