Darmowe rozdziały 1-3

20K 535 21
                                    


Rozdział 1

Tego dnia Kalina pierwszy raz postanowiła pojechać na uczelnię swoim nowym rowerem, który był prezentem urodzinowym od jej rodziców. Dwa dni temu skończyła dwadzieścia jeden lat, ale wcale nie czuła się dorosła. Mimo iż była studentką, nadal mieszkała w rodzinnym domu. Nie chciała się gnieść w akade­miku. Nie pociągało jej typowo studenckie życie. Wyjechała z domu, jak zawsze, kwadrans po ósmej, by zdążyć przedrzeć się przez przedmieścia. O tej porze wszystkie drogi dojazdowe do centrum Londynu były bardzo zakorkowane. Mieszkanie w tak ogromnej metropolii miało tyle samo plusów co minusów.

Już po chwili od wyjścia z domu dziewczyna wiedziała, że pomysł podróży rowerem nie był najlepszy, ale nie miała już czasu, by zawrócić. Poranek był wyjątkowo chłodny. Całe jej ciało drżało, gdy zimny wiatr smagał kasztanowo-miedziane włosy, a powiewy powietrza docierały aż pod ubranie.

- Cholera! - dziewczyna zaklęła pod nosem i kuląc się jeszcze bardziej, próbowała ignorować uczucie nieprzyjem­nego dyskomfortu. Było jej okropnie zimno. Wiedziała, że zapewne się przeziębi, a mama będzie suszyć jej głowę o to, że nie posłu­chała jej dzisiejszego ranka i nie wzięła swetra.

Mama Kaliny była najbardziej przewrażliwioną na punkcie zdrowia kobietą na świecie. Gdy Kalina była mała, byle kaszel i katar wystarczyły, by mama lądowała z nią u lekarza. Później była zmuszona siedzieć w domu, by całkowicie wyzdrowieć. Może właśnie dlatego, że teraz miała więcej do powiedzenia, nie słuchała się mamy za każdym razem? W tym jednak momencie, gdy było jej tak okropnie zimno, zaczęła się zastanawiać, komu bardziej robiła na złość. Sobie czy jej? Naprawdę oddałaby wszy­stko za kawałek ciepłego swetra, który okryłby i ogrzał szczupłe ramiona. Perspektywa powrotu do domu późnym wieczorem też nie była obiecująca. W Londynie nigdy nie można było przewidzieć, jaka pogoda będzie następnego dnia, a tego poranka całe niebo pokryte było deszczowymi i ponurymi chmurami. Gdyby nie fakt, że Kalina musiała obowiązkowo dotrzeć na zajęcia, to zapewne darowałaby sobie podróż na uczelnię. Zganiła się w duchu, że nie poświęciła wystarczającej ilości czasu poprzedniej nocy, by doczytać swoje notatki do końca. Oczy odmówiły jej posłuszeństwa i o czwartej dwadzieścia sześć sen przyszedł niespodziewanie. Nie walczyła, bo wiedziała, że nie wygra z ciężkimi powiekami. Nigdy nie była waleczna, a tym bardziej w tak błahych sprawach.

Jechała prosto przed siebie. Zgrabnie wymijała stojące w korku auta i mrużyła lekko oczy, bo właśnie zaczęło mżyć. Parasolki oczywiście też przy sobie nie miała. Już prawie podjęła desperacką decyzję o powrocie do domu i spóźnieniu się na zajęcia, gdy nagle do jej oka, oprócz kropel padającego deszczu, wpadł jakiś robak. Zwykła muszka albo komar, który całkowicie ją oślepił. Kalina zwolniła nieco i delikatnie pocierała oko, ale nadal nic nie widziała. Usłyszała klakson samochodu, więc całkowicie się zatrzymała. Nie chciała przecież spowodować stłuczki czy - w najgorszym razie - jakiegoś wypadku. Po chwili udało jej się wyciągnąć muszkę z oka. Rozejrzała się i potarła zmarznięte ramiona, a następnie ruszyła i skręciła, by przejechać na drugą stronę ulicy. Gestem dłoni zasygnalizowała, że wykona kolejny skręt, gdy nagle usłyszała kolejny klakson samochodu. Przerażona zahamowała gwałtownie, ale to nie uchroniło jej od zderzenia z właśnie przejeżdżającym przed nią autem. Kalina uderzyła przednim kołem w maskę auta, a sama zatrzymała się udami na kierownicy roweru. Jęknęła z bólu, który przeszył jej ciało. Uderzenie było tak mocne, że po chwili upadła wraz z rowerem na jezdnię. Oszołomiona, od razu wstała na równe nogi. Dostrzegła krew na swoim ręku i rozejrzała się wkoło. Kilkoro gapiów zatrzymało się, by przyjrzeć się jej niezdarstwu. Bentley, w którego chwilę wcześniej wjechała, stał z włączonym silnikiem. Pierwsze, o czym pomyślała, to że jeśli rower zarysował samochód, nigdy nie wypłaci się za poniesioną przez właściciela szkodę.

Sponsor (#1)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz