"Zaczynamy zabawę znajdź nas..."

288 12 3
                                    

Coś było nie tak. Dolores nie przespała kolejnej nocy ponownie obudził ją hałas dochodzący z korytarza na piętrze. Otworzyła delikatnie drzwi od pokoju Kathy , dziewczynka spała pogrążona w głębokim śnie ściskając misia. Hałas nasilił się , Dolores szła wzdłuż korytarza podążając za źródłem dźwięku. Spojrzała na sufit i zgrabnym ruchem dłoni otworzyła  właz prowadząc na strych. Nigdy wcześniej nie przyglądała się strychowi , weszła po rozkładanych schodkach na górę. Zegar w salonie wybił godzinę 3:00 , Dolores wychyliła głowę by zerknąć. Nagle coś skoczyło na Dolores , zachwiała się i upadła na podłogę.

Ze strychu zeskoczył czarny kot o zielonych oczach święcących w ciemności niczym latarnie.

Dolores upadła z hukiem , jęknęła z bólu spojrzała na kota.

-Przestraszyłeś mnie.-powiedziała wstając pomału.-Skąd się tu wziąłeś mały ?-dodała próbując schwytać kota.

Złapała go w ręce ten jednak odmachnął się łapą pozostawiając na jej piersi rysy pazurów. Dolores otworzyła drzwi i zostawiła kota na dworze. Długo jeszcze pomiałkiwał pod drzwiami , ale kobieta nie zwracała na to uwagi. Wróciła na górę i zasłoniła właz strychu po czym położyła się spać.

Rano obudziła córeczkę na śniadanie podając jej ulubione płatki z mlekiem. Po zjedzonym śniadaniu dziewczynka pobiegła oglądać telewizję. 

-Kochanie posiedź chwilkę grzecznie tutaj i oglądaj , a ja pójdę na górę dobrze ?-powiedziała łagodnym głosem do małej.

Dziewczynka była zbyt zafascynowana bajką by odpowiedzieć kobiecie więc leniwie pokiwała głową nie spuszczając wzroku z ekranu telewizora.

Dolores wspięła się na strych. Zabrała ze sobą latarkę gdyż panował tam mrok.

-Na strych chyba dawno nikt nie zaglądał-powiedziała sama do siebie odsuwając ogromne pajęczyny. 

Wokół pełno było starych zapisanych kart , w wielkich skrzyniach były poupychane stare , zakurzone zabawki. Penetrując krok po kroku strych Dolores dostrzegła w słabym świetle latarki skrzynię zabezpieczoną kłódką. Zbliżyła się do niej i uklęknęła. Kłódka była pokryta rdzą nie sposób było znaleźć do niej klucz , Dolores poszła po młotek. Uderzyła kilka razy w zaśniedziałą kłódkę aż w końcu pękła. Otworzyła ostrożnie wieko , poczuła zimny dreszcz i nieodparte wrażenie , że ktoś za nią stoi. 

W skrzyni były wycinki gazet w których pisali o śmierci Elizabeth Doty. 

Według gazet dziewczynka została znaleziona w ogrodzie martwa. Prawdopodobnie została zgwałcona i uduszona , policja nie mogła jednak wyjaśnić tajemniczych ran w kształcie pentagramu na ciele dziewczynki. Media podają , że mógł być to ktoś z sekty. Kolejny artykuł napisano tydzień po znalezieniu zwłok głosił on , że ciało dziewczynki po autopsji zniknęło z kostnicy i do dziś nie wiadomo co się z nim stało.

Rodzina dziecka była załamana nie mogąc nawet wyprawić ostatniego pożegnania swojej jedynej córce.

Wycinki gazet dały Dolores do myślenia nadal jednak nie wierzyła w duchy i inne tego typu rzeczy. Postanowiła sprawdzić historię rodziny Dota. Zbiegła do piwnicy i zaczęła szukać papierów dotyczących domu i jego byłych mieszkańców. Znalazła ciekawe informacje mianowicie akty urodzenia kilku innych dzieci Mary i Davida Dotów. Kobieta przeraziła się przecież powszechnie wiadomo było , że Mary i David Dota mieli tylko jedną córkę Elizabeth. Co więc stało się z pozostałą dwójką ?

Nadszedł wieczór , Dolores przeczytała Kathy bajkę o czerwonym kapturku po czym wyszła cichutko z pokoju. Usłyszała głos małej dziewczynki , który ją woła. Zeszła po schodach do piwnicy światło zaczęło migotać aż zgasło. Kobieta była przez chwilę pogrążona w ciemności , serce biło jak oszalałe.Nagle prąd powrócił , ale Dolores zaczęła krzyczeć. 

Na ścianie pojawił się napis "Zaczynamy zabawę , znajdź nas" napisany krwią , obok leżało ciało czarnego kota. Nagle kobieta obudziła się z krzykiem we własnym łóżku. Przetarła oczy sapiąc z przerażenia. Wstała i poszła do łazienki by obmyć twarz zimną wodą. Chodź była jeszcze noc i strach po koszmarze nie minął Dolores chwyciła za latarkę i zeszła do piwnicy. Niczego jednak tam nie zastała prócz starych konfitur. 

-Muszę porozmawiać z Donem Parkerem on musi coś wiedzieć-powiedziała sama do siebie.

Słowo rani bardziej niż nóż...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz