Rozdział 1.

338 18 28
                                    

W końcu nadeszła długo wyczekiwania chwila w życiu Dave'a - pierwsze spotkanie w studiu od czasów wydania Delta Machine. Jedna z tych okazji, gdzie mógł spoglądać cały czas na Martina, osobę, dzięki której jego życie nabrało większego sensu, osobę, która akceptuje jego prawdziwą duszę, osobę, którą darzy szczególnym uczuciem. Bardzo szczególnym.
Brunet pojawił się pod studiem jako pierwszy. Siedział w swoim samochodzie i czekał aż ktoś się zjawi. Ktokolwiek. Ale byłby uszczęśliwiony, gdyby zobaczył obiekt swoich westchnień. Zaglądał niecierpliwie na godzinę w swoim telefonie.
"Cholera, jeszcze 5 minut..." - warknął.
Nagle usłyszał pukanie w przeciwną szybę. To był Andy. Miał na sobie dres, co zdziwiło Dave'a. Kazał mu wejść do samochodu.
"Ah, dresy... Na codzien je noszę, a skoro jesteśmy jak rodzina, to..." - rzekł Fletch
"Masz rację, jesteśmy rodziną. Bez względu na wszystko. Zaakceptowaliśmy Gore'a noszącego spódniczki, więc.." - Dave się uśmiechnął, lecz jego oczy posmutniały.
"O której przyjedzie Mart? Tęsknię za nim..." - odparł.
Nagle zza budynków wyłonił im się Martin. Był uśmiechnięty od ucha do ucha, a to jeszcze bardziej podnieciło Davida.
"MARTIN!" - krzyknął rudzielec i razem z Dave'm wyskoczyli z samochodu. "Kopę lat!"
"Kopę? Czułem się jakby to była wieczność" rzekł Mart i puścił oko do bruneta "Ale odpoczynek był nam potrzebny, zdecydowanie." uśmiechnął się.

Postanowili wejść razem do studia i zaprezentować to, co przygotowali. Wszyscy od początku czuli, ze ten album będzie jednym z najlepszych, które zaaranżowali bez Alana.

***
Był późny wieczór. Andy, Martin i reszta ekipy udała się na pobliskiego pubu. Niestety bez Dave'a. Ten wolał posiedzieć sam i trochę podumać.
Nagle zerknął na rzuconą torbę Martina.
"Zapomniał ją zabrać do hotelu... Wezmę za niego w takim razie." -pomyślał. "Chociaż... Oh Martin... pragnę go nade wszystko" -stwierdził i wyciągnął swój telefon. Postanowił napisać do blondyna (który już nie jest blondynem de facto).

<Zapomniałeś o swojej torbie kochanie. Wpadniesz do studia? xx>

Wokalista nie musiał czekać szybko na odpowiedź, pewnie Martin bawił się swoim telefonem zamiast z ekipą, bowiem tak było zawsze.

<Będę za 10 minut, darling>

Dave uśmiechnął się, gdy zobaczył tą wiadomość. Postanowił przestawić jego torbę na stół. Była otwarta. Zauważył w niej zeszyt. Różowy, gruby zeszyt.
"Um, nigdy nie widziałem tego w jego rękach, nigdy...." stwierdził i usiłował zamknąć torbę. "Chyba nic się nie stanie, jak zobaczę co to takiego.." rozmyślił się i wyjął zeszyt z torby. Otworzył pierwszą stronę i zobaczył fragment piosenki A Question Of Lust.

/ My weaknesses
You know each and every one
But I need to drink
More than you seem to think
Before I'm anyones
And you know.... /

Podspiewując, pragnął Martina jeszcze bardziej. Te słowa idealnie opisują stosunek blondyna do niego. Ciekawość wzięła górę i przekartkował na kolejną stronę.

Nagle usłyszał jak ktoś otwiera drzwi....

____________________________________

Oto moje pierwsze fanfiction, które zamierzam pisać do końca :)
Mam nadzieję, że przypadnie wam do gustu~ Jeśli macie jakieś uwagi czy coś, to piszcie.
ily x

ps. Mam wrażenie, że ten rozdział jest jakiś taki.. krótki XD A wy co myślicie?

&quot;Just Friends&quot; [PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz