Oszuszywszy łzy poszłam się umyć. Uwielbiałam moment gdy gorąca woda uderzała o moje ciało, chociaż to parzyło, dawało chwilowe ukojenie i zapomnienie. Nie myślałam wtedy o tym wszystkim. I to kochałam najbardziej. Uczucie pustki, lecz jak wszystko to również się skończyło. Do głosu doszły wspomnienia sprzed roku. Dość! Nie myśl o tym! Jak zwykle próbował je zagłuszyć Wyszłam spod prysznica i ubrałam się. Zmyłam resztki makijażu i nałożyłam nowy, który świetnie maskował sińce pod oczami. Od pewnego czasu nie wysypiałam sie dobrze, ponieważ zbyt często koszmary nawiedzały moje sny. Wiedział, że niedługo po mnie przyjdzie, ale narazie miałam chwilę dla siebie. Powinnam odrobić lekcje i pouczyć się, więc tego nie robię. To, iż powinnam nie oznacza, że tego chcę. Przynajmniej nie teraz. Odłożę na potem jak większość innych nastolatków. Szeroki uśmiech wypłynął na mą twarz. Powinnam słuchać Bibera, przez piosenki, którego rzygałam tęczą i przesiadywać na Facebooku- pożeracza czasu. Zamiast tego wolałam posiedzieć w ciszy i pomyśleć. Myśli były tym czego nikt nigdy mi nie odbierze. Były tylko i wyłącznie moje. Można było posiąść moje ciało, ale nie serce i umysł.
Siedziałam sama w ogromnym pokoju. Spoglądając na zegar wiedziałam, że niedługo przyjdzie. O dziwo- przyjmowałam to do wiadomości ze stoickim spokojem. Byłam świadoma, iż nic na to nie poradzę, bo co niby mogę zrobić? Iść na policje? Byłoby to najlepszym wyjściem gdyby nie to, że mój "kochany tatuś" ma kasy jak lodu i jest zdolny wykupić sobie niewinność. Nie wiem co moja mama w nim widziała. Ona była dobra. Zawsze wszystkim pomagała. Ona nigdy by na to nie pozwoliła. Gdyby tylko żyła... Nie spostrzegłam gdy moja poduszka była cała mokra. Głupia!! Znowu się nad sobą użalasz ! Jesteś beznadziejna! Jak najszybciej udałam się do łazienki by zatuszować niedawną słabość. Nikt nigdy nie może mnie tak zobaczyć. Zmywając poprzedni makijaż w lustrze dostrzegłam mojego ojczyma. Serce podeszło mi do gardła, gdy dokładnie lustrował moje ciało. Zamknęłam oczy błagając by już poszedł, lecz gdy je otworzyłam nadal stał w tym samym miejscu.
-Pośpiesz się- rzucił tylko i wyszedł.Nim zdążyłam wyjść z łazienki ktoś wpadł do mojego pokoju. Czyli już przyszedł. Gdy tylko weszłam do pomieszczenia me serce zamiarło. Nie wierzę! Stał przede mną ten imbecyl!
-Czego tu szukasz- warknęłam.
-Ciebie Maleńka. Mówiłem, że to nie koniec, a gdy dowiedziałem się o Twojej "pracy" nie mogłem się oprzeć. -skończywszy mówić podszedł do mnie, a ja odsunełam się. Zezłościł się kiedy to zobaczył. Podbiegł do mnie i zaciągnął na łóżko. Zrywajac me ubrania uśmiech nie schodził z jego twarzy.Nie mogłam tego znieść. Nie dam mu ten cholernej satysfakcji. Chwyciłam lampkę, która znajdowała się na stoliku obok i rozbiłam na jego głowię. Poczułam jak osuwa się bezwładnie, a jego krew zaczyna plamić pościel. Co ja do cholery zrobiłam?! Wręcz spadłam z łóżka. Adrenalina już całkowicie opuściła moje ciało, a rozum doszedł do głosu. Nie mogę tu zostać! Zabiją mnie za to!! Ubrałam się. Chwyciłam plecak i spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy, po czym wybiegłam z domu. Nikt mnie nie zatrzyłam... Nikt nie pobiegł za mną... Narazie idzie dobrze. Zobaczymy jak bedzie dalej.
CZYTASZ
Uratuj Mnie
Teen FictionNie wiem czy to prawda, iż dostajemy tyle problemów ile zdołamy unieść... Nie wiem czy wszyscy ludzie są źli... Nie wiem czy dam radę znowu się podnieść... Nie wiem czy życie mnie już nie zniszczyło... Wiem jednak, że będę walczyć póki oddycham