Rozdział 47

9.7K 584 25
                                    

Stałam oparta o tę ścianę i z przerażeniem patrzyłam w oczy Zayna. Były ciemne. Nie widziałam go jeszcze nigdy w takim stanie więc naprawdę okropnie się bałam. Chyba w końcu to zauważył, bo zwolnił nieco uścisk na moich nadgarstkach i starał się oddychać spokojnie, ale nie odsunął się ode mnie ani na milimetr. Patrzył mi głęboko w oczy, szczękę miał zaciśniętą i dyszał. Przez chwilę miałam wrażenie, że stoi przede mną zwierzę.
I tak właśnie postanowiłam go potraktować.
- Puść mnie - syknęłam. Ręce trochę mnie bolały, ale tego już starałam się nie okazywać - Malik, kurwa, puść mnie w tej chwili! - krzyknęłam. Nic sobie z tego nie zrobił - Nie będę z tobą rozmawiać w takim stanie - powiedziałam już nieco spokojniej - Proszę cię, puść. To boli - spojrzałam mu w oczy. Nawet nie mrugnęłam. Ścisnęłam dłonie w pięść, ale to zabolało jeszcze bardziej. Syknęłam cicho. Wtedy mnie puścił, ale to było dosyć brutalne, bo odepchnął się ode mnie jeszcze mocniej ściskając moje nadgarstki. Kiedy się odsunął, zaczęłam pocierać lekko sine ręce. Podskoczyłam nagle, kiedy usłyszałam głośne stuknięcie. Spojrzałam na bruneta, który opierał się o blat jednej z ławek. Oddychał szybko i zauważyłam, jak przekręcił lekko głowę, by na mnie spojrzeć. Rzuciłam mu wściekłe spojrzenie, ale nie ruszyłam się z miejsca ani na krok. Nigdy wcześniej się tak nie zachowywał i nie byłam pewna, czy znów nie zrobi czegoś podobnego... Lub gorszego.
- Przepraszam, Kat, ja... - zaczął, potrząsając głową - Ja po prostu nie mogę zrozumieć - podniósł się i spojrzał na mnie - Nie mogę zrozumieć tego, że po tym wszystkim tak po prostu chcesz się mnie pozbyć.
- Po czym wszystkim, Zayn? Okłamywałeś mnie cały ten czas! Myślałeś, że jak po tak długim czasie powiesz mi prawdę, to rzucę ci się w ramiona i ot tak zapomnę? - patrzyłam na niego wymownie.
- Przecież powiedziałem, że zrezygnowałem z tego dla ciebie! - zrobił krok w moim kierunku.
- Co nie zmienia faktu, że mnie oszukałeś! - krzyknęłam - Gdybyś powiedział mi to sam, od razu, może byłoby inaczej, ale... Do jasnej cholery, Malik. Ona groziła mojej najlepszej przyjaciółce! Gdyby nie to, pewnie dalej żyłabym bez świadomości, że pokochałam największego sukinsyna na świecie! - krzyczałam i w napływie złości niechcący sama ścisnęłam sobie obolały nadgarstek - Ałaaa!! - tupnęłam nogą i obróciłam się raz wokół własnej osi. Zayn podbiegł do mnie od razu - Nie zbliżaj się - warknęłam, patrząc na niego poważnie. Stanął natychmiast i przyglądał mi się uważnie.
- Usiądź, porozmawiajmy - odparł spokojnie, wskazując jedną z ławek. Spojrzałam na niego wymownie, a on nagle zaczął rozglądać się po pustej sali - W każdej chwili będziesz mogła wyjść i obiecuję, że jeśli tak się stanie, nie pójdę za tobą - wyciągnął w moim kierunku kluczyk do klasy, który zebrał z podłogi.
Nie było chyba sensu czekać na pana Alonso. Minęło dobre dwadzieścia minut odkąd brunet zamknął nas w sali...
Westchnęłam i ruszyłam w stronę biurka nauczyciela. Usiadłam na krześle, a brunet tylko odetchnął głęboko i usiadł na pierwszej ławce przede mną. Był dosyć nerwowy. Obracał w dłoniach mały klucz, w ogóle na mnie nie patrząc.
- Naprawdę żałuję, że nie dowiedziałaś się tego ode mnie. Musisz uwierzyć mi na słowo. Bałem się, że właśnie tak postąpisz, że się ode mnie odsuniesz. Nie chciałem tego, bo za bardzo cię kocham, Kat. Wiem, że może brzmieć nieco absurdalnie, ale to prawda - spojrzał na mnie dopiero po długiej chwili, gdy nic nie odpowiedziałam. Po prostu na niego patrzyłam. Obserwowałam go. Westchnął ciężko - Wybaczyłaś mi poprzednim razem, dlaczego nie możesz zrobić tego teraz? - wyglądał na przygnębionego i miałam wrażenie, że naprawdę mu zależało. Ale czy mogłam mieć stu procentową pewność?
- Poprzedni raz to pikuś w porównaniu z tym, Zayn... - rzuciłam spokojnie - Żeby wybaczyć coś takiego, potrzebuję czasu.
- Zrobię wszystko, żeby było jak dawniej! - wyprostował się i spojrzał na mnie z nadzieją. Potrząsnęłam przecząco głową.
- Możesz, a nawet musisz dać mi czas na dokładne przemyślenie tego... Może ci wybaczę i znów będzie między nami dobrze, ale na pewno nie będzie tak, jak wcześniej - mówiąc to czułam ciężar na sercu. Wciąż cholernie mocno go kochałam, ale bałam się znów mu zaufać. To chyba oczywiste, że po czymś takim ciężko będzie mi znów zachowywać się przy nim tak, jak do tej pory. Posmutniałam, zdają sobie z tego sprawę. To już we mnie zakiełkowało... Obawiałam się, że za każdym razem, kiedy będzie działo się coś podejrzanego, będę oskarżać go o kłamstwo, a to było bardzo możliwe.
Spojrzałam na niego, gdy wstał z biurka i bardzo wolnym krokiem szedł w moim kierunku.
- Kat, co mogę zrobić, byś choć trochę mi uwierzyła? - usiadł na biurku nauczyciela i uważnie mi się przyglądał. W jego oczach było coś, co kompletnie odebrało mi mowę. W pewnym momencie zrozumiałam, że może faktycznie potraktowałam go zbyt ostro. Spuściłam głowę, a on nachylił się nade mną i złapał mnie za podbródek zmuszając do spojrzenia sobie w oczy.
- Zrobię wszystko, rozumiesz? - odparł cicho - Wszystko - szepnął i nim się obejrzałam, nasze usta złączone były w delikatnym pocałunku.

----------
Prosz. Natchęło mnie trochę o trzeciej nad ranem, kiedy słuchając nowej piosenki Zayna nie mogłam zasnąć 😝
Mam nadzieję, że podoba wam się rozwój wydarzeń? :D

Zachęcam do komentowania i gwiazdkowania 😘😘

Korepetycje || z.m [zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz