Razem z moją najlepszą przyjaciółką wybrałyśmy się na lotnisko. Były wakacje, leciałyśmy do Hiszpanii trochę odpocząć i może poznać jakiś fajnych facetów. Gdy taksówka odwiozła nas na miejsce poszłyśmy podekscytowane kupić bilet. Gdy moja koleżanka kupowała bilet, ja za ten czas poszłam skorzystać z toalety. Wychodząc z damskiej toalety zobaczyłam jak w moją stronę idzie pewien chłopak w okularach i masce na twarzy. Pomyślałam sobie że może chce mi bagaż ukraść czy coś...był coraz bliżej, nie odrywał ode mnie wzroku. Poczułam dreszcze na plecach. Chwyciłam mocniej walizkę. W końcu on stanął przede mną...opuścił maskę z bladej twarzy, wyjął ręce z kieszeni i lekko przeczesując nimi swoje zwiewne włosy spytał po angielsku czy wiem gdzie tu jest kasa. Ulżyło mi, już wiedziałam że nie chce mnie okraść. Rozluźniłam ręce z uścisku swojej walizki i wskazałam mu palcem w kierunku kolejki gdzie stała moja koleżanka nic przy tym nie mówiąc. Uśmiechnął się szeroko swoimi śnieżnobiałymi zębami, kiwną głową w dół by podziękować i poszedł w kierunku kas. Poczułam się jakbym już gdzieś widziała ten uśmiech, ale w ogóle nic nie mogłam wymyślić. Chciałam wrócić do przyjaciółki, ale by jeszcze pomyślał że za nim idę, więc postanowiłam jeszcze chwile postać w miejscu. Rozglądałam się na wszystkie strony i widziałam te tłumy ludzi przemierzających lotnisko wzdłuż i wszerz. Nagle mój wzrok zatrzymał się na ruchomych schodach wyjeżdżających gdzieś z podziemi...zamurowało mnie. Wyjeżdżała nimi grupa chłopaków w takich samych maskach na twarzy jak tamten chłopak...Pomyślałam sobie o co tu chodzi?? Także im okulary zakrywały twarz. Nagle coś mnie ukuło w bok. Podskoczyłam i lekko pisknęłam. To była XYZ. Już kupiła bilety. Kazałam jej popatrzeć w stronę ruchomych schodów lecz ona się ze mnie śmiała że się tak łatwo dałam się wystraszyć. Powiedziała mi że samolot którym lecimy odlatuje za 43 minuty, więc jeszcze mamy czas. Wpadłam na coś genialnego. Kazałam jej skoczyć i kupić nam lody. Popatrzyła na mnie i z kwaśną miną powoli poszła do budki z lodami. Teraz miałam znowu chwilę czasu i mogłam pooglądać co robią tajemniczy chłopacy. Wyglądali na zakłopotanych. Chyba zgubili swojego kolegę z którym przed chwilą rozmawiałam...chociaż nie wiem czy to można nazwać rozmową, ale nie ważne. Było ich sześciu, a siódmy stał w kolejce przy kasach. Byli oni trochę zauważalni przez innych. Skierowałam swój wzrok na lewą stronę i zobaczyłam, że XYZ już wraca z lodami. Nie miałam ochoty na lody, ale musiałam ją czymś zająć. Podeszła, dała mi mojego loda i usiadła obok mnie na ławce. W tej chwili ona także zobaczyła chłopaków w maskach na twarzy. Szturchnęła mnie energicznie w ramię. O mało się nie zwaliłam. Zaczęła z uśmiechem na twarzy mówić:
- Patrz, patrz, tam na wprost.
-Już ich od piętnastu minut oglądam co robią, chciałam ci ich pokazać jak z podziemi wyjeżdżali ale się ze mnie śmiałaś geniuszko!
-No kurcze, no to trzeba było to jakoś bardziej zachęcająco mówić.
-Chodź, pójdziemy do kawiarni tu obok.
-Okey, ale tak z walizkami?
-No a co mamy z nimi niby zrobić?
-No racja, głupia jestem...
