-Aaaaaaaa!!!!! Uff to tylko sen.
Do pokoju wbiegł Duncan w podkoszulce i bokserkach.
- Co się stało? Nic ci nie jest?
- Nie, miałam tylko zły sen.
- Aha. Dobranoc
- Dobranoc.
Poszedł. Pewnie obudziłam też mamę. Zeszłam do kuchni, wzięłam szklankę i napełniłam ją wodą. Czemu cały czas myśle o Harrym? Ja nie chce o nim myśleć. A może chce? Nie, nie, nie chce. Idę spać bo jutro do szkoły. Wróciłam na górę i położyłam się. Zasnęłam. Miałam wrażenie, że minęła godzina od kiedy zasnęłam.
- Bella obudź się!!
- Spadaj, dziś sobota chce SPAĆ!!
- Po pierwsze jest środa a po drugie WSTAWAJ!!
- Przeliterować ci C H C Ę
S P A Ć!!!!!
- Okey, okey jak chcesz, ale na śniadanie są gofry.
Uwielbiam gofry.
- Gofry??
- Tak, z bitą śmietaną i sosem toffi.
- Mymmm. Dobra wstaje.
Wstałam z łóżka. Pobiegłam się ubrać, z łazienki słyszałam jak Duncan je. Zbiegłam do kuchni. Zjadłam pyszne śniadanie.
- Mamo?
- Tak?
- Co to za okazja?
- Serio? Mam dziś urodziny.
- Nie twoje już były Dun.
- Dziś jest 13 listopada 2016
roku.
-Aaaaa. Sto lat.
- Mogłabyś kupić dziś bratu prezent jak będziesz wracać ze szkoły.
No jasne ja mam wydawać na niego pieniądze.
- Ale...
- Nie ma żadnego Ale masz mu dać dziś prezent.
- Dobrze mamo.
- Super!!!
- Idę do szkoły.
Wyszłam z domu. Nienawidze Duncana. Chce do szkoły!!
Gdy doszłam zauważyłam małe zamieszanie przy parkingu. Nie chce tam iść. Znając moje szczęście, ja dostane. Zobaczyłam Perrie biegnącą do mnie.
- Bella!!
- Perrie co się stało?
- Szybko!!
- Co się stało?
- Chodź szybko prosze!!
Pobiegłam z nią w sam środek zamieszania. Na parkingu widzę dwóch mężczyzn gdy podchodzę bliżej widzę Harrego ma przecięty łuk brwiowy i wargę. Na przeciw stoi szatyn o czarnych oczach. Mężczyzna wymierzył cios w szczęke Harrego z tak dużą siłą że słyszałam trzask. Zamknęłam oczy, słyszałam skandowanie uczniów i odgłosy uderzeń po chwili otworzyłam oczy, gdy to zrobiłam nawiązałam kontakt wzrokowy z panem Stylesem.
Wstał powoli przyjął jeszcze kilka ciosów w klatkę piersiową i brzuch aby po chwili zadać przeciwnikowi cios, którego się niespodziewał. Prosto w nos. Z nosa mężczyzny zaczęła lać się krew. Harry uderzył go jeszcze wiele razy w twarz po czym napasnik uciekł, bo zobaczył dyrektora.
- Bella jedź z panem Stylesem do szpitala.
- Dobrze prosze pana.
Wsiedliśmy do jego auta. Kiedy jechaliśmy w strone szpitala.
- Zawieź mnie do mojego domu.
- Może powinien cię zbadać lekarz?
- Nie. Wszystko dobrze.
- Okey.
Pojechaliśmy do jego mieszkania. Weszłam do środka.
- Gdzie jest apteczka?
- W kuchni nad lodówką w szafce.
Wzięłam wodę utlenioną i gazę jałową. Wróciłam do salonu. Siedział na kanapie. Usiadłam na przeciwko.
- Muszę ci to odkazić.
- Dobrze.
Nalałam trochę wody utlenionej na gazę i przyłożyłam do ran na jego twarzy.
- Wiem że szczypie ale da się wytrzymać.
- Powiedz mi coś o sobie.
- Mam brata Duncana, ulubieńca mojej mamy, lubie rysować.
- A twój tata?
- Zginął w wypadku gdy miałam 6 lat.
- Ja przepraszam.
- Nie, nic się nie stało. A twoji rodzice?
- Mama mieszka w Londynie, tata odszedł kiedy miałem 7 lat.
- Masz rodzeństwo?
- Miałem starszą siostrę.
- Co się z nią stało?
- Zginęła, jakiś mężczyzna przejechał ją na pasach.
Widziałam w jego oczach smutek.
- Przepraszam.
- Nie masz za co.
- Co lubisz robić?
- Wiem co sobię pomyślisz, ale śpiewać i pisać. A ty? Rysunki, tylko to?
- Nie, lubie też zwierzęta.
- Naprawdę? A jakie najbardziej?
- Wilki. Są wolne, dzikie i takie pięknę.
- Ja też. Choć psy też są fajne.
- Tak psy też. Zawsze chciałam mieć psa ale mama niepozwalała.
Po opatrzeniu ran oglądaliśmy telewizje, położył głowę na moich kolanach. Zasnął. Postanowiłam wrócić do domu.
- Dokąd idziesz?
- Do domu.
- Zostań.
- Nie mogę.
- To chociaż pozwól mi cię oddwieść.
- Dobra.
Ubrałam się i poszłam prosto w stronę auta. Wsiadłam, po chwili dołączył do mnie Harry.
Jechaliśmy w ciszy. To była bardzo niezręczna cisza. Byliśmy już pod moim domem.
- Bella?
- Tak?
- Co robisz w weekend?
- Jadę do babci.
- Aha ok.
- A co?
- Nic, nie ważne.
Miałam już wychodzić gdy nagle.
- Bella?
- Słucham?
- Dziękuje.
Uśmiechnęłam się w duchu na jego podziękowanie.
- Proszę.
Po chwili poczułam miękkie usta Harrego na swojch. Co się dzieje? On ma takie miękkie usta. On jest moim nauczycielem. STOP.
Oderwałam się z jego uścisku, wyszłam z auta i ruszyłam w stronę drzwi wejściowych. W domu panowała cisza. Weszłam na górę, umyłam się, przebrałam w piżamę i położyłam do łóżka. Zasnęłam po kilku minutach.

CZYTASZ
"Nauczyciel" H.S Fanfiction
FanfictionBella Black myślała że w jej życiu wszysko jest na nie aż do jej szkoły przyjęto nowych nauczycieli. Jak potoczy się ta historia? Czy Bella pozna miłość?