Rozdział 51

8.6K 517 10
                                    

Po zajęciach, czekając na Zayna nie mogłam znaleźć sobie żadnego konkretnego zajęcia. Zazwyczaj pisałam nowe teksty piosenek, ale w tamtego dnia kompletnie nic nie przychodziło mi do głowy. Byłam zdenerwowana, bo nie wiedziałam co planował brunet. Wyglądał bardzo poważnie i widać był bardzo zdeterminowany. Po tym, jak naskoczył na mnie w sali, którą zamknął na klucz, nie wiedziałam jakiego zachowania mogę się po nim spodziewać w obecności Gigi. Stałam przy otwartym oknie i paliłam kolejnego papierosa, kiedy w pokoju rozległo się ciche pukanie. Zezwoliłam na wejście. Był to Zayn, który uśmiechnął się lekko na mój widok.
- Palenie szkodzi zdrowiu - rzucił na powitanie. Zaśmiałam się cicho.
- Powiedział ten, który pali jak smok - odparłam i pocałowałam go lekko w policzek, gdy do mnie podszedł - Więc, Sherlocku... Jaki mamy plan na dzisiejszy wieczór? - spytałam wyrzucając peta przez okno. Położyłam się na łóżku i poklepałam miejsce obok, by usiadł.
- Taki, że za dwie godziny przyjedzie po nas policjant i razem pojedziemy do domu. Przez telefon będziecie słyszeć naszą rozmowę. Wyszła za dobre sprawowanie. Znając ją, pewnie powie coś, co ją pogrąży i wróci do więzienia, a ja będę mógł wrócić wreszcie do mieszkania - mówił, siadając.
- Skoro to jej mieszkanie, to jak masz do niego wrócić? - zapytałam. Westchnął i spojrzał na mnie przepraszająco - Kolejne kłamstwo... - zauważyłam - Jasne...
- Nie do końca - wyprostował się nagle - Mieszkanie zostało kupione na pół. Ja pożyczyłen kasę od rodziców, a ona od twojego ojca - odparł. Skinęłam głową na znak, że zrozumiałam.
- Nie rozumiem czegoś jeszcze - podparłam się na łokciu - W wiadomości napisane było, że trzymasz się planu... Pogodzenie się że mną było częścią tego całego kłamstwa, z którego ponoć zrezygnowałeś? - patrzyłam na niego wyczekująco. Położył dłoń na moim udzie i spojrzał mi prosto w oczy.
- Zrezygnowałem - powiedział spokojnie - Ale do niej to nie dociera. Wiedziała, że się pokłóciliśmy po tym, jak dowiedziałaś się wszystkiego i kazała mi się z tobą pogodzić, ale to było po naszej pierwszej rozmowie więc to nie jest żaden plan. Poza tym... - obrócił się bardziej w moją stronę - Czy gdybym dalej brał w tym udział, namawiałbym policjanta do tego, żeby pojechał z nami? - zapytał nachylając się nade mną. W sumie miał rację. Gdyby faktycznie dalej słuchał się tej suki, nie ryzykowałby biorąc ze sobą człowieka, który mógłby wsadzić go za kratki.
Westchnęłam kładąc głowę z powrotem na poduszce. Przesunęłam się trochę i pozwoliłam mu położyć się obok.

Brakowało mi tego. Leżenia obok siebie. Wpatrywania się na drugą osobę w ciszy. Nie zastanawiając się dłużej, po prostu wtuliłam się w chłopaka. Na początku chyba nie wiedział, jak zareagować, ale w końcu pocałował mnie we włosy i wplutł w nie jedną dłoń.
- Czy to się uda, Zayn? - podniosłam głowę i spojrzałam mu w oczy - Czy możemy się jej pozbyć raz na zawsze?
Westchnął cicho, ale po chwili położył dłoń na mojej szyi i kciukiem przejechał po policzku.
- Zrobię wszystko, żeby już nigdy nikogo nie skrzywdziła. A zwłaszcza ciebie - odparł cicho nachylając się nade mną - Kocham cię, Kat i nikomu nie pozwolę cię zranić, rozumiesz? - spojrzał mi w oczy i delikatnie pocałował w usta. Podparłam się znów na łokciu i kładąc się na nim lekko, pogłębiłam pocałunek.
Nagle drzwi do pokoju się otworzyły. Odskoczyłam od chłopaka od razu i siadając spojrzałam na mamę, która weszła do pokoju.
- Ups, wybaczcie, nie chciałam przeszkadzać... - zaczęła, ale machnęłam ręką - Chciałam tylko sprawdzić czy wszystko u was dobrze i czy chcecie może coś do picia? - wpatrywała się we mnie uważnie i w jej oczach mogłam wyczytać lekkie rozczarowanie. Najpierw mówię, że jestem na niego wściekła, a później całuję go leżąc z nim na moim łóżku.
- Ja podziękuje - rzucił Zayn również siadając.
- Niedługo wychodzimy więc... - wyjaśniłam, a mama skinęła tylko głową j wyszła z pokoju.
Zaśmiałam się cicho, a chłopak spojrzał na mnie nieco zdziwiony. Wyjaśniłam mu moją rozmowę z mamą, ale nie był ani zaskoczony, ani rozbawiony...
- Dalej jesteś na mnie zła? - patrzył na mnie uważnie - I to wszystko było tylko dla sprawdzenia mnie? - spytał, a ja patrzyłam na niego nie ukrywając zdezorientowania - Nie kochasz mnie, ale chciałaś sprawdzić czy to, co mowiłem to prawda?
- Stop, Zayn, o czym ty mówisz? - zaśmiałam się nerwowo - Nie powiedziałam tego. Powiedziałam, że mama myśli, że jestem na ciebie zła...
- A nie jesteś? - potrząsnęłam przecząco głową.
- Dalej nie mogę uwierzyć w to, co się stało między nami, ale złość mi przeszła - złapałam jego dłoń - Kocham cię, Zayn. To się nigdy nie zmieniło... - powiedziałam cicho i spuściłam głowę. Powiedziałam to w końcu na głos. Musiałam. Nie mogłam tego dalej ukrywać.
Na moje słowa brunet uśmiechnął się szeroko i ponownie tego dnia pocałował mnie mocno i z uczuciem. Czułam się po prostu wspaniale...

----------

Krótko, ale chciałam opublikować ten rozdział jeszcze dziś i przy okazji poinformować, że nie wiem, czy jeszcze dziś uda mi się coś dodać więc musicie uzbroić się w cierpliwość :)

😘

Korepetycje || z.m [zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz