Kansas

1.5K 174 8
                                    


Zmęczony wczorajszym dniem, walcząc z ciężkimi powiekami, po jakimś czasie po prostu zasnął. Odpłynął na dobre kilka godzin. Sen Louisa przerwał chodzący robak po jego twarzy, tak też myślał dopóki się nie obudził.

-Co robisz? Dlaczego stoimy? -strącił ręką kłos z twarzy, którym drażnił go Harry. Brunet jedynie się zaśmiał po czym wziął go między zęby.

-Nie mogłem się powstrzymać i po prostu zatrzymałem samochód, poszedłem w pole i zrobiłem trochę zdjęć, a potem zebrałem kilka słoneczników, jeden jest dla ciebie. Mam nadzieję, że nie jesteś zły. Mamy kilkugodzinny poślizg, ale planowałem postoje zanim znalazłem cię na drodze.

-Harry, jesteś kierowcą, jak mogę być zły? To ty ustalasz zasady. -Louis bronił się przed słońcem zasłaniając oczy rękawem bluzy.

-Skoro ustalam zasady.. -Harry zaczął szukać okularów przeciwsłonecznych w schowku, a kiedy je znalazł, wręczył Louisowi.

-Załóż.

Get your kicks on Route 66 | larry stylinsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz