Druga Granica

292 12 3
                                    

Pożegnałam się z moim poprzednim życiem. Musiałam nauczyć się wszystkiego na nowo, zapomnieć o tym, co potrafiłam kiedyś i skupić się na tym, co powinnam potrafić na przyszłość.

Szpital opuściłam cztery miesiące po moim wybudzeniu. Nie mogłam sobie poradzić z własnymi myślami. Nie byłam gotowa do spotkania z ludźmi, więc niemalże przez cały czas zamykałam się w pokoju. Myślałam, że jak schowam siebie, to nikt nie będzie wiedział, co się stało. Myślałam, że nikt się nie dowie o tym, że jestem kaleką. Myślałam, że w ten sposób wrócę do pełnej sprawności fizycznej - teraz mogę się z tego śmiać.

Dwa miesiące temu zrezygnowałam z rehabilitacji, ponieważ wiedziałam, że nie przyniesie ona żadnych skutków, a ja będę się tylko męczyła. Równocześnie pogodziłam się ze swoim losem - a przynajmniej tak mi się wydawało.

Minął już niemal rok od wypadku, po którym straciłam władzę w nogach. Zerwałam kontakty prawie z każdym kogo znałam przedtem. Stwierdziłam, że tak będzie lepiej - zresztą, kto chciałby się zadawać z inwalidą? Nie potrafiłam wtedy tego pojąć. Miałam nieodparte wrażenie, że wszyscy będą mnie wyśmiewać z powodu tego, że nie jestem taka jak oni.

Kiedy po raz pierwszy zdecydowałam się na opuszczenie bezpiecznych wówczas dla mnie czterech ścian, towarzyszył mi lęk jakiego nigdy nie czułam. Wiedziałam, że ten pierwszy raz będzie najgorszy i prawdę powiedziawszy nie chciałam, aby on nastąpił, jednak musiało to się kiedyś zdarzyć. Niemożliwe byłoby, gdybym całą resztę życia miała spędzić w mieszkaniu. Kolejne wyjścia stawały się co raz łatwiejsze, a także zaczynały sprawiać mi przyjemność. Zawsze wolałam świeże powietrze, a kiedy trwało lato, nie było dnia żebym nie wyszła chociaż na chwilkę.

Była połowa września, a mimo to słońce ogrzewało Rzeszów jakby dopiero co przyszedł sierpień. Opuściłam swoje mieszkanie, by kupić kilka potrzebnych artykułów spożywczych. Do takich celów nie potrzebowałam pomocy - potrafiłam sama sobie poradzić. Wszystko, co planowałam kupić lądowało na moich kolanach. Rozmawiałam przez telefon z bratem, więc nie mogłam pozbyć się uśmiechu twarzy - należał on do niewielkiej grupki osób, które potrafiły wprawić mnie w wesoły nastrój. I kto by pomyślał, że ze śmieszki, którą byłam niegdyś, stanę się smutna i wyblakła? Podjechałam pod regał z nabiałem i sięgnęłam po mleko. Gdzieś za mną usłyszałam śmiechy dzieci. Nie zwróciłabym na nie uwag, gdyby nie wydały mi się znajome. Pożegnałam się bratem rzucając krótkie "muszę kończyć" i rozłączyłam się, natomiast telefon schowałam do torebki. Po chwili do moich uszu dotarł również kolejny śmiech, który tym razem należał do mężczyzny. Znałam go aż za dobrze. Chciałam jak najszybciej opuścić alejkę tylko po to, żeby ich nie spotkać. Wycofałam wózkiem i miałam zamiar skręcić.

- Ciocia Emilia! - cieniutki, dziewczęcy głosik omiótł moje uszy. Słychać było wyraźnie zdziwienie wymieszane z radością. Mogłam udawać głupka i oddalić się bez odwracania, jednak nie potrafiłam tak uciec, a nawet jeśli bym chciała to i tak nie zdążyłabym, ponieważ poczułam drobne rączki przy mojej szyi. Pochyliłam się jednocześnie uważając na zakupy trzymane na kolanach. Chwilę później moje ciało odebrało kolejne bodźce. Tym razem przytulił się do mnie chłopak. Wiedziałam, że za kilka sekund nastąpi spotkanie, którego starałam się uniknąć.

- Dominika, Sebastian?! Gdzie wy biega... Kto to? - znajomy głos obił się echem w moich uszach. Nie chciałam spojrzeć w tamtą stronę, a jednocześnie marzyłam, by mieć tę rozmowę za sobą.

- Tato, to jest ciocia! Ciocia Emilia! - wykrzyczała radośnie dziewczynka i podbiegła do rodzica. Odetchnęłam głęboko, kiedy Sebastian puścił moją szyję. Odwróciłam się powoli, jednak cały czas trzymałam opuszczoną głowę. Nie byłam gotowa... Nie chciałam tej rozmowy. Na pewno nie w sklepie. Kolejny głęboki wdech przywitał się z moimi płucami.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Apr 04, 2016 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Ponad GranicamiWhere stories live. Discover now