Zmęczony wczorajszym dniem, walcząc z ciężkimi powiekami, po jakimś czasie po prostu zasnął. Odpłynął na dobre kilka godzin. Sen Louisa przerwał chodzący robak po jego twarzy, tak też myślał dopóki się nie obudził.
-Co robisz? Dlaczego stoimy? -strącił ręką kłos z twarzy, którym drażnił go Harry. Brunet jedynie się zaśmiał po czym wziął go między zęby.
-Nie mogłem się powstrzymać i po prostu zatrzymałem samochód, poszedłem w pole i zrobiłem trochę zdjęć, a potem zebrałem kilka słoneczników, jeden jest dla ciebie. Mam nadzieję, że nie jesteś zły. Mamy kilkugodzinny poślizg, ale planowałem postoje zanim znalazłem cię na drodze.
-Harry, jesteś kierowcą, jak mogę być zły? To ty ustalasz zasady. -Louis bronił się przed słońcem zasłaniając oczy rękawem bluzy.
-Skoro ustalam zasady.. -Harry zaczął szukać okularów przeciwsłonecznych w schowku, a kiedy je znalazł, wręczył Louisowi.
-Załóż.
CZYTASZ
Get your kicks on Route 66 | larry stylinson
Fanfiction-To nigdy nie dorówna temu co dla mnie robisz, ale zauważyłem, że lubisz nosić sygnety, a ten wygląda całkiem nieźle. Proszę, przyjmij to ode mnie, może jako od gościa któremu pomagasz, po prostu. AU w którym Louis ucieka z domu i trafia na Harry'eg...