Z rana Dolores zerwała się z łóżka przespała może godzinę z felernej nocy. Była siódma rano , kobieta poszła do łazienki by spryskać twarz zimną wodą . Odkręciła kurek i włożyła ręce pod zimny strumień. Przetarła twarz i spojrzała w odbicie w lustrze opierając się o zlew.
Przyglądała się tak przez chwilę i spostrzegła za zasłoną prysznica postać. Odwróciła się napięcie i odsłoniła zasłonę nikogo jednak tam nie było.
-Cholera za jakie grzechy ! -wrzasnęła.
Otrząsnęła się i poszła chwiejnym krokiem do pokoju córki. Uchyliła lekko drzwi by nie obudzić dziewczynki.
Kathy spała przytulona do misia. Dolores wybiegła zdenerwowana z domu nie miała nawet ochoty zjeść śniadania.
Stanęła u drzwi sąsiada Dona Parkera.
-Panie Parker ! -krzyknęła.
Staruszek wyszedł zaskoczony zdenerwowaniem kobiety.
-A to pani . Co panią sprowadza z samego rana w me skromne progi ?-uśmiechnął się starzec.
-Dlaczego nic mi pan nie powiedział o Elizabeth i całej rodzinie Dota ?
-Nie wiem o czym pani mówi.-starzec odwrócił wzrok.
-Niech pan nie udaje wiem , że Elizabeth miała rodzeństwo. Co się stało z ich rodziną ?
-Pewnego dnia po prostu zniknęli po śmierci Elizabeth. -odrzekł sącząc herbatę.
-Tak po prostu ? I nikt się tym nie interesował ? Nikt ich nie szukał ? -kobieta chciała znać prawdę.
-Cóż , wszyscy byli przekonani , że wyjechali. -burknął starzec.
-A dom ? Ich rzeczy osobiste ? Przecież to wszystko zostało. Mało kto wyjeżdża od tak sobie nie wiadomo gdzie bez jakichkolwiek rzeczy !-podniosła ton.
-Niech pani posłucha-powiedział wstając z bujanego fotela i przybliżając się do Dolores.- Niech pani zabierze stąd swoją córkę , i to jak najszybciej .-zniżył ton i spojrzał dogłębnie w oczy kobiety.
Dolores wróciła do domu. ~Nie mogę stąd wyjechać , nie mam dokąd. Dolores spokojnie nie daj się zwariować ~powtarzała w myślach.
Ledwie weszła do domu i już zaniepokoił ją fakt , że Katy nie ma w łóżku.
-Katy .-zawołała.
Dziewczynka kryła się pod łóżkiem wyraźnie czegoś przestraszona.
-Katy co się dzieje ? -zapytała kobieta schylając się pod łóżko.
Dziewczynka wskoczyła jej w objęcia i w płaczu wyszeptała -Ktoś jest w piwnicy.
-Zostań tu i nie wychodź pod żadnym pozorem ok ? -zapytała spoglądając w zapłakane oczy córeczki.
Katy pokiwała głowa i skuliła się w kącie. Dolores cicho zeszła na dół po schodach , drzwi od piwnicy były uchylone , nic jednak nie wskazywało na włamanie.Kobieta chwyciła co miała pod ręką i zeszła cicho po schodach , podmuch wiatru zatrzasnął za nią drzwi z hukiem. Serce zaczynało bić coraz szybciej gdy stawiała cicho kroki. Zaczaiła się tuż za półką na powidła , usłyszała cichy szmer. Wychyliła głowę by zlokalizować niechcianego gościa. Oniemiała z przerażenia zobaczyła martwe dziecko , dziewczynka wycierało oczy z łez. Kojarzyła dobrze twarze znała postać tej dziewczynki , była nią Elizabeth.
Zebrała się na odwagę , podeszła bliżej przykucnęła i zapytała : - Dlaczego nas prześladujesz ?
Elizabeth znalazła się w ułamku sekundy za plecami Dolores.
-To on , pomóż nam. -wyszeptała do ucha dziewczynka. Kobieta poczuła zimy powiew na karku.
Nim zdążyła zapytać o kogo chodzi Elizabeth zniknęła.
Dolores przetarła oczy , po chwili uświadomiła sobie , że to dzieje się naprawdę.
Wróciła do córki by ją uspokoić. -Katy-zawołała.-Już wszystko dobrze- podeszła do niej i przytuliła.
-Mamo boje się -odrzekła Katy ściskając matkę. -Nie ma czego-uspokajała Dolores.
Kobieta zauważyła na biurku Kathy dziwne obrazki. Były na nich dzieci , kobieta i dziwne kwadraty na ziemi.-Kathy co to za rysunki ?-zapytała przeglądając wszystkie kolejno. -To z mojego snu -odrzekła dziewczynka. -A co znaczą te kwadraty na ziemi ? -zapytała. -To przejścia. -odrzekła Kathy.
-Przejścia ? Dokąd ? -powiedziała Dolores. -Podobno są gdzieś w domu , tak mówi Elizabeth. Często się w nich chowa.-odpowiedziała. - Chowa ? Przed kim ?-zapytała. -Przed złym panem , boi się go i ja też. Czy ten pan nas skrzywdzi mamusiu ? -zapytała dziewczynka drżącym głosem.
-Nikt Cię nie skrzywdzi , nikt. -odrzekła przytulając córeczkę.