Zatrzymałyśmy się w kawiarni tuż obok. Cały czas miałyśmy na oku zamaskowanych nieznajomych. Po dziesięciu minutach poszli oni gdzieś już poza naszym zasięgiem wzroku. Zapomniałyśmy już potem o nich. Nadszedł czas odlotu samolotu. Wsiadłyśmy do samolotu i zajęłyśmy swoje miejsca przy oknie. Za chwilę poczułam za sobą chłodny oddech podający zaraz na tył mojej szyi. Odwróciłam się do tyłu i ... Zrobiłam wielkie oczy. Rozsiadali się tam wszyscy siedmioro chłopacy w maskach. Gwałtownym ruchem odwróciłam się spowrotem przed siebie i zesztywniałam. Słyszałam jak rozmawiają między sobą po koreańsku. Nic z ich rozmowy nie rozumiałam. Chciałam im się dokładniej przyjrzeć ale nie wiedziałam jak to zrobić żeby sobie czegoś o mnie nie pomyśleli. W jednej chwili jeden z nich wstał i poszedł w stronę toalet. Miałam okazję chwilę na nich spojrzeć. I wtedy to się stało... Zobaczyłam Jacksona♡ Nie mogłam w to uwierzyć. Pomyśleć że dopiero wtedy zdałam sobie sprawę że jest to zespół GOT7. Ale wracając do rzeczy. Gdy on spostrzegł że na niego patrzę od razu nasunął maskę z powrotem na twarz i odwrócił wzrok. Ja też się odwróciłam i z wielkim podekscytowaniem szeptnęłam XYZ na ucho :
-Ej, nie uwierzysz, za nami siedzą GOT7, teraz gdy się odwróciłam, zobaczyłam go! ( I właśnie w tym momencie wydarzy się coś najśmieszniejszego w całej tej historii. )
- GOT7 ?! - podekscytowana głośno zapytała. Zatkałam jej usta ręką chodź było już za późno, kilka sąsiednich rzędów (w tym oni) usłyszeli ją. Plus był taki, że akurat w tym samolocie lecieli z nami sami emeryci i nie mieli pojęcia że razem z nimi w jednym samolocie lecą takie gwiazdy. Wracając do tematu... Zaraz po tym słyszałyśmy jak oni tam z tyłu zaczęli bardzo żywiołowo dyskutować jednak znowu nic nie rozumiałam z ich rozmowy. Jedno było pewne, wiedzieli że wiemy kim są. Jakiś czas później XYZ gdzieś poszła. Nawet mi nie powiedziała gdzie idzie, ale to i tak nieważne. Siedziałam i cały czas myśli nie dawały mi spokoju. Poszperałam w podręcznej torbie i wyjęłam swoją mp4. Miałam na niej 109 piosenek i wszystkie z nich to k-pop. Wertowałam piosenki od A do Z i zastanawiałam się czego by tu posłuchać. Ale mój wybór był oczywisty - GOT7. Wybrałam na początek "I like you". Włożyłam słuchawki do uszu i odleciałam tonąc w słowach piosenki. Nagle jak torpeda usiadła koło mnie XYZ. Wyjęła mi błyskawicznie słuchawki z uszu i powiedziała szeptem do ucha : -Widziałam że oni się patrzą przez otwór pomiędzy siedzeniami co ty robisz. -Co? -No tak! I ciągle o czymś gadają ale z tego co widziałam to jeden zagląda i mówi reszcie co robisz. -O kurdeee...Chwila! Mam pomysł! Wyciągnęłam z kieszeni telefon i napisałam w notatkach po angielsku - DO NOT LOOK!!! Po kilku sekundach poczułam jak z tyłu jakby odskoczył jeden z nich. Już wiedziałam że przeczytał. Po kilku chwilach zza pleców wysunęła mi się postrzępiona kartka papieru. Wzięłam ją i przez przypadek dotknęłam chłodnej ręki która mi ją podawała. Byłam bardzo zdziwiona co oni do mnie napisali. Rozwinęłam ją powoli z zainteresowaniem na twarzy. Napisali po angielsku : "Were are you from?" Byłam podekscytowana rozmową z nimi. Odpisałam : Poland Can I have your autograph?
Wysunęłam rękę do tyłu podając im karteczkę. Po kilku chwilach znowu dostałam karteczkę z powrotem. Z dreszczem na plecach powoli rozsunęłam kartkę papieru i przeczytałam :Do you fly also to Spain? This is your autographs.
I zobaczyłam wszystkie siedem podpisów. Nie mogłam uwierzyć że to się naprawdę dzieje. Zakresliłam w serce wszystkie ich podpisy i odpisałam, że też lecimy do Hiszpanii. Podałam kartkę do tyłu. W odpowiedzi dostałam czy może się jeszcze zobaczymy jak dolecimy na miejsce. Odpisałam że bardzo chętnie. Poczułam jakbym się zakochała. Trochę się spociłam z wrażeń. Więcej już nie pisaliśmy, ale mnie trochę zaczepiali z tyłu.
Gdy już doleciałyśmy, wysiadłyśmy z samolotu i poszłyśmy w kierunku najbliższej mapy. Zorientowałyśmy się gdzie jesteśmy i poszłyśmy szukać naszego hotelu. Było 26°C i było bardzo duszno. Nie miałyśmy ochoty jeszcze bardziej się zgrzać więc trochę się pospieszyłyśmy. Jakiś czas błąkałyśmy się po mieście lecz w końcu dotarłyśmy na miejsce. Przy wejściu do hotelu owiała nas bryza chłodnego powierza. Było to takie przyjemne.U recepcjonisty odebrałyśmy klucz do pokoju i poszłyśmy w stronę windy.W środku była ona niesamowita, cała lustrzana. Wyjechałyśmy na 6 piętro iweszłyśmy do naszego pokoju numer 645. Pokój był niesamowity, oprócz tego, żedostałyśmy łoże małżeńskie. Trochę przeszkadzało nam spanie w jednym łóżku,ale to nic. Zapomniałam dodać że był to hotel 4 gwiazdkowy i posiadał dwa dużebaseny. Jeden wewnętrzny a drugi zewnętrzny. W naszym pokoju była klimatyzacja,bardzo byłyśmy z tego zadowolone. Ale wracając do rzeczy... Było koło godzinydrugiej po południu, więc chciałyśmy jeszcze gdzieś wyjść na miasto. Rzuciłyśmy walizki i torby na podłogę i trochę ogarnęłyśmy się po długim locie.
CZYTASZ
Wszystko czego pragniesz
ФанфикOpowiadanie z zespołem GOT7 w roli głównej. Wakacyjne przygody zwyczajnej dziewczyny, która poznaje sławnego piosenkarza z Korei Południowej.