Harry przechadzał się po brzegu jeziora i w pewnym momencie stanął w miejscu. Obserwował uważnie cały krajobraz po czym wciągnął powietrze w płuca. Przetarł oczy jakby nie chcąc wierzyć w to co widzi. Znał tę sylwetkę, aż za dobrze. Tym razem on wszedł na pomost.
-Co tutaj robisz? -zapytał niepewnie zbliżając się powoli. Louis słysząc znajomy, głęboki głos zerwał się na równe nogi.
-Miałem nadzieję, że tutaj przyjedziesz. Przyjechałeś. -odpowiedział spokojnie wsuwając zdjęcie w dłonie Harry'ego. Lokaty spojrzał na nie, a następnie przyjrzał się Louisowi. Był jeszcze piękniejszy niż go zapamiętał.
-Harry, zachowałem się jak ostatni egoista i pieprzony dupek.
Harry jedynie oddał mu zdjęcie odwracając się, po chwili poczuł uścisk na swojej dłoni.
-Louis, nie mam siły, puść mnie.
-Jeśli dasz mi szansę, naprawię wszystko. Przysięgam.
-Dlaczego mi to zrobiłeś? Najpierw w sobie rozkochałeś, a potem potraktowałeś gorzej niż mogłem to sobie wyobrazić. -powiedział Harry.
-Ta odległość mnie przeraziła, przeraziło mnie to wszystko, a nigdy nie byłem w poważnym związku, Har-
-No tak, ty. Ciebie przeraziło, ty nie byłeś. Zawsze na pierwszym planie jesteś ty. A gdzie byłem ja?
-Harry, tak bardzo cię przepraszam.
-Nie wiem, czy to cokolwiek załatwi.
-Zrozumiałem, że moje życie bez ciebie nie ma żadnego sensu. -Louis padł na kolana, a Harry chwilę po nim. Klęczeli przed sobą patrząc żałośnie w swoje oczy. Obaj płakali.
-Kocham cię Harry.
-Odrzuciłeś mnie.
-Potrzebuję cię.
-Potrzebujesz?
-Potrzebuję.
Podnieśli się powoli trzymając za dłonie, a Louis wtulił się tak, że Harry prawie stracił równowagę. Ich wargi w końcu się spotkały. Spotykały się już zawsze.
---------
Mam nadzieję, że podobało wam się moje fanfiction, jeśli tak, zostawcie coś po sobie x
CZYTASZ
Shouldn't be so bad | larry stylinson
Fiksi Penggemar-Louis! -powiedział głośno do jego ucha, a szatyn od razu się przebudził. -Dlaczego krzyczysz? Harry nie widzę cię. -mówił zachrypniętym głosem szukając dłonią w ciemności twarzy Harry'ego. -Patrz jaki księżyc. -Harry wskazał palcem na gwieździste n...