Szłam powoli. Przynajmniej miałam nadzieję, że idę powoli. Starałam się oddychać, ale te wszystkie zapachy mieszały się ze sobą i... to było dość nie przyjemne. W końcu przestałam to robić. I wcale nie brakowało mi tlenu. Po kilkunastu minutach byłam przed pracą. Spojrzałam na zegarek w komórce. Miałam jeszcze piętnaście minut do rozpoczęcia pracy. Bałam się tam wejść. Czułam jakby nie było mnie tu kilka lat. Stwierdziłam, że muszę coś dobrego zjeść zanim tam wejdę. Poszłam do sklepu po przeciwnej stronie ulicy. Kupiłam sobie rogala i tabliczkę czekolady. Po pięciu minutach siedziałam już za swoim biurkiem. Zaczęłam jeść rogala zagryzając co trzeci gryz kosteczką czekolady. Bardzo zdrowa dieta. Gdy byłam w połowie objadania się usłyszałam kroki na korytarzu i odwróciłam się w stronę drzwi. Najpierw poczułam zabójczy zapach. Dobra woda kolońska wymieszana z żelem pod prysznic i innym charakterystycznym zapachem, którego nie umiałam określić. Głęboko się zaciągnęłam. Po kilku sekundach do gabinetu wszedł mój szef. Gdy go zobaczyłam to tak jakbym widziała go po raz pierwszy. Zdecydowanie mój wzrok też był lepszy. Widziałam każdy mięsień pod obcisłym golfem, idealnie zarysowana szczęka, włosy w lekkim nieładzie troszkę lśniące. Mała drapieżność w sposobie poruszania się. Poczułam dziwny skurcz w podbrzuszu i przełknęłam ślinę.
-Dzień dobry - mruknęłam. On też patrzył na mnie jakby widział mnie po raz pierwszy. Słyszałam, że mój głos jest inny i widziałam, że to zauważył. Widziałam, jak łapie powietrze. Nigdy tak nie było. To było dziwne ale zarazem takie... pociągające.
-Dzień dobry - prawie zamruczał. Ciarki przeszły mnie wzdłuż kręgosłupa. - Jak się czujesz?
-Dobrze, dziękuję. Co mam robić? - zapytałam chcąc zająć czymś ręce i myśli.
-Na moim biurku leży kilka książek do przeczytania i ocenienia. Zajmiesz się tym? - pokiwałam tylko głową twierdząco. - Chcesz kawę? - znów tylko kiwnęłam głową. Bałam się odzywać. Bałam się że wyłapie zmianę mnie i w stosunku do niego. Słyszałam jak wychodzi. Wzięłam głęboki wdech co nie było zbyt dobrym pomysłem, gdyż nadal czułam jego zapach. Stanęłam za jego biurkiem i zaczęłam rozglądać się za książkami. Ale nie widziałam ich nigdzie na wierzchu. Zajrzałam do szuflady. Schyliłam się i znalazłam je na ostatniej półeczce. Zanim zdążyłam się podnieść mój szef wszedł do środka. Szybko się wyprostowałam. Za szybko. Dostrzegł to i zmrużył oczy. Podszedł do mnie i stanął przede mną tak, że siedziałam prawie na biurku. Patrzyłam na niego z dołu i z bliska wydawał się jeszcze piękniejszy. Cholera. Co się dzieje?! Zawsze nas coś przyciągało, ale zawsze potrafiliśmy nad tym zapanować. Ale teraz... To było silniejsze do nas. Wysunęłam mimowolnie podbródek do przodu, a on pochylił się i nawet nie wiem kiedy namiętnie wpił się w moje usta. To było tak niespodziewane, tak nieodpowiednie, a jednocześnie tak... podniecające. Oddałam pocałunek, jednak po chwili się opamiętałam. Odsunęłam się do niego i wyszłam szybko z pokoju. Poszłam do łazienki starając się zapanować nad swoim tempem. Wpadłam do niej i stanęłam przed lustrem. Musiałam się uspokoić i zacząć nad sobą panować. Do tego nie powinno dojść. Nigdy. On jest moim szefem i to dziesięć lat starszym. A po za tym ja już nie byłam człowiekiem. Na pewno nie. Byłam tego pewna. Spojrzałam jeszcze raz na swoje odbicie w lustrze. Jednego byłam pewna czułam do niego pociąg. Żadnej miłości czysta fascynacja seksualna. I on też. Tylko że musimy nad tym zapanować. Najlepiej będzie ograniczyć rozmowę. Wróciłam do gabinetu. Nie spojrzałam na niego, lecz czułam jego wzrok na sobie. Książki znalazły się na moim biurku. Usiadłam i zabrałam się za pierwszą. Jednak po kilku stronach nic z niej nie wiedziałam. Czułam napięcie między nami. Usłyszałam, że wstaje. Powoli do mnie podchodził.
-Nie. - wyrzuciłam z siebie. Zatrzymał się. Wstałam i stanęłam przed nim. - Greg my nie możemy. Proszę Cię i tak ciężko mi tu siedzieć.
-To ja tu jestem szefem i ja wiem co nam wolno a czego nie. Jesteś taka piękna. I wyjątkowa. - usłyszałam to już dziś drugi raz. - Proszę Cię - zrobił krok w moją stronę. - Proszę-zamruczał. No i nie wytrzymałam. Podeszłam do niego chwyciłam jego twarz w dłonie i zaczęłam całować. "Brawo, Mary! Powstrzymałaś się jak nic!" - opieprzyłam samą siebie.
________________________________________________________
Naszła mnie wena, mam nadzieję, że się Wam podoba :*
CZYTASZ
Black Angel
Teen Fiction"Miłość jest luksusem, na który możesz sobie pozwolić dopiero wtedy, kiedy twoi wrogowie zostaną wyeliminowani. Do tego czasu wszyscy których kochasz, to zakładnicy, wysysający z ciebie odwagę i nie pozwalający ci podejmować rozsądnych decyzji." Or...