Pomaganie przy sprzątaniu po jakichkolwiek posiłkach w rodzinie Weasleyów było nieodzownym miłym spędzaniem czasu, zwłaszcza dla osób płci pięknej. Lubiły zawsze wtedy śmiało sobie poplotkować na różne tematy, przyjemne, czy nie. Takie pogaduszki pomagały w rozluźnieniu się. Tak było również i tego wieczoru. Pani Weasley, sprzątając po domownikach, nuciła melodię jednej z piosenek jej ulubionej piosenkarki Celestyny Warbeck, z kolei jej córka pomagała swojej przyjaciółce, Hermionie, zmywać naczynia. Praca szła im całkiem sprawnie, zważając na fakt, że połowę sprzątania zajęło im raptem pięć minut czasu.
— Nie mogę się doczekać tego roku szkolnego — powiedziała Ginny w stronę swojej towarzyszki. — A jak jest z tobą, Hermiono?
Gryfonka spojrzała na młodszą siostrę swojego przyjaciela. Widziała w jej wyrazie twarzy mieszankę zarówno fascynacji, pewności siebie, jak i beztroski. Dziewczyna była naprawdę dumna ze swojej przyjaciółki za taki hart ducha, którym się wykazywała. Czasem jej w sumie tego zazdrościła. Ileż to razy starała się nie przejmować niczym innym tylko nauką. Teraz na głowie miała tyle problemów związanych z jej magicznym światem, że miała wrażenie, iż niedługo nie nadąży ich zliczyć.
Cicho westchnęła.
— Ja chyba też. — Odłożyła talerz na suszarkę. — Ty się nie możesz pewnie doczekać z powodu Deana, czyż nie? Ile już ze sobą prowadzicie rozmowę?
— Och, jakoś przed wakacjami zaczęliśmy na siebie wpadać w pokoju wspólnym. — Uśmiechnęła się lekko. — Jest świetnym chłopakiem.
Hermiona przyjrzała się przyjaciółce. Wymalowany uśmiech na twarzy nie wskazywał na jakiekolwiek wątpliwości. Natomiast oczy mówiły odrobinę co innego.
— Podoba ci się? – zapytała ostrożnie.
Młodsza z dziewczyn zmieszała się.
— Chyba tak — mruknęła, obmywając kubek z śladów zostawionej po herbacie. — Potrzebuję czasu, by poukładać sobie, co tak naprawdę czuję. Wiesz... to dość skomplikowane.
— Spokojnie, Ginny. — Spojrzała na nią pokrzepiająco. — Dean jest w porządku, każdy z Gryfonów z naszego rocznika o tym wie, więc zrozumie, że potrzebujesz czasu. Zresztą, jestem pewna, że i dla niego to też krępująca sytuacja. Pierwsze spotkania pewnie tak wyglądają, potem pójdzie z górki. — Szturchnęła przyjacielsko dziewczynę w bok.
Ginewra z udawanym oburzeniem odwróciła się w stronę swojej mamy sprzątającej drugą część pomieszczenia, na co Hermiona zaśmiała się cicho. Od razu ciepło się jej zrobiło na sercu. Cieszyła się, że jej przyjaciółka wiedziała, nawet nieświadomie, jak poprawić jej humor i przywrócić spokój ducha.
Znienacka do pomieszczenia wpadli Fred i George, używając teleportacji. Jeden zaczaił się za plecami Hermiony, drugi natomiast przed obliczem swojej młodszej siostry. Niespodziewani goście tak wystraszyli dziewczyny swoim małym wybrykiem, że obydwie krzyknęły głośno, wypuszczając z rąk to, co aktualnie w nich miały. Pani Weasley również nie była im dłużna. Kiedy tylko zobaczyła swoich synów, śmiejących się wniebogłosy, cała poczerwieniała ze złości.
— CZY WYŚCIE OSZALELI DO RESZTY?! — piekliła się kobieta, wymachując rękami na prawo i lewo. — JA PRZEZ WAS NA ZAWAŁ ZEJDĘ!
— Złość piękności szkodzi, mamo — odpowiedzieli bliźniacy w tym samym momencie, ciągle nie mogąc powstrzymać się od śmiechu.
Pani domu wywróciła oczami, mocno wydmuchując powietrze z nosa jak rozjuszony byk. Dziewczyny uśmiechnęły się do niej pokrzepiająco, po czym wzięły się za sprzątanie bałaganu, który spowodowali chłopcy.
YOU ARE READING
Miłość to magia... | And after all You're my wonderwall
FanfictionWojna to ostrzeżenie dla ludzi. Dobrych jak i złych. To jest moment by żyć jak i umierać. By kłamać oraz mówić szczerą prawdę. By zdać sobie sprawę z wagi miłości jak i nienawiści. Ale co najważniejsze... to jest pora... By walczyć.