Prolog

383 11 1
                                    

Nadchodząca noc zapowiadała się spokojnie. Dziewczyna o blond włosach wracała z pierwszego treningu po przerwie świątecznej. Była szczęśliwa, a uśmiech nie schodził jej z twarzy od kilkudziesięciu minut. Pomimo ogarniającego ją zmęczenia potrafiła wykrzesać z siebie tyle energii, aby wraz ze swoją przyjaciółką zacząć śpiewać jedną z ich ulubionych piosenek. Dziewczyny jechały białym Audi Q7 starając się dojechać do domu jak najszybciej. Nagle blondynka poczuła wibracje telefonu w kieszeni kurtki. Wyciągnęła urządzenie i gestem pokazała, aby przyjaciółka ściszyła muzykę wydobywającą się z głośników samochodowych.
- Słucham? – w samochodzie rozniósł się jej delikatny głos. Nie świadomie zaczęła bawić się końcówką swoich włosów.
- Jesteś może w domu? – w słuchawce usłyszała ciepły, męski głos, który zawsze potrafił ją ukoić.
- Jeszcze nie – westchnęła – A dlaczego ty jesteś w Polsce? – zapytała nawet nie próbując ukryć zaskoczenia.
- Mam kilka dni wolnego, więc przyjechałem. Nie cieszysz się?
- Nie, znaczy...- starała się sensownie odpowiedzieć na pytanie, ale pogubiła się we własnych myślach.
- To będziesz się ze mną najwyżej męczyć, bo stoję pod drzwiami – zaśmiał się. Dziewczyna otworzyła usta, zamknęła się i ponownie otworzyła. Jej przyjaciółka zachichotała na ten widok. Blondynka jakby wyrwana z transu również zaczęła się śmiać.
- Czemu nie zadzwoniłeś? Przynajmniej nie musiałbyś teraz czekać. – odpowiedziała, kiedy opanowała swój chichot.
- Chciałem ci zrobić niespodziankę, ale nie za bardzo wyszło – zaśmiał się powodując, że na twarzy dziewczyny pojawił się uśmiech. Chciała go tak bardzo zobaczyć. Oboje nie widzieli się przez kilka miesięcy. Rzadko mieli czas nawet na to, aby do siebie zadzwonić. Blondynka spojrzała przez okno na okolicę.
- Powiedzmy, że ci prawie wyszło. Niedłu... – urwała. Zamiast dalszej części mężczyzna usłyszał krótki krzyk dziewczyny, huk, a potem ciszę. Ciszę, która nie wróżyła nic dobrego. Nie wiedział co się stało.
- Emi!? Emilia, do cholery odezwij się!- krzyknął w nadziei, że rozmówczyni robi sobie żarty, i że za chwilę wybuchnie swoim uroczym uśmiechem. Tak się jednak nie stało. Wybiegł z klatki schodowej jednego z bloków, w którym przed chwilą przebywał. Dziewczyna natomiast go słyszała, jednak nie była w stanie dosięgnąć telefonu. Nie potrafiła nic powiedzieć. Zamknęła oczy.

Ponad GranicamiWhere stories live. Discover now