"Zakażeni" ( Stuu, Blowek & JDabrowsky )

565 29 3
                                    

Stuu siedział w kącie pokoju. Okna były zasłonięte, a światło zgaszone. Jego wzrok zdążył przyzwyczaić się do ciemności. Nie wiedział ile czasu już tak siedzi. 5 minut? Może 10?
Jestem tchórzem, pomyślał, jestem pieprzonym tchórzem! Sumienie Stuu nie dawało mu spokoju.

- Zostawiłeś ich! - usłyszał głos. Przez chwilę zastanawiał  się, czy jest on tylko w jego głowie? - Taki z ciebie przyjaciel? Umarli przez CIEBIE! Albo co gorsza, zostali zakażeni!

Stuart złapał się za głowę i zamknął oczy.

- Nie! - krzyczy. - To nie była moja wina! Nic nie mogłem zrobić... - Stuu uronił pojedynczą łzę.

Usłyszał kroki dochodzące zza drzwi. Był pewien, że to właśnie Zakażeni jakimś cudem go znaleźli. Podniósł się z ziemi i mocniej ścisnął siekierę, którą tutaj znalazł. Drzwi otworzyły się wpuszczając do pomieszczenia światło, które na chwilę oślepiło go. Stuu z dzikim wrzaskiem rzucił się w kierunku drzwi. Kopniakiem otworzył je szerzej. Nie zobaczył tam Zakażonych. Zobaczył swoich przyjaciół. Siekiera wypadła mu z rąk. Oni żyli.

- Udało wam się uciec? Jak? - spytał Pingwin.

- Dokładnie sami nie wiemy - odpowiedział Blowek.

- Tak bardzo was przepraszam! - Stuu przytulił swoich przyjaciół. Nagle poczuł coś lepkiego. Odsunął się od nich. Jego oczy powiększyły się do rozmiaru pięciozłotówek. Duże płaty skóry odlepiały się od ich twarzy. Oczy mięli zamglone, a z ust ciekła im ślina. Jego przyjaciele byli Zakażeni...

Stuart obudził się cały spocony. To tylko sen, pomyślał, tylko sen... Miał nadzieję, że jego towarzysze żyją. Ale wolał, żeby byli martwi niż Zakażeni...

.....

Blowek patrzył przez okno, myśląc o Stuu. Ciekawiło go, czy przyjaciel jeszcze żyje? Uciekł, nie dziwił mu się. Postąpił by tak samo. Spojrzał przez szybę na miasto. Niegdyś piękne, kolorowe, a teraz? Jakaś kompletna rudera, której miastem nazwać nie można. Wziął swoją broń i szedł w kierunku drzwi.

- Dokąd idziesz? - spytał go Jasiek.

- Szukać Stuu, może on żyje? Idziesz ze mną?

- Jak żyje, to pewnie jest Zakażony! Nie idź, jeszcze zginiesz! A i przypominam ci, on nas zostawił. Zwiał jak jakiś ostatni tchórz! A ty będziesz ryzykował dla niego życie? - Jaś parsknął śmiechem. On w porównaniu do Blowka, uważał, że na wojnie zawsze są jakieś straty. Przeżywają tylko najlepsi. Zresztą Dąbrowsky już dawno stracił sumienie.

- Jak uważasz, ja idę - Karol ponownie skierował się do wyjścia. Zatrzymał się jednak i powiedział przez ramię - Pamiętaj tylko, że on był twoim przyjacielem.

Blow opuścił pomieszczenie...

One Shots ( YT ) √Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz