Rozdział 4

10 1 0
                                    

Właśnie siedzimy u mnie w domu i jemy, pijemy wszystko co kupiłam. Oczywiście oglądamy przy tym Titanica i płaczemy jak głupie. W sumie znamy się bardzo krótko, ale się świetnie dogadujemy.
-Alison? - mruknęłam w jej stronę.
-No co jest? - odpowiedziała przeciągając się.
-W sklepie spotkałam takie chłopaka, że po prostu nie mogę. - uśmiechnęłam się szeroko na wspomnienie tego chłopaka.
-Okej, a więc, jak wygląda i jak się nazywa? -zadała to pytanie poruszając brwiami.
-Powiedział mi, że nazywa się Jai, a co do wyglądu...
-Czekaj stop! -dziewczyna przerwała mi i zaczęła szukać czegoś na swoim telefonie.
-To ten? - wskazała na zdjęcie z Facebooka.
-Yy, no tak.
-O kurde!-krzyknęła dziewczyna.
-Powiesz co się stało, że się tym tak podjarałaś?
-To najsławniejszy chłopak z naszej szkoły. Ma na imię Jai Brooks i ma dwóch braci. Jeden to Beau, a drugi Luke. Ich trójka to najbardziej rozpoznawalni chłopacy w szkole! Ale jeszcze jacy ładni! - opowiadała dziewczyna wymachując rękami. - Ale wiesz, nie radzę wypakowywać się z nimi w coś dalszego niż przyjaciele.
-Dlaczego? Nie rozumiem trochę.
-Luke i Jai są typami chłopaków, dla których liczy się tylko ,,zaliczyć i zostawić" typowo co nie? - zapytała śmiejąc się, na co odpowiedziałam jej chichotem. - Natomiast Beau to chłopak, który jest najbardziej ogarnięty z całej 3. Angażuje się w związki i te sprawy.
-O kurde, to nieźle. -skomentowałam.
-Dobra, teraz oglądamy dalej, bo muszę wiedzieć jak to się skończy. -mówi dziewczyna, po czym klikaj play.
-Bo wcale nie oglądałaś tego miliard razy... -mruknęłam, na co dziewczyna walnęła mnie poduszką. I tak właśnie minął nam wieczór. Alison siedziała u mnie do dwudziestej drugiej. Musiała się już zwijać, bo jutro szkoła. Dziewczyna dała mi plan, kluczyk do szafki i te inne rzeczy.
Pożegnałam się z nią i wróciłam do mojego pokoju. Zdjęłam ubrania, po czym wskoczyłam po gorący prysznic. Na moje mokre włosy nałożyłam szampon truskawkowy, a na ciało czekoladowy. Cały czas rozmyślałam o tych pięknych czarnych oczach. Ale stop! Widziałaś go tylko raz, ogarnij się Rose! Zganiłam sama siebie. Wyszłam spod strumienia gorącej wody i owinęłam się ręcznikiem. Podeszłam do mojej toaletki, z której wyjęłam odżywkę do włosów. Popsikałam pare razy, po czym sięgnęłam po szczotkę i zaczęłam rozczesywać moje długie, sięgające do pasa włosy. I właśnie, przydałaby się jakaś zmiana. Ubrałam się w dresy i bokserkę, po czym poszłam do łazienki. Po przeszukaniu szuflad, znalałam to czego szukałam. Niebieską farbę do włosów! I do niedawna moje czarne włosy, teraz są niebieskie. Przejrzałam się w lustrze i stwierdziłam, że wyglądam super. Wróciłam do pokoju i położyłam się do łóżka. Przytulając się do mojego misia, prawie zasnęłam, ale nagle mój telefon zapiszczał. Sięgnęłam po mojego Iphone'a i odblokowałam go.

Nieznany: Hej Dziewczyno, która wpadłaś na mnie w sklepie.
Ja: Skąd masz mój numer? Lool
Serio zastanawiam się, skąd do cholery on ma mój numer?!
Nieznany: Zapamiętaj, ja mogę zrobić wszystko.
Ja: Aha, okej. To wcale nie jest straszne ;)
Nieznany: Nie miało być x
Ja: Wybacz, ale niestety muszę zakończyć naszą wspaniałą rozmowę, ponieważ idę spać (:

A i muszę zmienić nazwę.
Jai: Dobranoc Rose, śnij o mnie x

I na tym zakończyła się nasza rozmowa. Chociaż nie wiem, czy to można było nazwać rozmową. Z uśmiechem na ustach, przytulona do misia zasnęłam, śniąc o Jaiu..

