Rozdział pierwszy

27 3 0
                                    

Wyszłam z samochodu. Obróciłam się i spojrzałam na mamę. Chyba wiedziała o co mi chodzi.
-To ten naprzeciwko-powiadomiła mnie.
Spojrzałam w tamtym kierunku. Dom. Wielki dom. W sumie, to nie da się nazwać tego zwykłym domem. To willa. Wchodzę przez białą furtkę i udaję się w stronę drzwi. Przypomniałam sobie o walizce. Okej. Podbiegam do samochodu, wyjmuje walizkę, plecak i duży karton. Wchodzę przez drzwi. Rozglądam się po pomieszczeniu. Białe kafelki, czarne duże schody. Od razu się na nie kieruję.Na pierwszym piętrze widzę jedne drzwi po lewej, drugie na przeciwko i trzecie po prawej. Bardziej na lewo znajdują się małe szklane schody w kolorze niebieskim. Kieruje się na nie. Widzę drzwi w kolorze jasnego nieba. Otwieram je ,a z moich rąk wylatują torby.

Cały pokój w odcieniach pastelowych. Głównie pudrowy róż i miętowy. Takie najbardziej lubię. Na prawo od drzwi stoi wielka rozsuwana szafa, z dużym lustrem, za szafą piętrowe łóżko, pod nim stoi białe biurko, na ścianach wiszą półki na książki, obok szafy stoi jasnoniebieska pufa, a na przeciwko łóżka wisi fotel, w którym umieszczone są dwie różowe poduszki. Przy ścianie stoi komoda, a na przeciwko niej gitara. Przy wielkim oknie stoi dosyć spora toaletka. W moim pokoju są jeszcze jedne drzwi. Podchodzę i je otwieram. Za drzwiami znajduje się duża łazienka. Ściany ma w kolorach białych. Kafelki też są białe. Duża czarna wanna, a na przeciwko jej prysznic.

Wychodzę z mojego pokoju i idę do samochodu po resztę rzeczy.

-I jak ci się podoba?- pyta mama i się do mnie uśmiecha.

-Hmm... Jest idealny-też posyłam jej uśmiech. Biorę moje walizki i wracam do pokoju.

Otwieram walizki, pudła, kartony i zaczynam się rozpakowywać.  Zaczynam od ubrań. Wszystkie koszulki, bluzy, swetry, spodnie i wszystko inne poskładałam i włożyłam do szafy. Buty też. Podchodzę do toaletki i układam wszystkie kosmetyki. Moje książki układam na półkach, a tą, którą teraz czytam, na szafkę nocną. Wcześniej tego nie zauważyłam, ale  nad moim łóżkiem wiszą kolorowe lampki. Uśmiecham się sama do siebie. Siadam na podłogę, kiedy widzę moje zdjęcie z moim najlepszym przyjacielem. Nazywa się Evan Petters. Na zdjęciu trzymamy się za ręce i każdy z nas ma w ręku kubek z wódką, ja całuję go w policzek, a on się szczerzy do aparatu. Kładę to zdjęcie na komodę.

Kiedy wszystko jest już na swoim miejscu, biorę słuchawki, telefon, zakładam czarne vansy i wychodzę z domu. Włączam moją ulubioną piosenkę Ed'a Sheerana ,,Don't" i idę w stronę parku.

http://www.polyvore.com/cgi/set?.locale=pl&id=203047573




  Don't fuck with my love
I told her she knows
Take aim and reload
I don't wanna know that babe 

Nagle ktoś we mnie wpadł. Telefon spadł z hukiem na ziemie, wyrywając słuchawki z moich uszu.

-Cholera!- krzyknęłam i podniosłam telefon. Szybka cała rozbita. Podniosłam wzrok i spojrzałam na osobę przede mną. Niska, szczupła brunetka, która uśmiecha się nieśmiało, widząc mój telefon wykrzyknęła:

-Jezu! Tak bardzo cię przepraszam! Słuchałam muzyki i nie zauważyłam cię!- widać było, że jest zakłopotana. Uśmiechnęłam się do niej ciepło.

-Luzik, nic się nie stało!

-Uff... Myślałam, że jesteś na mnie wściekła!- powiedziała i wyrzuciła ręce w powietrze.- Tak w ogóle to jestem Alison- podała mi rękę.

-Rose- uśmiechnęłam się do niej.

-To może w ramach przeprosin wybierzemy się na kawę?-zapytała.

-Jasne-odpowiedziałam chętna. Brakowało mi towarzystwa dziewczyny, z którą mogę pogadać o wszystkim. W NY wszystkie dziewczyny były takie same, fałszywe. Nagle niespodziewanie zaczął padać deszcz, a ja nie miałam zamiaru wracać do domu cała przemoczona.

-To świetnie, chodźmy!- Alison chwyciła mnie za rękę i pobiegłyśmy w stronę kawiarni cały czas się śmiejąc. Myślę, że ta dziewczyna jest zupełnie inna od tamtych. Może nawet zostaniemy takimi prawdziwymi przyjaciółkami?

__________
Hej hej ktoś
Tak sobie wyobrażam Rose (obrazek)
:)

Why?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz