Melanie
Wyszłam ze szkoły, a ciche westchnie uciekło z moich ust. Cieszyłam się, że to był ostani dzień szkoły przed przerwą świąteczną. Wreszcie mogłam od tego wszystkiego odpocząć.
Usiadłam na ławce, uprzednio zgarniając z niej śnieg i wyczekiwałam na tatę, który jak zawsze miał po mnie przyjechać. Nie pozwalał mi wracać autobusem, był nadopiekuńczy.
Minuty mijały, a ja marzłam coraz bardziej, a moja niecierpliwość wzrastała z każdą sekundą. W pewnej chwili usłyszałam krótki dźwięk, który wydał z siebie mój telefon.
Tata:
Nie mogę cię dzisiaj odebrać, ale nie martw się, Pan Bieber zaraz po ciebie przyjedzie.Jęknęłam cicho i liczyłam na to, że to jakiś głupi żart.
Początkowo myślałam, że Justin nie będzie takim złym nauczycielem, ale po jakimś czasie zauważyłam, że gorzej trafić nie mogłam.- Mała, wsiadaj! - ktoś krzyknął, a ja dopiero po chwili zorientowałam się, że to właśnie on. Prychnęłam cicho na jego słowa.
Zabrałam plecak z ławki, podnosząc się i niezdarnie podbiegłam do samochodu. Otworzyłam drzwi, szybko wsiadając do środka.
- Proszę, może pan ruszyć szybciej? - spytałam, a moja noga zaczęła podrygiwać.
- Co ty taka zestresowana? - spytał, a w jego jego wargach pojawił się papieros.
- Nie jestem zestresowana - skłamałam. Prawda była taka, że po szkole ludzie zaczęli roznosić plotki, że mam sponsora, co było kompletną bzdurą. A gdyby ktoś zauważył, że wsiadam do samochodu, wartego pewnie z klikaset tysięcy dolców, na którego swoją drogą nie mam pojęcia skąd wziął pieniądze, więcej osób zaczęłoby gadać.
Justin zaciągnął się papierosem, by chwilę potem wypuścić w moją stronę dym. Nie wiem w jakim celu to zrobił, chyba po to bym się ocknęła. Zaczęłam głośno kaszleć kiedy dym dotarł do moich nozdrzy oraz gardła, a jego widocznie to śmieszyło.
Zabrakło mi powietrza, a moja dłoń wylądowała na szyi.- No nie udawaj - prychnął, zaciągając się po raz kolejny.
Moja twarz z przybrała kolor czerwieni, co doskonale mogłam zauważyć w lusterku. Głupkowaty uśmiech zszedł z jego twarzy, a zastąpiła go poważna mina.
- Cholera - przeklnął, zatrzymując się natychmiastowo, nie zwracając uwagi na to, że zatrzymał ruch na całej trasie.
Wysiadł z samochodu i obszedł go, otwierając drzwi z mojej strony. Poczułam uścisk w klatce piersiowej, pierwszy raz tak intensywny, że aż łza spłynęła po moim policzku.
- Co ci jest? - warknął z przerażeniem, a ja próbowałam wydusić z siebie słowo.
- In - in - próbowałam podnieść torbę, ale mi nie wychodziło. - ha - lator -dokończyłam.
- Co? Inhalator? - spytał, podnosząc moją teczkę, a ja jedynie pokiwałam głową. - Dlaczego mi wcześniej nie powiedziałaś? - spytał, a ja zastanawiałam się czy on naprawdę jest taki głupi.
Podał mi przedmiot do ręki, a ja od razu go użyłam i już z pierwszą sekundą poczułam się lepiej. Astma wdała się we znaki.
- Już się uspokoiłaś? - prychnął, wsiadając do samochodu i przy okazji pokazał środkowy palec do kilku kierowców, którzy głośno na niego trąbili.
Liczyłam na jakieś przeprosiny z jego strony, tymczasem on był jedynie mną zirytowany.
CZYTASZ
Little Secret//j.b
FanfictionTo nie miało prawa się nigdy zdarzyć. On nie powinien tego robić, a ona nie powinna się na to godzić. Ale dziwne i jakże przyjemne uczucie gromadziło się w nich, gdy tylko ich ciała się stykały. On powinien udać się do specjalisty, a ona nie powinna...