***
Budzik zadzwonił równo o siódmej, to znaczy, że za czterdzieści pięć minut muszę wyjść, żeby zdążyć na mój pierwszy dzień szkoły. Aktualnie jest dziewiętnasty września. Więc jest jeszcze gorąco. Wstaje z łóżka i kieruje sie do łazienki i biorę szybki prysznic. W samym ręczniku zakładam bieliznę i udaje się do garderoby. Wyciągam czarne szorty z wysokim stanem, a do tego czarny cropptop z napisem ,, blurry". Podchodzę do toaletki i otwieram pierwszą szufladę. Wyjmuje z niej podkład, korektor, puder, maskarę, eyeliner i jasną szminkę. Robię cały makijaż, który wychodzi perfekcyjnie. Schodzę na dół, gdzie wypijam kakao. Z lodówki biorę colę i jabłko. Z blatu biorę trochę kasy. Wsadzam telefon do kieszeni wcześniej sprawdzając godzinę. Siódma pięćdziesiąt trzy. Cholera! W przed pokoju założyłam czarne vansy przed kostkę. Zamknęłam za sobą drzwi na klucz, włożyłam słuchawki do uszu i puściłam moją ulubioną piosenkę Twenty one pilots: ,,Car radio".
Po dziesięciu minutach drogi w końcu doszłam do budynku. Szczerze, nie wiedziałam, że liceum może być takie wielkie. Kiedy weszłam przez szklane drzwi, nikogo nie było na holach, ponieważ dzwonek zadzwonił dziesięć minut temu. Mam teraz lekcje angielskiego w sali dwieście czterdzieści pięć. Po pięciu minutach szukania w końcu zobaczyłam upragnioną sale. Kiedy miałam wchodzić do klasy, ktoś pociągnął mnie za nadgarstek. Odwróciłam się i zobaczyłam uśmiechniętego Jaia. Ubrany był w czarne rurki, czarne vansy i też czarną koszulkę z napisem ,,blurry". Znowu jak głupia gapiłam się na jego oczy. Co zrobić, że są takie piękne?!
-Czy ty jeszcze wczoraj nie miałaś przypadkiem czarnych włosów? -zapytał śmiejąc się.
-To jest bardzo możliwe, ale chyba mnie z kimś pomyliłeś. -odpowiedziałam uśmiechając się.
Widziałam zmieszanie na jego twarzy.
- A tak serio to ja, Rose- oznajmiłam mu, szczerząc się.
-Pff, myślisz, że zapomniałbym o tak pięknej dziewczynie? -zapytał i złapał sie teatralnie za serce. Nie wiem czemu, ale ten chłopak mnie bawił tak bardzo.
-Wybacz kolego, ale muszę iść na lekcje, na których powinnam być od ósmej, a jest- spojrzałam na telefon. - ósma trzydzieści. Żegnaj. - wysłałam mu całusa w powietrzu, po czym odwróciłam się i udałam się do klasy. Czułam jego wzrok na mojej dupie. Dosłownie. Ale to nieważne.
Weszłam do klasy i przez przypadek trzasnęłam drzwiami. Ups.
-Dzień dobry! Przepraszam za spóźnienie. Nazywam się Rose..
- Tak wiem, siadaj do Alice-przerwała mi nauczycielka i wskazała na miejsce obok Alice. Uśmiechnęłam się do niej, zajęłam swoje miejsce i położyłam na ławce zeszyt i książkę. I tak minęło właśnie czterdzieści pięć minut...
w końcu zadzwonił dzwonek. Spakowałam się i wyszłam z klasy.
-Rose! -zawołała Alice.
-No co tam? -odpowiedziałam i odwróciłam się w jej stronę.
-Muszę iść na chwile do Pani od matmy. Spotkamy się po przerwie. -oznajmiła mi, uśmiechnęła się i poszła w swoją stronę. Bardzo ją polubiłam. Czytałam właśnie na Twitterze wiadomości o koncercie twenty one pilots, kiedy oczywiście ktoś na mnie wpadł! Super!
-Uważaj jak chodzisz! -warknęłam w stronę chłopaka. Uniosłam głowę i zobaczyłam identycznego chłopaka jak Jai! Tylko, że Jai ma czarne oczy, ale tem drugi, jeśli się nie mylę ma na imię Luke-
niebieskie.
-Oo widzę, że jesteś tutaj nowa. Może Cie oprowadzić po szkole? Najlepiej zacznijmy od szkolnych toalet- powiedział, po czym się uśmiechnął. Serio, nie jestem taką szmatą, żeby dawać dupy pierwszemu lepszemu.
-Wiesz co.. Chętnie bym skorzystała, ale nie jesteś w moim typie- mruknęłam i odeszłam w stronę stołówki.
No to zapowiada się ciekawy rok.

  

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

  

Powracam do was, ale w sumie nie do was, tylko do ciebie. Trochę napisałam.
|-/

Why?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz