Cz.6 - Ostatni raz

4.2K 390 11
                                    

Obudziły go mocne promienie słońca, wpadające do środka przez okno. Delikatnie otworzył oczy, zastanawiając się która godzina. Gdy się poruszył, poczuł dotyk na klatce piersiowej. Zwrócił spojrzenie na drugą krawędź posłania, chociaż dobrze wiedział kogo tam zobaczy. Eren. Wciąż spał jak zabity, szkoda tylko, że nie w swoim łóżku. Mężczyzna podniósł się do siadu, czując jak spoczywająca mu na piersi kończyna chłopaka zsunęła się na uda.Podpierając się rękami odchylił głowę do tyłu, ciężko wypuszczając powietrze. "Kiedyś cię zabiję, smarkaczu."Na moment rozejrzał się po pomieszczeniu zaspanym wzrokiem,upewniając się, że to nastolatek leży w jego łóżku, a nieodwrotnie. Przeniósł spojrzenie na pogrążoną we śnie twarz Yeagera i przyglądał mu się przez chwilę. Musiał przyznać, że gdy spał był całkiem znośny. Gdyby go nie znał, patrzenie na jego niewinną, pogrążoną we śnie buźkę mogłoby mu się nawet spodobać. Najchętniej jeszcze by się obok niego położył, ale wiedział, że w każdej chwili do pokoju może wejść Hanji, aby sprawdzić czy żyją i ich obudzić. A właśnie. Levi ostrożnie dotknął policzka chłopaka, upewniając się, że ma normalną temperaturę. Nim odsunął dłoń nastolatek przebudził się,nieświadomie błądząc wyciągniętą ręką po udzie kaprala, co zdecydowanie mu się nie spodobało. Mężczyzna odruchowo chwycił go za nadgarstek, przenosząc kończynę na pościel obok. Eren powoli otworzył oczy i odwrócił się na plecy, patrząc niewinnie na zaspaną twarz Levi'a i przeciągając się. Ten zmarszczył brwi i wbił w niego kobaltowe spojrzenie, chcąc wyrazić swoje niezadowolenie bez użycia słów. Przez krótką chwilę chłopak zdawał się nie wiedzieć o co chodzi, jednak nagle spuścił wzrok w poczuciu winy i podniósł się na łokciach, cicho stękając.

-Przepraszam. - powiedział cicho, ewidentnie szukając jakiegoś wytłumaczenia, jednak kapral wydawał się nie być nim zainteresowany. Westchnął z właściwą sobie obojętnością, próbując wygramolić się z łóżka przez nogi Erena, jednak chłopak chwycił go za ramię i lekko przyciągnął w swoją stronę. Levi widział w wyrazie jego twarzy, co chce zrobić i odruchowo zmarszczył brwi, nie chcąc kolejny raz łamać złożonej samemu sobie obietnicy. - Ostatni raz... - powiedział cicho chłopak,jakby błagalnym głosem. Levi czuł jak powoli tonie w jego seledynowym spojrzeniu. Wiedział, że za moment jego umysł wypełnią wątpliwości i głos rozsądku, który każe mu wyrwać się z uścisku i odsunąć. "Ostatni raz." - pomyślał, ze schowanym gdzieś w głębi przekonaniem, że to nie prawda.Delikatnie oparł rękę zaraz przy głowie chłopaka, wplątując swoje palce w jego włosy. Ze świadomością, że za moment się rozmyśli, przysunął do niego swoją twarz, tak, że ich nosy niemal się stykały.

-Ostatni raz? Nie ładnie tak kłamać. - powiedział cicho i położył swoje wargi na jego lekko rozchylonych w zdziwieniu ustach, powoli zamykając oczy. Eren, jakby zszokowany nagłym przypływem czułości, dopiero po chwili zaczął w pełni odpowiadać na jego pocałunki. Ten jeden raz Levi naprawdę się starał, co nastolatek zdawał się szybko zauważyć,z całej siły obłapiając go za szyję. Jednak ta błoga chwila nietrwała długo, przerwana nagle przez kaprala, zdecydowanym ruchem zdejmującego ręce chłopaka ze swojego karku i schodzącego z łóżka. Eren nie protestował. Chciał to zrobić, ale pomyślał, że nie ma prawa walczyć o nic więcej, bo już to, co dostał,przeszło jego najśmielsze oczekiwania. Czysty pocałunek. Bez namawiania i błagania. Całkowicie odwzajemniony. Pierwszy taki prawdziwy. Z głośnym westchnięciem przewrócił się na brzuch i oparł głowę na skrzyżowanych rękach, zerkając na Levi'a,przeciągającego się w drodze do okna. Kapral nie był zadowolony ze swojego czynu, jednak jakoś dziwnie usatysfakcjonowany. Widocznie po prostu tego potrzebował. Nie chcąc dłużej nad tym rozmyślać wyjrzał przez szybę i ze zdziwieniem zauważył, że słońce jest już podejrzanie wysoko. Dlaczego nikt ich nie obudził?

-Levi. - gdy usłyszał za sobą głos Erena, odwrócił się od szyby. Przez moment patrzyli na siebie bez słowa. - Jak już pokonamy wszystkich tytanów,wyjedziesz ze mną zobaczyć ocean? - kapral był widocznie zażenowany tym pytaniem. "Szykuje się kolejna ciekawa rozmowa." - pomyślał, rozpinając guziki.

EreriOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz