Czy potrafisz uwierzyć ?

458 12 1
                                    

Kathy Cavalo żyła w małej miejscowości w Anglii.

Była zwyczajną dziewczynką lubiącą się bawić. Jak każde dziecko lubiła poznawać świat , nowe rzeczy , chciała doznawać nowych doświadczeń. Nie była ona jednak zwyczajną dziewięciolatką , Kathy była medium. 

Pewnego dnia bawiąc się w ogrodzie zobaczyła małą dziewczynkę bujającą się na jej huśtawce zrobionej z opony zawieszonej na potężnym drzewie. Dziewczynka miała jasną cerę i krótkie blond włosy , ubrana była w białą sukienkę. Kathy zbliżyła się do dziewczynki.

-Kim jesteś ? -zapytała bacznie przyglądając się nieznajomej. Dziewczynka jednak nic nie odpowiedziała , bujała się dalej wbijając wzrok w ziemię.

-Gdzie twoja mama ? -zapytała ponownie. 

Dziewczynka podniosła głowę i spojrzała Kathy głęboko w oczy. Jej wzrok zdawał się przeszywać duszę.

-Kathy. -zawołała Dolores  mama Kathy wychylając się przez okno.

-Tak mamusiu ? -odrzekła odwracając się.

-Z kim rozmawiasz kochanie ? -zapytała.

-Z tą dziewczynką.-odwróciła się by pokazać mamię palcem ów dziewczynkę , lecz nie został po niej nawet ślad.

-Wróć do domu Kathy obiad czeka.-krzyknęła Dolores.

W kuchni unosił się zapach pysznego domowego obiadu. 

-Umyj ręce nim usiądziesz przy stole.-powiedziała.

Rozłożyła talerze i podała ziemniaki z pieczenią.

-Do kogo mówiłaś tam w ogrodzie ? -zapytała Dolores spoglądając na Kathy.

-Do dziewczynki.-odrzekła konsumując pieczeń. 

-Kochanie przecież nikogo tam nie było.-odpowiedziała Dolores potrząsając głową.

-Widziałam ją , była tam.-Kathy upierała się przy swoim.

W środku nocy Dolores obudził hałas dobiegający z korytarza. Jakby tuczące się szkło. Wyszła na korytarz i spostrzegła swoją córeczkę klęczącą w rozbitym szkle.

-Kathy ! -krzyknęła.

Podbiegła do niej i wzięła ją na ręce.

-Dziecko co ty zrobiłaś- wyszeptała ściskając małą.

-To nie ja to ta dziewczynka.-odrzekła Kathy.

-Na litość nie pleć bzdur nikogo tu nie ma.-odparła Dolores i zaniosła Kathy do łóżka.

-Teraz śpij.-wyszeptała. 

Zamknęła drzwi pokoju i uklęknęła by pozbierać kawałki zbitego lustra.

Nazajutrz rano Dolores wstała po nieprzespanej nocy by obudzić córeczkę. Otworzyła drzwi od pokoju , już miała leciutko wyszeptać do Kathy "Wstawaj kochanie" lecz zamarła w progu.

Kathy siedziała przy domku dla lalek czesząc łyse lalki.Dookoła pełno było ogolonych na łyso zabawek. 

-Kathy co się tu stało ?-zapytała z przerażeniem.

-Ellizabeth mówiła , że tak jest im o wiele ładniej. -odrzekła dziewczynka podnosząc lalkę.

-Ellizabeth ? -zapytała z niedowierzaniem.

Dolores przewijały się przez głowę najróżniejsze myśli.

'Czy Kathy zwariowała ? ' 

Dolores chciała dowiedzieć się więcej o Ellizabeth. Nie mieszkały długo w tym domu , nie wiedziały nic o jego historii. Jedno było pewne , jest bardzo stary.

Dolores nie znała mieszkańców miasteczka , ani pobliskich sąsiadów.Pewnego dnia pieląc grządki w ogródku zaniepokoił ją fakt , że nie widzi nigdzie Kathy. 

-Kathy . -zawołała. Dziewczynka jednka nie odpowiadała.

-Kathy-powtórzyła , bez rezultatu.

Przestraszyła się i natychmiast pobiegła w stronę wielkiego drzewa. 

Zobaczyła córeczkę , która faktycznie zdawała się z kimś rozmawiać.

Usłyszała tylko strzępki rozmowy.

-Długo tutaj mieszkasz ? -powiedziała Kathy spoglądając w przeźroczystą przestrzeń.

-Kathy ? -Dolores podeszła do dziewczynki wolnym krokiem.

-Z kim ty rozmawiasz ? -ponowiła pytanie.

-Mówiłam ci z Ellizabeth to moja  przyjaciółka.-odrzekła dziewczynka.

Dolores nie chciała więcej słuchać tych bzdur , wzięła dziewczynkę na ręce i zaniosła do domu. Zbliżał się wieczór , Kathy usnęła na kanapie oglądając swoje ulubione kreskówki. Dolores nie chciała jej budzić , usiadła na ganku i rozmyślała. Nagle do płota przyszedł nieznajomy starszy mężczyzna.

-Chłodno co ? -zapytał.

-Troszeczkę.-odrzekła.

-To już wiosna , ale wieczory są chłodne jak zimą.-powiedział.

-A pan to ? -zapytała  okrywając się swetrem.

-Don Parker.-odrzekł.-Mieszkam koło pani.-dodał.

-Dolores Cavalo , miło mi pana poznać.-odrzekła posyłając starcowi serdeczny uśmiech.

-Panie Parker wie pan może coś o dziewczynce imieniem Ellizabeth ? -zapytała.

-Cóż wolałbym o tym nie mówić.-odrzekł spuszczając głowę.

-Proszę , to dla mnie ważne.-powiedziała.

-Ellizabeth Dota żyła tu dwadzieścia lat temu. -odrzekł.

-I co się z nią stało ? -zapytała.

-Zmarła.-odrzekł.-Policja uznała to za nieszczęśliwy wypadek jednak my wiemy swoje. Wciąż pamiętam jej roześmianą buzię.-dodał.

-Moja córka upiera się , że widzi jakąś dziewczynkę o imieniu Ellizabeth. -odrzekła.

Starzec zamarł z poważną miną . 

-Musi pani wyjechać jak najprędzej. -powiedział w pośpiechu.

-Ale dlaczego ? -zapytała.

-Niech pani wyjedzie.-starzec czym prędzej się ulotnił.

Dolores nie wiedziała co ma o tym wszystkim myśleć , zbyt wiele się działo. Chciała jednak sprawdzić historię tego domu i dowiedzieć się co tak naprawdę stało się z Elizabeth. 

Słowo rani bardziej niż nóż...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz