II

27 7 0
                                    

Odór wilgoci i zgnilizny łączył się z mdłym zapachem topiącego się wosku. Do tego grząski teren i wiatr. Wiatr wpadający przez coś ciepłego - czym był otulony? To nie sweter. Przeraźliwa cisza i potęgujący strach i wściekłość.

Na co? Kogo?

Nie rozumiał. I gra świateł, które paliły w oczy. Chyba nie wiedział sam gdzie idzie, wiedziony własną podświadomością.

Tak. Są dwie osoby. Margaret? Czemu ona patrzy, jakby chciała przeprosić? Przecież ma ją uratować. Pieniądze się nie liczą. Przynajmniej tak mu się wydaje. Jest dobrym człowiekiem. Niech zabierają wszystkie banknoty tego świata, a my będziemy razem.

„Sens mojego życia"... to ona? Prawda?

.

Tonięcie w okropnej brei spowodowanej śpiączką sprawiało, że wszystko się miesza. Jim mówił, że nie pamięta, bo tak naprawdę nie był w stanie rozszyfrować tego, co podpowiada mu umysł. Odczuwał różne zapachy, słyszał dziwne dźwięki, widział zamazane postacie. Jego nieuporządkowane myśli nie pomogłyby policji.

Czytanie dokumentów miało mu pomóc. Tak, jak udało mu się ustalić, gdzie pracuje po wizytówkach z własnym nazwiskiem, teraz musiał na postawie opisów określić, co naprawdę znajdowało się na miejscu zbrodni, a co było jego wymysłem.

Znaleziono ich za ostatnimi rzędami cmentarza, w miejscu, gdzie rozpoczynał się niewykarczowany lasek. Teren był podmokły z powodu deszczu, który padał rano i któremu trudno było wsiąknąć w gliniaste podłoże. Ekipa ratownicza zadeptała mnóstwo śladów, ale udało się ustalić trzy różne pary obuwia: dwie zidentyfikowano u ofiar, a trzecie prawdopodobniej należały do sprawcy. Buty sportowe, prawie nowe podeszwy, rozmiar czterdzieści cztery. Mężczyzna. Po długości kroków można było zauważyć, że bardzo szybko podszedł/podbiegł do Jima i go zaatakował wyrzuconym w drzewa zniczem. Znalazł go kilka metrów od siebie. Wiele ponadeptywanych śladów technicy określili jako jako szamotaninę.

Kobieta. Wyglądała typowo jak ofiara porwania. Zasinienia pod oczami, brudne włosy i rozmazane resztki makijażu wskazywały warunki, w których żyła. Jej nogi i ręce skrępowano plastikowymi zaciskami, przy czym te na dole były wystarczająco luźne, by mogła stać. Jedna rana postrzałowa na wylot. Znaleziona w korze drzewa za ofiarą. Ustalono broń: Glock 9 mm. Łuska wdeptana w ziemię. Brak drobinek prochu na ubraniach Jima. Wykluczenie jego udziału w śmierci żony.

Nie znaleziono: koperty z okupem, broni, ostrza, którym uszkodzono Jima Nowsona.

.

Jim zamknął oczy. Miejsce zbrodni, które było dla niego zamazanym obrazem, wyostrzyło się. Częściowo. Pomogły również zdjęcia. Widział postawnego mężczyznę, ale czy to porywacz? Może pamięć płata mu figle?

Musiał ustalić plan działania.

To, co napisali ludzie na ciepłej komendzie to jedno. Oni dostali puzzle do ułożenia. On ma tę układankę w głowie. Musi jednak ją wyostrzyć, by mozaika zmieniła się w witraż.

Nie mógł sugerować się tym, co wymyślili.

To idiotyczne, żeby w listopadzie chodzić bez płaszcza.

.

Zamknął oczy od kolejnego ukłucia w głowie. Nie powinien się przemęczać, ale Margaret w jego śnie-wspomnieniu wygląda tak niewinnie. Jest jej to dłużny. Nawet teraz, kiedy ją widzi chyba zakochuje się na nowo.

Co się stało z jego ubraniem? Płaszcz? Musiał go mieć przy sobie, by schować okup. Pamiętał szorstki dotyk woskowanego papieru brązowej koperty. Na pewno coś w niej było. I telefon. Musiał go przecież wziąć na miejsce wymiany. Wątpił, że porywacz postanowił ukraść jego telefon. To idiotyczne. Za pieniądze mógł ich kupić kilkadziesiąt.

TessellateOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz