Telefon na szafce nocnej wibruje nieustannie, rodzina, przyjaciele i były partner chcą się dowiedzieć co u mnie. Jednak ja nie jestem gotowa odebrać. Nie mogę udawać, że dobrze się trzymam lub co gorsza powiedzieć im prawdy. W głowie widzę już scenkę jak moja mama zalewa się łzami, a posiwiała babcia ledwo może ustać na nogach i podtrzymuje się starej zniszczonej komody. Pierwsze łzy spływają mi po policzkach, szybko zakrywam się białą pościelą, aby nikt z sali nie usłyszał mego łkania, ale mam świadomość, że każdy wie co teraz robię.
Uspokajam się, biorę w dłoń telefon i wychodzę. Chcę z kimś porozmawiać, więc wybieram numer, który znam już na pamięć. Moja najlepsza przyjaciółka odbiera natychmiastowo.
– Hej. Jak się czujesz?
Moja dolna warga drga, nabieram powietrza w płuca.
– Dobrze. – Cichy szloch wymyka mi się z ust.
– Płaczesz? Powiedz co się dzieję?
– Mam dwa torbiele. Lekarz powiedział, że są duże. Czekamy na miesiączkę, może pękną i operacja nie będzie potrzebna.
– Och, kochanie wszystko będzie dobrze. Operacja to nic takiego.
– Boję się Ania. Tego bólu, operacji... Wszystkiego. Ja już tyle w życiu bólu wycierpiałam.
– Wiem... Przykro mi. Nie wiem co mam ci powiedzieć.
Otarłam słoną kroplę z policzka i uśmiechnęłam się przez łzy.
– Mam tutaj twój list, otworzę go później i przeczytam.
– Cieszę się.
Zapadła cisza, po raz pierwszy odkąd znam Anię, nie wiedziałyśmy co powiedzieć.
– Będę kończyć zadzwonię do innych.
– Dobrze.
– Odezwę się później. – Rozłączyłam się i wybrałam numer do mamy.
Po kilku chwilach odebrała.
– Jaka diagnoza?
– Mam dwa torbiele.
– Dwa?! O matko!
Łzy popłynęły mi po policzkach. Strach w jej głosie sprawił, że na nowo obudził się on również w moim sercu.
– Mamo, ja nie chcę operacji...
Głośno płakałam, tak, że postanowiłam schować się w toalecie.
– Córeczko, ale jak zrobią ci ją, to później przestanie cię boleć.
– Mama, ale ja się boję, ja nie chcę być cięta. Mamo proszę... – Błagałam ją o cud, który przecież ona nie mogła mi dać.
– Wiem, ale naprawdę, oni dadzą ci znieczulenie.
– Tak, ale ja się boję tego bólu po operacji. Tego leżenia tutaj. Jestem tu całkiem sama. Ja nie chcę tu być... – Do głowy napłynęły mi moje problemy, brak pracy i niedawne rozstanie z chłopakiem. Wszystko zawaliło mi się na głowę. Byłam wściekła, rozżalona i czułam, że to co dzieje się w moim życiu nie jest sprawiedliwe.
Mój płacz już nie pozwalał mi nabrać wdechu. Dusiłam się własnymi łzami.
– Będzie dobrze. Wiele kobiet to przechodzi.
– Ale ja niechęcę. Nie będę tutaj leżeć. Nie będę mieć operacji.
– Dasz rade. Kocham cię. – Byłam w szpitalu jeden dzień, a czułam się jakbym spędziła już tam rok. W samotności. Z nikim nie można się pośmiać, zapomnieć o chorobie. Nie wyobrażałam sobie tego, że mogę tam zostać na dłużej. W cierpieniu. Cała obolała. Bez nikogo...
YOU ARE READING
Szpital Nadziei // True story
SpiritualHistoria o tym jak w trudnych chwilach pozostaje ci tylko wiara w to, że będzie dobrze. Bo musi, prawda? Historia oparta na faktach. Wszystkie prawa zastrzeżone, kopiowanie zabronione.